Gdy wszyscy żyją mundialem i emocjonują się kolejnymi spotkaniami to fani baseballowi już myślą o all star break, która wydarzy się po wielkim wydarzeniu piłkarskim. Atrakcji będzie sporo, ale w tej analizie skupię się na Home Run Derby. Jest to bowiem jak dla mnie fajny konkurs w którym pałkarze starają się wybić jak najwięcej piłek poza boisko. Fani mają wielkie widowisko a zawodnicy dobrze się bawią. Ogólnie tworzy się jedno wielkie show! Jednak nie wszyscy pałkarze chcą brać udział w Home Run Derby. Powstał bowiem mit mówiący o tym, że udział w tym wydarzeniu niszczy zamachy pałkarzy. Mówi się, że zawodnicy w drugiej połowie sezonu mają problemy z poprawnym odbijaniem piłek właśnie przez złe nawyki, które nabyli podczas HR Derby. Czy tak rzeczywiście jest? Może jest to słaba wymówka dla graczy, którzy pogorszyli się w drugiej połowie sezonu? Czas zatem przeanalizować problem.

Zacznijmy od tego, że pałkarze przed każdym meczem mają batting practice. Trener narzuca piłki zawodnikom, którzy próbują zrobić dobry kontakt z piłką. Jest to taka rozgrzewka przed meczem. Menedżerowie nie osiągają wielkich prędkości, coś w stylu 60-70 mph. Piłki często zatem wylatują poza boisko. Można by więc pomyśleć, że każdy gracz odbywa takie HR Derby przed każdym spotkaniem. Różnicą jest tylko to, że podczas batting practice ogląda Ciebie niemal pusty stadion a podczas HR Derby oglądają Ciebie miliony. Moim zdaniem to nie jest do końca prawdą. Podczas zwykłego treningu pałkarze nie starają się wybijać piłki na boisko. Skupiają się oni na tym, by poprawnie wykonać swoje ruchy, by mocno uderzyć piłkę niezależnie od tego gdzie ląduje. Trenerzy właśnie chcą narzucać w takie miejsca, gdzie pałkarze mają najwięcej trudności. Poza tym to ma być tylko rozgrzewka i każdy z głównego składu ma dostać swoją szansę.

Home Run Derby jest zupełnie inne. Skoro przyjęło się akceptacje do tego konkursu to chce się go wygrać. Zawodnicy wybierają więc osobę, która będzie narzucała mu jak najlepsze narzuty do odbicia. Sam pałkarz natomiast robi takie zamachy, aby piłka mogła opuścić boisko. Konkurs trochę trwa. Każdy gracz ma 5 minut na to by zaliczyć jak najwięcej HR. Są trzy rundy w turnieju więc ci co awansują do finału odbijają dłużej od tych co odpadli w pierwszej rundzie. Mięśnie mogą być zmęczone po takim wysiłku. Sam kiedyś brałem udział w takim Home Run Derby podczas Dni Sportów Amerykańskich w Warszawie. W pierwszej rundzie wybiłem jednego HR na pięć prób odbijając z tee. Wygląda to tak.

Miałem więc znacznie łatwiej od tych pałkarzy co biorą udział w Home Run Derby, ale mimo wszystko chciałem napiąć mięśnie przed odbijaniem plastikowych piłek. Oprócz mnie tylko jednej osobie udało się jeszcze wybić piłkę poza boisko. Była więc dogrywka w której poczułem zmęczenie. Byłem totalnie bezradny, nie byłem nawet blisko Home Runa. Zająłem wiec drugie miejsce, ale bawiłem się świetnie. Jest to zatem forma treningu siłowego dla pałkarzy, którzy robią więcej zamachów podczas Home Run niż podczas batting practice czy podczas zwykłych spotkań. Jednak mimo wszystko numery pokazują, że pałkarze, którzy biorą udział w Home Run Derby w drugiej połowie sezonu wybijają średnio mniej piłek poza boisko niż w pierwszej części sezonu. Oto statystyki pokazujące wszystkich uczestników HR Derby od 2010 do 2015 roku (są błędy u Davida Wright w 2013 i Nicka Swishera w 2011, ich ramki powinny być zielone). Widać, że znaczna większość graczy rzadziej wybijała piłki poza boisko.

Powinienen więc skomentować te numery. Zacznę od tego, że liga zaprasza do udziału w Home Run Derby pałkarzy, którzy wybili sporo piłek poza boisko w pierwszej połowie danego sezonu. Wielu z tych graczy miało więc bardzo dobre statystyki w tym okresie w porównaniu do statystyk z całej kariery. Choć wiele graczy to uznani zawodnicy z wieloletnimi sukcesami w MLB to w Home Run Derby brali udział raczej w latach, w których byli w najlepszej dyspozycji w karierze. Ciężko jest więc utrzymać takie tempo przez cały sezon.

