Między Odrą a Bugiem baseball, jeśli już budzi jakiekolwiek skojarzenia, to te związane ze Stanami Zjednoczonymi. Zaskoczeniem dla baseballowych laików może zatem być to, że nowy sezon MLB zaczyna się kilka tysięcy kilometrów od USA. Zdarzy się to już… dziewiąty raz w historii ligi. Czemu Los Angeles Dodgers i San Diego Padres zagrają akurat w stolicy Korei Południowej?

Rozrywka na wygnaniu

Cztery lata temu oczy baseballowych kibiców były również zwrócone na azjatyckie areny. Wymusiły to niezwykłe okoliczności - jak wszyscy wiemy, lockdown sprawił, że aktywności sportowe niemal całkowicie wygasły. MLB nie zdążyła rozpocząć rozgrywek, wciąż nie było jasne, czy i w jakiej formie uda się przeprowadzić nowy sezon. Jedne z nielicznych aren baseballowych, gdzie obecne były znaki życia, znajdowały się w Azji. Opanowanie pandemii w ryzach i stworzenie odpowiednich protokołów bezpieczeństwa, zmniejszających ryzyko zakażenia i co za tym, idzie, możliwości toczenia ligi, pozwoliło na regularną grę na Tajwanie oraz w Korei Południowej.

Mecze wzbudziły zainteresowanie ESPN, która kupiła prawa transmisyjne do pokazywania KBO. Mimo niekorzystnych pór dla amerykańskich widzów gromadziły one licznych widzów, niemających zbyt wiele sportowych alternatyw w tamtym czasie. Ich uwagę przyciągały też "bat flipy", czyli efektowne odrzucenie kija po znakomitym uderzeniu. Podczas gdy w Stanach są one traktowane jako brak szacunku w stosunku do przeciwnika, w państwach azjatyckich stanowią one akceptowalną oznakę radości. I jak się okazało, uwielbianą przez kibiców na całym świecie.

Kadra Korei Południowej pozostaje w cieniu sąsiednich Japończyków (antagonizm między dwoma krajami spowodowany ponad trzydziestoletnią japońską zbrodniczą okupacją Półwyspu Koreańskiego przekłada się również na baseballowe mecze), ale zdarzało jej się odnosić sukcesy w przeszłości. Co prawda trzy ostatnie edycje World Baseball Classic kończyli w fazie grupowej, ale w 2008 zdobyli złoto olimpijskie, a w turnieju na IO w Tokio zajęli czwarte miejsce. Z kolei liga KBO składa się z dziesięciu zespołów. O jej popularności świadczy fakt, że w całym poprzednim sezonie na trybunach zawitało łącznie ponad osiem milionów widzów.

Dwa zespoły MLB oprócz meczów między sobą zmierzyły się z najlepszymi ekipami KBO. Spotkania nie cieszyły się jednak wysoką frekwencją, co wynikało głównie z wysokich cen biletów (dziesięć razy wyższych niż na mecze KBO) oraz ich towarzyską naturą. Inaczej jest w przypadku dwóch potyczek Dodgers-Padres. Tu wejściówki rozeszły się w ciągu ośmiu minut od rozpoczęcia sprzedaży. Rozpoczęcie inauguracyjnego meczu przypadnie Chan Ho Parkowi. Trzydzieści lat temu Park został pierwszym Koreańczykiem w historii MLB.

W obecnym składzie San Diego Padres jest dwóch graczy z Korei Południowej - Ha-Seong Kim i Woo-Suk Go. Los Angeles Dodgers mogą się pochwalić największą gwiazdą w swym składzie. Shohei Ohtani mimo animozji na linii Japonia-Korea jest uwielbiany również przez koreańskich kibiców, sam też wyraził podziw dla tego kraju. Ohtani po przylocie do Seulu był hucznie witany, a naukowcy i politycy postrzegają go jako osobę, która jest w stanie złagodzić międzynarodowe napięcie.


 

Mecze w Seulu nie będą jedynymi rozegranymi w tym sezonie MLB poza Ameryką. New York Mets i Philadelphia Phillies w czerwcu przyjadą do Londynu na dwa spotkania na Stadionie Olimpijskim. Zamiłowanie Brytyjczyków do baseballu, pochodzące między innymi z kultowego programu telewizyjnego Baseball On Five zasługuje na dłuższy artykuł. Dla wyżej wspomnianych zespołów wyjazdy nie będą stanowiły zbytniego problemu. Oprócz nich zagrają w sezonie zasadniczym po… 160 razy.

