Witam w kolejnej edycji tej serii! Długo nic nie analizowałem, lecz teraz rozpoczęły się dla mnie ferie zimowe, a więc pomyślałem, że warto byłoby coś dłuższego napisać. WAR nie oznacza tutaj żadnej wojny, jakby się mogło na pierwszy rzut oka wydawać. Jest to skrót od : "wins above replacement". Co to dokładnie znaczy? A więc w dzisiejszych czasach drużyny lubią mieć szczegółowe statystyki, aby móc przeanalizować całą swoją drużynę. Baseball jest sportem, w którym każde zagranie zawodnika może być zapisane na papierze, a także szczegółowo przeanalizowane dzięki najnowszej technologii (statcast- możecie się spodziewać artykułu o tym z mojej strony w niedalekiej przyszłości). Dzięki temu wiadomo jakie wyniki osiąga dany gracz. Po sezonie można zobaczyć ile konkretny pałkarz miał Home Runów, walków, strikeoutów, odbić, ile wynosiło jego OBP, SLG czy OPS. Jeżeli gra także w defensywie to liczy mu się ile procent zagrań skończyło się bez errora, ile metrów przebiegł zanim złapał piłkę i ile razy udało mu się długim rzutem wyoutować pałkarza, który próbował zdobyć kolejną bazę. Dla miotaczy zapisuje się liczbę zdobytych strikeoutów, walków, zwycięstw, porażek, liczbę rzuconych inningow, oblicza się ERA, WHIP i wiele innych rzeczy (jeżeli coś jest niezrozumiałe, zachęcam do zajrzenia do naszych wcześniejszych artykułów mówiących o podstawowych statystykach). Zatem drużyny mogą mieć dużo informacji na temat wielu graczy na każdej pozycji. Jednak jak skorelować ze sobą wszystkie te statystyki w jedną, która by określała wartość danego gracza? Tak właśnie powstało WAR. Jest to statystyka, która oblicza wartość danego gracza. Podkreślam fakt tego, że jest ona bardzo skomplikowana. Nie wszyscy wierzą w jej wiarygodność mimo tego, że uwzględnia każdy aspekt gry boiskowej. Jednak mimo wszystko drużyny próbują na podstawie WAR określić ile mniej więcej zwyciestw mogą się spodziewać w przyszłym sezonie. Uważa się, że występujący w nazwie statystyki "replacement" określa przeciętnego gracza, którego można kupić za ligowe minimum. W tej statystyce stworzony został fikcyjny gracz, do którego można porównywać wszystkich innych zawodników. Taki gracz ma WAR na poziomie 0. Wyższe mają gracze bardziej wartościowi. Trzeba pamiętać też o tym, że na każdej pozycji sytuacja jest inna jeżeli chodzi o określanie tego poziomu przeciętności. Pałkarze grający jako pierwszobazowi są lepsi w odbijaniu niż ci, którzy występują na pozycji shortstopa. Więc aby gracz był wartościowym graczem, musi być w czymś dobry. Jeżeli ktoś taki jak Chris Carter nie potrafiłby zaliczyć sezonu z przyzwoitym OPS, mógłby nie dostać żadnego kontraktu z MLB. Tak może się zdarzyć z Pedro Alvarezem, który nadal jest wolnym agentem. Gracz nie potrafi dobrxe grać w defensywie, a ofensywnie nie potrafi zbytnio nadrobić za swoje braki.

Choć 30 letni Pedro miał OPS na poziomie 826 w 109 meczach, być może będzie musiał podpisać kontrakt z japońską drużyną. Bliski takiego losu był Chris Carter. Udało mu się jednak niedawno podpisać roczny kontrakt z New York Yankees wart 3.5 mln dolarów Kiedyś to byłoby nie do pomyślenia, że ktoś taki jak Carter zdecydował się rozważać oferty z Japonii, gdyż te z MLB nie satysfakcjonowały go. Albo także fakt tego, że Baltimore Orioles dali większy kontrakt swojemu shortstopowi JJ Hardy po sezonie 2014 (3 lata 40 mln) niż Markowi Trumbo po tym sezonie (3 lata 37 mln). Przecież Mark miał 47 HR w 2016, najwięcej w całej lidze! Hardy nie miał takich osiągnięć ofensywnych w 2014, miał tylko 9 HR i jego OPS było o 168 niższe. To dlaczego to shortstop dostał większy kontrakt? Bo ma większą wartość w defensywie. Nie jest to jednak aż takie widoczne. Jak Trumbo zaliczy HR, to widać ewidentny wpływ tego zagrania na wynik meczu. Regularne dobre defensywne zagrania Hardyego nie są już tak zauważalne. Jednak to dzięki nim miotacz zdobywa cenne outy. Ilość runów straconych jest tak samo ważna jak ilość runów zdobytych. I choć się wydaje, że to tylko od miotaczy i przeciwnych pałkarzy zależy ile runów się straci, to wcale tak nie jest.