Pozatym taki Chris Davis w 2013 roku miał bardzo wysoki wskaźnik HR na każdy flyball w pierwszej połowie sezonu. W drugiej połowie odbijał do góry z taką samą częstotliwością, ale po prostu już nie miał takiej świetnej passy i piłki częściej lądowały przed końcową ścianą. Pozatym są zawodnicy, którzy wystąpili kilkakrotnie w Home Run Derby i za każdym razem inaczej sobie poradzili w drugiej połowie. Spójrzcie na statystyki Robinsona Cano. W 2011 utrzymał temto, w 2012 nastąpił mały spadek a w 2013 nastąpił ogromny spadek. Trudno więc szukać udziału jego uczestnictwa w Home Run Derby za jego grę w drugiej połowie. Jednak taki Mark Trumbo w 2012 roku zaczął grać znacznie gorzej w drugiej połowie. Nie pojawił się w następnych latach i jego nieobecność raczej nie była zaskoczeniem. Jednak w 2016 znowu się pojawił i znowu zaliczył spadek formy w drugiej połowie sezonu. Czyli być może w jego przypadku coś się stało. Jednak cały czas był chętny na udział w tym konkursie pomimo tego co się stało w 2012. Nawet Albert Pujols, który raczej w swojej karierze unikał Home Run Derby postanowił wystąpić w 2015 roku. Zaliczył spadek formy, ale należy też powiedzieć, że pierwsza połowa 2015 była jednym z najlepszym okresów w karierze Alberta odkąd został pałkarzem Angels. To był jego drugi występ w tym konkursie, wcześniej wystąpił w 2003 roku. Jego obecny kolega Mike Trout natomiast nie wystąpił jeszcze ani razu w tym wydarzeniu. Nie chce tego on sam ani menadżer Angels Mike Scioscia, który obawia się, że udział w Home Run Derby zniszczyłby jego zamach. Na razie gwiazdor radzi sobie świetnie w swojej karierze. Niektórzy po prostu nie chcą się narażać na cokolwiek, gdyż ich priorytetem jest dobra dla drużyny, z którą ma się ważny kontrakt.

Inni zawodnicy widzą HR Derby jako szansę do tego, by zaprezentować swoją moc innym, by się wypromować wśród kibiców baseballowych. Na pewno udział w tym wydarzeniu przyniesie im większą popularność szczególnie gdy jest się raczej mało znanym. To też jest cel tego wydarzenia. Liga dostrzega graczy, którzy rozgrywają dobre połowy i chcą się nimi pochwalić. W ostatnich latach wystawiano żółtodziobów Dodgers : w 2015 był to Joc Pederson, w 2016 był to Corey Seager a w 2017 był to Cody Bellinger. To też jest ważne by brać graczy młodych pełnych energii, którzy mają ochotę poczuć smak tych wszystkich wydarzeń związanych z najlepszą ligą baseballową na świecie.

Skoro widzimy jakie są argumenty za i przeciw udziału w Home Run Derby to może przejdźny do samego zamachu. W momencie konkursu pałkarze mają taki sam styl odbijania jak podczas zwykłego spotkania. Każdy zachowuje swój charakterystyczny styl odbijania. Kluczowy jest tutaj tor lotu kija. Żeby zrobić zamach trzeba jak wiadomo opuścić ręce, skierować kij do tyłu po czym idzie on do przodu w kierunku piłki. W regularnym sezonie pałkarze starają się generalnie ułożyć kij tak, aby jego tor był płaski po tym jak ręce opadną. Generalnie celem pałkarza jest mocne odbicie piłki, która idzie do przodu i raczej do góry a nie do ziemi. Chce też również dosyć szybko dojść do piłki skoro miotacze potrafią narzucać z prędkościami osiągającymi ponad 90mph. Jeżeli natomiast chcesz, by zamach jeszcze poszedł do góry zanim zrobi się kontakt z piłką to zwiększa się prawdopodobieństwo wybicia piłki poza boisko, ale spowalnia się trochę zamach. Niby mała różnica, ale gdy próbuje się odbijać piłki narzucane przez miotaczy z MLB to każda mała zmiana może być ważna. Dlatego powstał ten mit, a głoszony jest przez samych pałkarzy. Z tego powodu jest to wielka sprawa przy tym konkursie. Statystyki też raczej nie faworyzują uczestników HR Derby w ich drugich połowach. Prawda jest taka, że inaczej wygląda zamach podczas konkursu i podczas spotkania. Mamy tutaj taką grę aby dostosować zamachy do sytuacji. W obecnych czasach jednak nie powinno być tak źle dla pałkarzy. W ostatnich latach dzięki statystykom i analizom stwierdzono, że lepiej jest odbijać piłki do góry i zaliczać "line drives" niż odbijać je do dołu i zaliczać "ground balls".

