Tydzień zaczęliśmy fantastycznie. Aaron Brooks zdominował ofensywę Red Sox i wygraliśmy pierwszy mecz serii. Drugie spotkanie również zakończyliśmy z wygraną. W trzecim meczu błąd defensywny Profara okazał się być zbyt kosztowny, ale ostatnie spotkanie poszło po naszej myśli i nasze humory były dobre. Boston Red Sox bronią tytułu i my wygraliśmy z nimi 3 mecze na 4. Niestety seria z Astros była bardzo nieudana. O ile w drugim spotkaniu Wade Miley był wyraźnie lepszy od Brooksa to była szansa na wygraną w pierwszym i szczególnie w trzecim spotkaniu. Mamy więc rekord 6-7, ale jeszcze długa droga przed nami. Jak na razie spotkania są zacięte. Wiele z nich mogło zakończyć się inaczej. Wczorajsza porażka z Astros był bardzo bolesna. Prowadziliśmy już 8-6 do 7 inninga, ale Trivino i Treinen po raz pierwszy w tym sezonie zawiedli. Nie zagraliśmy jakoś rewelacyjnie w tym spotkaniu, ale trzeba przyznać, że sędzia Marvin Hudson był tragiczny. Tak beznadziejnie oceniał balle i strike, że z jeszcze większą niecierpliwością czekam na robotowy strike zone. Trzeba jednak przyznać, że Houston Astros okazali się być piekielnie silni w tej serii. Niestety ciężko będzie wygrać AL WEST z nimi w dywizji. Przejmuję się nimi bardziej niż Seattle, którzy prawdopodobnie gdzieś w środku sezonu znowu odpadną z rywalizacji po mocnym początku. To my musimy stawić im czoło. Pierwsza rywalizacja zakończyła się klęską, ale nie powiedzieliśmy jeszcze ostatniego słowa. Miejmy nadzieję, że nasi pałkarze powoli się rozkręcą. Stephen Piscotty, Ramon Laureano Mark Canha, Robbie Grossman, Josh Phegley i Chad Pinder powoli zaczynają grać coraz lepiej. Piscotty pokazał, że jest bardzo ważnym pałkarzem w tym lineupie. Nie bez powodu mówimy na niego Piscotty 2 hotty. Ramon Laureano jest fantastycznym defensorem. Gracze Red Sox nie nauczyli się tego, że nie powinno się biegać do następnej bazy w momencie w którym Lazer Ramon bierzę piłkę do ręki. Dodatkowo młody zapolowy zaczął lepiej odbijać. Canha, Grossman i Pinder dzielą ze sobą czas gry i jak na razie każdy coś daje tej ekipie. Josh Phegley powoli zaczyna lepiej odbijać i być może na serio coś się zmieniło w jego grze. Wydaje mi się, że menadżer Bob Melvin powinien częściej na niego stawiać. Nick Hundley jak na razie jest jeszcze gorszy od Lucroya, który rok temu reprezentował nasze barwy. Innym graczem, który zawodzi jest Jurickson Profar. Młody shortstop wygląda na zagubionego. Jest u niego uśmiech na twarzy i radość z gry, ale na pewno denerwuje się swoimi niepowodzeniami. Infielder po raz pierwszy w swojej karierze zmienił ekipę podczas offseason i dodatkowo przeniesiono go z pozycji shortstopa na drugą bazę. Moim zdaniem należy być cierpliwym. Stephen Piscotty miał słaby początek sezonu 2018, ale w drugiej połowie roku po prostu wymiatał. Na razie nie uzupełnia tej luki, którą została po odejściu Jeda Lowrie. Brakuje też Olsona, Kendrys Morales nie gra na takim samym poziomie. Jeżeli Oli wróci i Profar się rozkręci to będziemy mieli świetną ofensywę. Nasi miotacze nie zagrali już tak świetnie, ponieważ graliśmy z Red Sox i Astros. Moim zdaniem Frankie Montas jest naszym najlepszym miotaczem. Oprócz niego to Marco Estrada pokazuje się z niezłej strony. Mike Fiers i Brett Anderson mieszają dobre starty ze słabymi. Raczej nie uważam ich za starterów, którzy mogliby grać z przodu rotacji. Aaron Brooks nadal pozostaje wielką niewiadomą. Trzeba dać mu więcej szans. Następne mecze będą przeciwko Baltimore Orioles. W 2018 była to najgorsza drużyna. Trzeba wykorzystać mecze z takim rywalem. Na 4 spotkania 3 wygrane to obowiązek. Następnie dobrze byłoby zgarnąć 2 mecze na 3 przeciwko Rangers. Cały czas gramy bez dnia wolnego. Relieverzy powoli są zmęczeni. J. B. Wendelken musiał ratować ekipę po fatalnym występie Fiersa i to on zasługuje na największe pochwały. Generalnie to tylko Fernando Rodney bardzo zawodzi. Jeżeli nie poprawi swojej gry to prawdopodobnie pożegna się z drużyną przed końcem sezonu. Mamy opcje w małych ligach. Ryan Dull, Andrew Triggs, Chris Bassitt czy Daniel Mengden mogą być potrzebni w niedługiej przyszłości. Przez ten tydzień śledziłem popisy naszych graczy z minor leagues. Na razie imponują pałkarze z AAA. Dustin Fowler, Jorge Mateo i Franklin Barreto pokazali moc w pierwszych spotkaniach naszej nowej ekipy Las Vegas Aviators. Rok temu byliśmy w Nashville, ale przenieśliśmy się do Nevady, jesteśmy bliżej Oakland. Mecze małoligowe są dla mnie ważne. Sezon baseballowy jest bardzo długi, będą kontuzje i spadki formy. Już teraz A's mogą być zmęczeni po 2 tygodniach sezonu. Przerwa by się przydała naszym relieverom. Dobrze by było, gdyby starterzy narzucali dużo inningów w następnych spotkaniach. Nie będziemy już grać z Bregmanem i Altuve, ale Mancinim i Villarem. Trzeba wygrywać takie mecze z O's i Rangers, które będą nas czekały w przyszłym tygodniu. Rok temu Athletics potrafili regularnie zbierać zwycięstwa w spotkaniach z gorszymi ekipami.

Trzeba to zrobić jeszcze raz w tym roku. Go A's!!!!!!!!!!

 Tylko zalogowani użytkownicy mogą brać udział w dyskusji na portalu mlb.com.pl. Zaloguj się