Gracze z pola współpracują z miotaczem i to ich wspólna gra decyduje o wyniku defensywnym. Oczywiście starter jest najważniejszy w tym wszystkim. Jeżeli potrafi zdobywać same strikeouty, uniezależnia się od swojej defensywy. Jednak wiele miotaczy tak narzuca, że piłka bardzo często zostaje odbita przez pałkarza w stronę pola. Wtedy taki starter musi polegać na swojej obronie. Tak więc ta umiejętność gry w defensywie jest bardzo ważna. Jednak każda pozycja ma swoją specyficzność. Najmniej wymagającą pozycją defensywną jest pierwsza baza. Wystarczy tylko umiejętność łapania piłek w locie i z ziemi oraz poruszania się w niewielkim zasięgu. To dlatego wymaga się od pierwszobazowych dobrej gry ofensywnej. Jest wiele graczy, którzy potrafią dobrze odbijać, ale są słabymi defensorami. Dlatego gracze jak Carter i Alvarez nie wzbudzaja wiele zainteresowania na rynku wolnych agentów. Oczywiście tacy pierwszobazowi jak Cabrera czy Goldschmidt są bardzo wartościowi dla swoich drużyn, gdyż oni należą graczy, którzy mają wybitne statystyki ofensywne. Natomiast na tej pozycji gracze o wyjątkowych zdolnościach defensywnych bez większej umiejętności gry ofensywnej nie zrobią wielkiej kariery. Przykładem takich graczy są James Loney i Daric Barton. Zawodnicy, którzy mają predyspozycje do tego, by być dobrym defensorem powinni raczej myśleć o takich pozycjach jak shortstop czy środkowy zapolowy. Tutaj świetny obrońca może uratować wiele runów, co wpływa na wynik końcowy spotkań. Największego poświęcenia wymaga jednak pozycja łapacza.

Ktoś taki jak Buster Posey musi klęczeć przez cały czas i co chwilę łapać piłki rzucone ponad 90 mil na godzinę. Jednak to jak współpracuje z miotaczem, jak próbuje zatrzymać przeciwników przed kradzieżą bazy i jak próbuję zmylić sędziego poprzez przesuwanie swojej rękawicy w kierunku strike zone w momencie łapania piłki wpływa na końcowy rezultat. Niewiele osób decyduje się na karierę gracza, który jest najbardziej podatny na kontuzje. Dlatego na takich wymagających pozycjach zatrudnienie w MLB mogą znaleźć pałkarze, którzy mają OPS znacznie poniżej 700. Analizując wyniki WAR, można dojść do bardzo ciekawych wniosków. Łapacz Curt Casali, który miał OPS na poziomie 609 w 2016 może mieć taką samą wartość jak pierwszobazowy Chris Carter mimo ogromnej różnicy w grze ofensywnej (ponad 200 różnicy w OPS). To właśnie bada WAR. Jej celem jest określenie jaka jest wartość gry ofensywnej, defensywnej oraz tej między bazami danego gracza. Te 3 wyniki zostają zsumowane i otrzymujemy WAR zawodnika. Najlepszy w tej kategorii w 2016 był AL MVP Mike Trout z wynikiem 10.55.

Jednak WAR uwzględnia masę statystyk ofensywnych i defensywnych, zanim poda ogólną wartość gracza. W tej statystyce próbuje się uwzględnić ile runów drużyna zyskała dzięki wsparciu danego gracza i to w każdym aspekcie gry. Dzięki temu drużyna wie czy ich sytuacja na danej pozycji jest dobra. Może też się tak zdarzyć, że dany gracz posiada ujemny WAR. Wtedy to oznacza, że ten fikcyjny "replacement" byłby lepszym graczem.

