Zmarł Stan Musial, niepowtarzalna gwiazda baseballu i człowiek niestety w Polsce zupełnie niedoceniony. Rzadko się zdarza, żeby jakikolwiek zawodnik tak zdominował swoją dyscyplinę sportu jak Stan Musial w latach czterdziestych i pięćdziesiątych zdominował zawodowe rozgrywki MLB. Postać Musiala, w Polsce zapomniana, w Ameryce znana jest wszystkim, nie tylko kibicom tego pięknego sportu. Musial to osobowość, która daleko wykracza poza bramy stadionu sportowego i patrząc na przebieg jego kariery oraz jego wszystkie osiągnięcia nie trudno się temu dziwić.

Stanisław Franciszek Musial, bo takie imiona nadali mu rodzice, urodził się w Donorze w Stanie Pensylwania 21 listopada 1920 roku. Musiał był synem polskiego emigranta Łukasza Musiala pracującego w hucie stali oraz Mary (Lancos) Musial, która z pochodzenia była Czeszką. Mający pięcioro rodzeństwa Musial dopiero w liceum zmienił swoje imiona na Stanley Frank, ponieważ jak można się było domyśleć wymowa jego pełnego nazwiska sprawiała Amerykanom nie lada trudność. Stan początkowo trenował baseball razem z bratem Edem, ale najwięcej zawdzięcza swojemu sąsiadowi Joe Barbao, byłemu miotaczowi, występującemu w przeszłości na poziomie niższych lig.

W wieku piętnastu lat Musial, który na początku swojej kariery był miotaczem, zadebiutował w barwach drużyny – Donora Zincs – trenowanej przez Barbao. W swoim pierwszym starcie, w przeciągi sześciu inningow Musial wyautował poprzez strikeauty trzynastu przeciwników. Należy wspomnieć, ze jego rywalami nie byli rówieśnicy, tylko dorośli mężczyźni, którzy marzyli o karierze zawodowego baseballisty. Przez jeden sezon Musiał występował także w drużynie szkolnej Donora High School razem z Buddy Griffeyem, ojcem Kena Griffeya Sr oraz dziadkiem znanego wszystkim z występów w Seattle Mariners - Kena Griffeya Jr.

Musiał spisywał się na tyle dobrze, że zwrócił na siebie uwagę skautów St. Louis Cardinals, którzy od razu zaproponowali mu kontrakt. Stan zarabiał początkowo 65 $ miesięcznie, ale był szczęśliwy, wiedząc jak duża przed nim stoi szansa. Jako leworęczny miotacz Musiał spisywał się dosyć przeciętnie w drużynach filialnych Cardinals. W 1940 roku na jego drodze stanął jednak trener Dickie Kerr, który dostrzegł potencjał ofensywny zawodnika. Musiał coraz częściej w trakcie spotkań pojawiał się na zapolu, dając raz po raz popis swoich umiejętności gry w ataku. Sprawę zmiany jego pozycji przesądziła dodatkowo kontuzja lewego ramienia, której doznał w tym samym roku.

W sezonie 1941 Musiał spisywał się już na tyle dobrze, że został powołany do pierwszego składu Cardinals na dwa ostatnie tygodnie rozgrywek zasadniczych. Doskonała forma Musiała została zauważona i już w sezonie 1942 był on zawodnikiem pierwszego składu ekipy z St. Louis. Stan zakończył sezon ze średnią 0.315 uderzenia na mecz, co przełożyło się na 72 RBI’s oraz w końcowym rozrachunku przyniosło mu tytuł debiutanta sezonu Ligi Narodowej. Cardinals udało się awansować do World Series, gdzie pokonali NY Yankees. Musiał nie był jeszcze wtedy gwiazdą i liderem drużyny, ponieważ w finałach wybijał on piłkę ze średnią wynoszącą zaledwie 0.222 uderzenia na mecz.

Rok 1943 to już prawdziwy popis Musiała, który po raz pierwszy wystąpił w Meczu Gwiazd oraz zdobył tytuł MVP Ligi Narodowej. Cardinals ponownie awansowali do finałów, ale tym razem to NY Yankees udanie zrewanżowali się ekipie z St. Louis, odnosząc zwycięstwo w końcowym rozrachunku. Sezon 1944 to ponowna wygrana w World Series Cardinals, tym razem nad drużyną St. Louis Browns (obecnie Baltimore Orioles). Podczas tych pojedynków Musiał był już prawdziwym liderem zespołu, wybijając piłkę ze średnią 0.304 uderzenia na mecz. W sezonie 1945 Musiał nie pojawił się na boisku, ponieważ zaciągnął się do marynarki wojennej, gdzie pracował jako mechanik pokładowy okrętów stacjonujących w Pearl Harbor.