Ze zmieniającym sie trendem pałkarze przyjmują taką taktykę i zaliczają coraz więcej Home Runów jednocześnie zaliczając coraz więcej strikeoutów. Zawodnicy podejmują więcej ryzyka robiąc dłuższe zamachy i stąd częściej piłka przelatuje koło kija. Jednak z takim podejściem do gry można uniknąć problemów związanych ze zniszczonym zamachem. Patrząc na zamach takiego Giancarlo Stantona to wydaje się, że gracz ten za każdym razem uderza piłke tak jakby chciał ją posłać w kosmos. Slugger wystąpił już trzykrotnie w Home Run Derby i nie było u niego problemów z zamachem. Raz nawet udało mu się wybić piłkę poza boisko w pierwszym podejściu do kija po all star break. Wielu osobom ten wyczyn Giancarla udowodnił, że to całe niszczenie zamachów to tylko mit. Każdy pałkarz jednak inaczej przystosowuje zamach po tym konkursie. Wydaje mi się, że niektórzy potrafią szybko odzwyczaić się od tego zamachu wykorzystywanym podczas Derby, a niektórzy mają z tym trochę więcej kłopotów. W życiu też bywają takie różne sytuacje. Osoby, które nauczyły się dobrze mówić po hiszpańsku nie będą uczyły się języka włoskiego, gdyż boją się, że zacznie im się wszystko mylić i nie będą potrafiły dobrze się posługiwać w żadnym z tych dwóch języków. Jeżeli poprosi się osobę, która nigdy nie przeklina do tego, by przez cały dzień posługiwała się wulgaryzmami to co by się potem stało? Czy taka osoba będzie mogła dalej żyć bez przekleństw czy już się do nich przyzwyczai i będzie się nimi posługiwała codziennie? O dziwo to jest podobne pytanie do tego, które jest zadane w tytule tej analizy. Według mnie nie ma jednej właściwej odpowiedzi na to pytanie.

Kolejną rzeczą jest też to, że konkurs ten trwa tylko jeden dzień i odbywa się dzień po regularnych spotkaniach MLB. Pałkarze nie mają więc zbytnio czasu na to by przygotować się na Home Run Derby gdyż cały czas muszą być skupieni na meczach swojej własnej drużyny. Zawodnicy tak naprawdę jadą bez zbytniego przygotowania na to wydarzenie. Po prostu przyjdą tam, spróbują wybić parę piłek poza boisko i za kilka dni będą rozgrywać kolejne spotkania MLB z normalnym już zamachem. To nie jest zatem tak, że trzeba cały czas sobie radzić z tymi zmianami. Jednak zwykły mecz a Home Run Derby to jakby dwie różne dyscypliny. To jak z tenisem i squashem. Niby używa się rakiety i stara się odbijać piłke do przodu. Jednak są duże różnice jeżeli chodzi o to jak się powinno odbijać piłkę. W tenisie nadgarstek trzeba dokręcać przy zamachu natomiast w squashu tak nie należy robić. Raczej rzadko spotyka się osoby, które dążąc do profesjonalnej kariery uprawiają na raz te dwie dyscypliny sportowe. Jednak nie sądze, że gdyby Rafael Nadal czy Roger Federer rozegraliby jedno spotkanie w squashu to mieliby potem wielkie problemy na kortach tenisowych. Może dziwnie by się poczuli przez chwilę, ale po chwili raczej wszystko wróciłoby do normy. Jednak tak jak wcześniej pisałem każdy jest inny i każdy inaczej reaguje na różne zmiany. Lecz zaproszenie do Home Run Derby dostają tylko sluggerzy, którzy wybijają dużo piłek poza boisko. To oni raczej mają te zamachy, które pozwalają im na zdobywanie dużej ilości Home Runów. Tak więc to im powinno być łatwiej przezwyciężyć wszelkie przeszkody związane z zamachami.