Ograniczyć losowość

Jeśli, droga Czytelniczko bądź drogi Czytelniku, nie interesujesz się baseballem, możesz myśleć, że w poprzednim zdaniu znalazł się błąd. Wszak w NBA i NHL, gdzie natężenie meczów jest największe, gra się dwa razy mniej. W MLB w sezonie zasadniczym każda ekipa przystępuje do 162 meczów. Podobnie jest w innych baseballowych ligach zawodowych. W KBO gra się po 144 razy, a w japońskiej po 143. Z czego to wynika i dlaczego nakład spotkań jest aż tak duży?

Baseball należy do najbardziej losowych gier zespołowych. Najlepszym przykładem był na to poprzedni sezon, gdzie wiodący prym odpadli w pierwszych rundach play-offów. Okazało się, że serie do dwóch, trzech, a nawet czterech wygranych spotkań nie są dobrym odzwierciedleniem formy danych zespołów. Nie ma jednak szans na powrót do sytuacji sprzed 55 lat, gdzie play-offy były ograniczone wyłącznie do finałowych spotkań World Series. Mierzyły się w nich najlepsze ekipy z National League i American League, te, które wygrały najwięcej spotkań. Obecnie szansę na mistrzostwo po sezonie zasadniczym zachowuje 12 drużyn z 30.

162 spotkania są konieczne do ustalenia klasy danych drużyn, stanowiąc odpowiednio dużą próbę dla oceny ich możliwości. Co jest jeszcze ciekawsze, sezon zasadniczy trwa zaledwie przez… pół roku. W tym czasie dane zespoły mają tylko dwadzieścia kilka dni przerwy, wliczając w to kilkudniową pauzę na Mecz Gwiazd. Należy pamiętać o tym, że swoją rolę mogą też odegrać warunki atmosferyczne. Gra w deszczu jest niemożliwa, a kalendarz jest na tyle napięty, że wtedy wymagane jest przeprowadzenie dwóch meczów w tym samym dniu, czyli tak zwanych "doubleheaderów".

Natura baseballa pozwala na to, by zawodnicy wytrzymali trudy tak rozwiniętych rozgrywek. Pomaga im w tym też logistyka, mecze między poszczególnymi drużynami rozgrywa się w dwu- lub trzydniowych seriach, co ogranicza męczące podróżowanie. Na uwagę zasługuje to, że do 2004 roku kalendarz wszystkich 2430 meczów sezonu zasadniczego ustalało małżeństwo Stephensonów. Żmudne zadanie, które musiało uwzględnić typowe warunki pogodowe w danym regionie bądź inne wydarzenia na stadionach, jak chociażby koncerty lub mecze lokalnych drużyn w innych dyscyplinach, wykonywali przy użyciu kartek i ołówka.

Terminarz danych drużyn nie jest wyrównany - nie ma co tu szukać systemu "każdy z każdym" znanego z piłkarskich lig. Jeszcze 28 lat temu nie organizowano meczów między drużynami z National i American League. Szansą na takie starcie był jedynie mecz w ramach World Series. Liczba spotkań międzyligowych się zwiększała na przestrzeni lat, ale dopiero od poprzedniego roku wszystkie ekipy w MLB ma zaplanowane mecze przeciwko pozostałym 29 zespołom.

Jak już ustaliliśmy, baseballiści jakoś sobie radzą z taką liczbą spotkań. A co mają zrobić kibice, którzy mają na głowie pracę/obowiązki/życie towarzyskie? Amerykańskie poradniki dla nowych fanów zaznaczają wyraźnie, że nie muszą oni oglądać wszystkich spotkań swojej ekipy, mogą się ograniczyć wyłącznie do najważniejszych. Wystarczy śledzić wyniki i informacje z ligi. Poziom dziennikarstwa pisanego i radiowego w MLB jest na najwyższym światowym poziomie pod względem jakości, stąd też obeznanie się w sytuacji nie jest trudne. Zatem - zapraszamy do tego pięknego świata!

 Tylko zalogowani użytkownicy mogą brać udział w dyskusji na portalu mlb.com.pl. Zaloguj się