Tyle się rozpisałem na temat obliczania tej specyficznej statystyki dla pałkarzy, ale jak ona działa w przypadku miotaczy? Tutaj już moim zdaniem nie jest aż tak bardzo skomplikowanie jak w przypadku graczy z pola. Pod uwagę najbardziej brane są statystyki, nad którymi miotacz ma najwięcej kontroli. Ważną statystyką jest FIP, która pokazuje jaki poziom ERA miałby zawodnik jeżeli zmienimy jego statystyki, które mogą być oparte na szczęściu. FIP każdemu miotaczowi daje taki sam BABIP (batting average on balls in play) i inne rzeczy, które mogą być oparte na wcześniej wspomnianej defensywie klubu lub po prostu przypadku. Wtedy łącząc FIP z innymi statystykami miotacze otrzymują WAR. Dla miotaczy nie ma jakichś dziwnych kategorii jak w przypadku pałkarzy, że dla pierwszobazowego jest inny "replacement" niż dla shortstopa. Dlatego nawet bez WAR można dość wiarygodnie porównać dwóch starterów. Najlepszym miotaczem w kategorii WAR w MLB był Justin Verlander, a nie lider w kategorii ERA, czyli Kyle Hendricks.

Jednak ta statystyka pozwala nam też porównać miotacza do pałkarza. Dlatego ta statystyka jest bardzo ciekawa i przedstawia inny punkt widzenia na baseball. Patrząc na kariery wielu graczy zaczyna wliczać się też WAR, jakie dany gracz miał w całej swojej karierze. Jest to na pewno statystyka, która zyskała na popularności i jest symbolem nowoczesnego baseballu. Wiele osób nadal jednak twierdzi, że tego sportu nie da się całkowicie przenieść na komputer. Ja natomiast lubię sam pomysł i ideę WAR. Każda drużyna musi podejmować decyzje co do tego jakich zawodników chcą pozyskać. Muszą więc mieć możliwość porównania wszystkich dostępnych graczy. Oczywiście należy wziąć pod uwagę fakt, że gracze miewają różne sezony i wcale nie muszą co roku mieć tą samą wartość. Jednak ekipy mogą dzięki WAR zobaczyć czy dany gracz jest lepszy niż by wskazywały na to tradycyjne statystyki czy wręcz przeciwnie. Na pewno ta satystyka wywołała niemałą rewolucję w świecie baseballowym. To dzięki niej porównany może zostać wkład ofensywny i defensywny danego gracza na ekipę. Ta statystyka umożliwiła także porównywanie wartości graczy o kompletnie różnych umiejętnościach. Może ta statystyka nie jest idealnym odzwierciedleniem wartości poszczególnych zawodników, ale moim zdaniem jest wystarczająco wiarygodna, aby była brana pod uwagę. Podoba mi się to, że wliczony jest do niej każdy aspekt gry. Wartość danego gracza oblicza się na podstawie tego, ile runów stworzył i ile dla drużyny obronił. Czyli liczy się to, co wpływa automatycznie na sam wynik meczu. Podoba mi się także to, że drużyny mogą zobaczyć ile zwycięstw mniej mieliby w pełnym sezonie, gdyby pozbyli się jakiegoś dobrego gracza i zastąpili by go przeciętnym graczem z małych lig. Według WAR gdyby Los Angeles Angels zamiast Mike Trouta mieli jakiegoś przeciętniaka w składzie, mieliby najprawdopodobniej ok. 10-11 mniej wygranych. I to dla takich wniosków fani baseballu zdecydowali się stworzyć taką statystykę jak WAR. Niewykluczone, że w przyszłości zmieni się sposób obliczania tego, albo że powstanie coś nowego na jej wzór. No a co wy myślicie na temat WAR? Czy dla was to wiarygodna statystyka? Komentujcie poniżej!

 Tylko zalogowani użytkownicy mogą brać udział w dyskusji na portalu mlb.com.pl. Zaloguj się


Images?q=tbn:and9gctrpgamv7f1rxsvzcpc1j3ihnosgk veoqer8mwbws zo llkji

Alvarez miał pecha, że w Orioles był Trumbo. tak pewnie nie musiałby się martwić o kontrakt.Zawodnik stworzony do pozycji DH, więc może White Sox :). Carter to samo, jeżeli dobrze zacznie, to szybko wywalczy sobie miejsce. Ogólnie kluby odchodzą od klasycznego DH, ostatni to chyba Big Papi i V-Mart.