Skoro jeszcze jestem w tym temacie zamachów to koniecznie trzeba wspomnieć o Joshu Donaldsonie. Zawodnik ten dokonał wielkich zmian w swoim zamachu w 2012 roku i właściwie od sierpnia tamtego roku regularnie występuje w MLB. Josh stara się robić jak najwięcej mocnych kontaktów unikając przy tym ground ball. Jak wiadomo Donaldson został nazwany AL MVP w 2015 roku i brał udział w różnych All Star Game. W mediach społecznościowych nie porusza właściwie żadnego innego tematu oprócz wskazówek dotyczących jak należy wykonywać zamachy baseballowe. Wydawałoby się więc, że osoba, która tak bardzo dba o swój zamach raczej nie wziełaby udziału w Home Run Derby? Wcale nie! Josh wystąpił dwukrotnie w 2014 i 2015 roku. Raz miał gorszą drugą połowę, ale potem rok później miał lepszą. To ważne, że taki gracz wyraził chęć do dołączenia do tej zabawy. Szkoda, że niektórzy odmawiają ze względu na tą obawę przed zniszczonym zamachem, ale trzeba szanować te decyzje. Miejsc w Home Run Derby jest tylko 8, a sluggerów mamy pełno. Jak zaproszenia odmówią Trout, Judge i J.D. Martinez to wystąpić mogą np. Stanton, K.Davis czy Bellinger. Lidze u udaje się zaprosić do siebie przyzwoitych graczy. Zawodnicy mimo wszystko godzą się na udział w takiej zabawie. Nawet jak nie startują za każdym razem w tym konkursie to i tak co jakiś czas chcą brać udział w Home Run Derby. Mimo wszystko generalnie wybijanie piłek poza boiskiem sprawia pałkarzom przyjemność i zaproszenie do tego wydarzenia jest pewnym honorem dla zawodnika. Jednak nie należy nikogo zmuszać do tego by wziął udział w tym wydarzeniu bo to ma być tylko zabawa. Niektórzy to się nawet cieszą gdy ich ulubiony gracz nie zostanie wybrany do HR Derby. Nie chcą oni bowiem, by ich ulubieniec narażał się biorąc udział w jakiejś "głupocie". Na pewno drużyna musi zaakceptować występ ich zawodnika, ale jeszcze nie widziałem sytuacji w której to ekipa zabroniłaby komuś występu. Jest to zatem powszechnie akceptowane przez nich co też pokazuje, że nie mają stracha i raczej są dumni z tego, że to ich gracz dostał zaproszenie.

Czas więc podsumować ten artykuł. Generalnie uważam, że udział w Home Run Derby może w niewielkim stopniu wpłynąć na zamachy niektórych pałkarzy. Statystyki raczej pokazują regres w drugiej połowie dla uczestników Derby w momencie gdy przeciętny pałkarz raczej utrzymuje podobny poziom gry i wybija HR z taką samą częstotliwością. Moim zdaniem główną przyczyną tego jest to, że większość z tych graczy gra świetnie w porównaniu do tego co wcześniej prezentowali w swojej karierze i po prostu nie utrzymują kosmicznego tempa, które nadali na początku sezonu. Pozatym niektórzy zawodnicy biorący udział w zabawie kilkakrotnie inaczej grali w drugiej połowie w tych sezonach. Oznacza to, że dobre i słabe momenty w karierze pałkarze są czymś normalnym i nie zawsze musi to być związane z udziałem w konkursie. Mamy wiele przykładów graczy, którzy zagrali świetnie w drugiej połowie sezonu po tym jak wystąpili w Home Run Derby. Da się przewyciężyć tą "klątwę" i raczej od profesjonalistów oczekiwałbym tego, że nie pozwolą sobie zniszczyć latami wypracowany zamach przez jeden taki oto konkurs.

Czas więc podsumować ten artykuł. Generalnie uważam, że udział w Home Run Derby może w niewielkim stopniu wpłynąć na zamachy niektórych pałkarzy. Statystyki raczej pokazują regres w drugiej połowie dla uczestników Derby w momencie gdy przeciętny pałkarz raczej utrzymuje podobny poziom gry i wybija HR z taką samą częstotliwością. Moim zdaniem główną przyczyną tego jest to, że większość z tych graczy gra świetnie w porównaniu do tego co wcześniej prezentowali w swojej karierze i po prostu nie utrzymują kosmicznego tempa, które nadali na początku sezonu. Pozatym niektórzy zawodnicy biorący udział w zabawie kilkakrotnie inaczej grali w drugiej połowie w tych sezonach. Oznacza to, że dobre i słabe momenty w karierze pałkarze są czymś normalnym i nie zawsze musi to być związane z udziałem w konkursie. Mamy wiele przykładów graczy, którzy zagrali świetnie w drugiej połowie sezonu po tym jak wystąpili w Home Run Derby. Da się przewyciężyć tą "klątwę" i raczej od profesjonalistów oczekiwałbym tego, że nie pozwolą sobie zniszczyć latami wypracowany zamach przez jeden taki oto konkurs.

 Tylko zalogowani użytkownicy mogą brać udział w dyskusji na portalu mlb.com.pl. Zaloguj się