Mike Olt na zawsze chyba już pozostanie niezrealizowanym talentem, który nie może zagrzać na dłużej miejsca w żadnym klubie. Najpierw spore nadzieje z nim wiązali Texas Rangers, ale przez obecność Adrian Beltre zawodnik cały czas musiał występować w Triple-A. Po transferze do Chicago Cubs wydawało się, że będzie lepiej. Olt wybijał sporo home runów, ale przyplątała mu się kontuzja, a po jej wyleczeniu miejsce w składzie zajął Kris Bryant i znowu zawodnik miał pod górkę. Sytuacja pogorszyła się kiedy Cubs pozyskali zapolowego - Austina Jacksona z Seattle Mariners i zdecydowali się skreślić Olta ze swojego składu. Trzeciobazowy przeniósł swoje talenty do ChiSox, gdzie z miejsca wskoczył do podstawowego składu. White Sox pozyskali co prawda Todda Fraziera, ale Adam LaRoche jest już wiekowy i Olt mógł mieć nadzieję na występy w roli DH, a swoją przydatność ostatecznie miał udowodnić w trakcie letnich przygotowań. Sytuacja wydawała się o tyle w miarę korzystna, że LaRoche znowu złapał drobny uraz, a to zwiększało szanse Olt. No ale wtedy w klubie pojawił się nie kto inny jak... Austin Jackson. Efekt – ChiSox skreślili Olta ze składu, a ten znowu powrócił do Triple-A.  

 Tylko zalogowani użytkownicy mogą brać udział w dyskusji na portalu mlb.com.pl. Zaloguj się


Q8ekc9wiyzctdnbcfi4hyu 4ido1  8h6hqwwc16kjq=w118 h162 p no

Niektórzy to nie mają szczęścia :/

    Images?q=tbn:and9gcqrzmqe1bpkdmnqri fbbimfx5ojycje3kv2owrwwjqzrdzx5l9

    Może jeszcze się zrealizuje, może i przejdzie do innej drużyny, ale jak nie będzie grał dobrze w AAA to nie ma o czym gadać.