W następnych rozgrywkach 1946 Musiał ponownie przywdział trykot Cardinals i zapracował na swój pseudonim „The Man”. Stan został przesunięty na pierwszą bazę, z korzyścią zresztą dla drużyny, która ponownie zdobyła tytuł, pokonując w finale Boston Red Sox. Stan „The Man” wywalczył z kolei kolejny tytuł MVP sezonu Ligi Narodowej. Następne lata to dalsza dominacja Musiała, gdzie na uwagę zasługuje jego postawa w sezonie 1948., kiedy to zabrakło mu jedynie zwycięstwa w kategorii home runów, do zdobycia tzw. Triple Crown. Tak blisko Triple Crown zawodnik nie był już nigdy i jest to praktycznie jedyne indywidualne osiągnięcie, którego nie udało mu się wywalczyć. Musiał pomimo tego w rozgrywkach 1948 zdobył po raz trzeci, jako pierwszy zawodnik w historii MLB, tytuł MVP sezonu Ligi Narodowej.

Kolejne dziesięć sezonów to lata dalszej indywidualnej dominacji Musiała, a wymienić jego wszystkich rekordów nie sposób. Warto jednak zwrócić uwagę, na fakt iż Musiał w 1962 roku zdołał zaliczyć aż trzy HR w trakcie jednego meczu, dzięki czemu został najstarszym graczem, któremu w wieku 41 lat udało się zaliczyć aż trzy blasty. Ostatecznie po słabym sezonie 1963, w którym Musiał wybijał piłkę ze średnią wynoszącą zalewie 0.237 uderzenia na mecz, zawodnik zdecydował się zakończyć karierę, stając się żywą legendą i ikoną baseballa.

Podsumowując jego dokonania warto zwrócić uwagę na trzy tytuły mistrzowskie z St. Louis Cardinals w latach 1942, 1944 oraz 1946. Stan „The Man” 24 razy wystąpił w Meczu Gwiazd (1943, 1944, 1946, 1947, 1948, 1949, 1950, 1951, 1952, 1953, 1954, 1955, 1956, 1957, 1958, 1959, 1959, 1960, 1960, 1961, 1961, 1962, 1962, 1963) oraz trzykrotnie zdobył tytuł MVP Ligi Narodowej (1943, 1946, 1948). Siedmiokrotnie Musiał osiągnął najwyższą średnią wybić piłki (1943, 1946, 1948, 1950, 1951, 1952, 1957) oraz w 1957 roku zdobył prestiżową nagrodę im. Lou Gehriga. Średnia wybić z całej kariery Musiała to 0.331 uderzenia na mecz. Dodatkowo Stan zaliczył 475 HR oraz zdobył 1951 RBI’s. „The Man” na przestrzeni całej kariery zanotował 3 630 uderzenia (1815 na własnym stadionie oraz 1815 na wyjeździe) oraz został wybrany do Galerii Sław w sezonie 1969, gdzie w trakcie głosowania zdobył ponad 93% głosów.

Warto zauważyć że przez całą swoją dwudziestodwuletnią karierę Musiał był wierny jednemu klubowi - St. Louis Cardinals. Nr „6” z którym występował Musial został jako pierwszy zastrzeżony przez drużynę ze środkowego zachodu. W sezonie 1958, kiedy osiągnął on pułap 3 000 uderzeń, Cardinals zaoferowali mu pensję ponad 100,000 $ za sezon. W 1968 przed stadionem stanął jego pomnik, który do dziś mija każdy kibic wchodzący na stadion. W St. Louis doceniono go mimo wszystko głównie za to jakim był człowiekiem, a nie jakim był baseballistą.. Stanowi nigdy nie puszczały nerwy, nie miał problemów z alkoholem oraz przez cale życie był wierny swojej, zonie, którą poznał w szkole średniej - Lilian Labash. Trudno o lepszy wzór do naśladowania, dlatego w całych Stanach, a zwłaszcza w St. Louis, Stan „The Man” wzbudza niesamowity szacunek

Mówiąc o Musiale musimy mieć świadomość tego, że wykraczał on daleko poza swoją dyscyplinę. Stan nie tylko był fenomenem baseballa, ale był przede wszystkim fenomenem sportu. Stacja ESPN uznała Musiała najbardziej niedocenionym sportowcem spośród wszystkich gwiazd lig zawodowych rozgrywanych w Stanach Zjednoczonych. W Polsce Musiał także niestety nie doczekał się właściwego uznania dla swoich osiągnięć. Pseudonim Musiała „The Man” jest tłumaczony na język polski „człowiek”, a przecież nie o to tu chodzi. „The Man” wskazuje na to, że mamy do czynienia z kimś wielkim, niesamowitym i jedynym. Kiedy LA Angels chcieli promować Alberta Pujolsa słowami „El Hombre” (hiszp.„The Man”), zawodnik od razu się sprzeciwił, dając jasno do zrozumienia że ten pseudonim należy do Musiala i nikt inny nie może go nosić.

Musiał na boisku był zimny i precyzyjny, ale poza nim był zawsze uśmiechniętym i radosnym człowiekiem. Do klasyki przeszła już wypowiedź Musiała, który odpowiadając na pytanie: dlaczego jest taki szczęśliwy? stwierdził: „Gdybyś miał średnią życiową odbić na poziomie 0.331 na mecz, też byłbyś cały czas szczęśliwy”. Nic dodać, nic ująć…

 Tylko zalogowani użytkownicy mogą brać udział w dyskusji na portalu mlb.com.pl. Zaloguj się