Analizy Patricka( część 1): Czy reliewerzy mogą zasłużyć na wygranie nagrody Cy Young?
Witam serdecznie w nowej mojej serii. Często na tej stronie analizuje pewne rzeczy, mam własne zdanie na pewne kwestie i pora na to, by zacząć to wszystko wrzucać do jednej kategorii. "Analizy Patricka" będą się pojawiały co jakiś czas, konkretnie nie mogę teraz powiedzieć jak często będą się one pojawiały. Będzie to zależeć od mojego czasu i waszego zainteresowania. Napisałem już kiedyś tutaj parę artykułów, które by pasowały do tej serii. Teraz czas pomyśleć o temacie, który stał się ostatnio dosyć popularny w świecie MLB. Zack Britton z Baltimore Orioles zalicza świetny sezon jako reliewer. W 50 inningach oddał zaledwie 3 earned runy, przez jego ERA jest na bardzo niskim poziomie, tylko 0.54. Przeciwni pałkarze mają przeciwko niemu średnia 145, a jego WHIP wynosi 0.82. Ma 16 walków w porównaniu z 59 strikeoutami. Zawodnik w przeszłości zawodził jako starter, ale w ostatnich latach stał się jednym z najlepszych reliewerów w grze. Nie ma wątpliwości, że jest bardzo wartościowym graczem dla Baltimore Orioles, jego czyste inningi pozwalają drużynie walczyć o najwyższe cele w tym sezonie. W historii baseballa mieliśmy już przypadki, że reliewer wygrywał nagrodę Cy Young przyznawaną co roku dla najlepszego miotacza w AL i NL. Ostatnio stało się tak w 2003 roku, nagrodę odebrał Eric Gagne z Los Angeles Dodgers. W 82 i 1/3 inninga miał ERA na poziomie 1.2 i aż 127 strikeoutów w porównaniu do 20 walków. Minęło już prawie 13 lat, wydawało już się, że ta nagroda raczej jest tylko dla starterów. Ale brak takich dominujących starterów w tym roku w AL i świetny sezon Brittona przywróciły dyskusję na temat szans reliewerów na wygranie nagrody Cy Young. Moim zdaniem najpierw należy spojrzeć na to czym jest ta nagroda. Z nazwy wynika że jest to nagroda dla najlepszego miotacza spośród wszystkich, którzy zagrali w MLB w tym sezonie. Jedni ro rozumieją jako wyróżnienie dla tego, który najbardziej pomógł drużynie, dla innych jest to coś innego. Ciężko to też stwierdzić i jasno ustalić, czy jakieś szansę ma w tym roku Clayton Kershaw, który wykonał tylko 16 startów zanim odniósł bardzo poważną kontuzję, która go może wyeliminować do końca tego sezonu. Ma najlepsze statystyki w NL jeżeli chodzi o ERA, WHIP i temu podobne rzeczy. Ale będzie miał o wiele mniej rzuconych inningów niż Jake Arrieta, Madison Bumgarner, Jacob DeGrom czy Kyle Hendricks. No właśnie jak ocenić te dodatkowe inningi, na pewno trzeba je uznać na korzyść starterów. Jest to większa praca, duża pomoc dla drużyny, nie można tego nie podważyć. Porównując starterów, którzy przez cały sezon grali w rotacji uwzględniam to który rzucił więcej inningów. To one pozwalają drużynie kończyć mecze, daje się przerwę bullpen, które potem może grać o wiele efektywniej poprzez swoją zmniejszoną liczbę inningów. I tu chodzi tylko zazwyczaj o różnicę jakiś 10 inningów, jeżeli porównujemy sezony 2 najlepszych starterów z tego roku. A jak się porównuje najlepszego startera i najlepszego reliewera? Zazwyczaj różnica inningów wynosi ok. 140 inningów, starterzy mogą wykonywać ich 3 razy więcej. Moim zdaniem sztuką jest wielką potrafienie za jednym razem rzucić 6-9 inningów, przebrnąć 3 razy przez tych samych pałkarzy i nadal zdobywać outy mimo zaliczenia już 90 rzutów na koncie. Nie mogą oni w przeciwieństwie do reliewerów używać swoich najmocniejszych rzutów za każdym razem. Posiadają oni umiejętność, którą reliewerzy po prostu nie posiadają. Przykładem są Zack Britton i Wade Davis. Ale dlaczego oni najpierw próbowali być starterami? Nie tylko oni, ale większość obecnych graczy z bullpen w małych ligach zaczynało mecze. Otóż pozycja startera ma większą wartość. Wznosi się więcej dla drużyny jeżeli potrafisz co 5 dni rzucić 7 czystych inningów niż gdybyś był perfekcyjnym closerem. Można jednak wrzucić argument, że reliewer od zamykania meczy pojawia się w bardzo kluczowych inningach. To na nim spoczywa presja by dotrzymać przewagę i wygrać mecz. Ale kto go w ogóle doprowadził to takiej sytuacji? Starter plus zazwyczaj inni miotacze z bullpen i ofensywa. On tylko "wkłada wiśnię na torcie", przypieczętuje całe 8 inningów swoich poprzedników lub więcej jak mecz kończy się w dogrywce. Dla mnie świetny reliewer nie jest lepszy od dobrego startera. I Zack Britton mimo wszystko dla mnie nie jest kandydatem do wygrania AL Cy Young w tym roku. Wśród kandydatów obecnych wymieniałbym takich miotaczy jak : Corey Kluber, Jose Quintana, Chris Sale czy nawet Justin Verlander. Porównajmy Brittona do jednego z tych miotaczy. Moim zdaniem Corey Kluber na ten moment ma najlepsze statystyki, więc to będzie on. Britton rzucił 113 inningów mniej, oddając w tym czasie także o 54 runy mniej. A więc jeżeli mamy Zacka, to aby powstał ktoś o wartości Coreya to musimy dodać drugiego miotacza, który w 113 inningach oddałby 54 runy. Jego ERA wtedy wynosiłoby 4.3. Czy to jest lepsze niż nic? Każda drużyna z chęcią przyjełaby do swojej drużyny takiego miotacza. I do Brittona trzeba dodać przeciętego, ale wartościowego miotacza, aby otrzymać to, co drużyna może otrzymać dzięki jednemu Kluberowi. Pytanie raczej jest takie ile czystych bezrunowych inningów by musiał rzucić reliewer, abym mógł o nim powiedzieć, że zasługuje na nagrodę Cy Young. Najwięcej ile może rzucić taki closer w sezonie to 90 inningów. Ale to też zależy od reliewera, od swoich swoich umiejętności zależy jak drużyna go wykorzystuje. Decydują oni ile taki miotacz dostaje przerwy między swoimi występami, czy mogą od niego oczekiwać na coś więcej niż 1 inning kiedy to potrzebne. To też wpływa na to jaka jest wartość zawodnika, to też trzeba pamiętać. Według mnie reliewer musiałby rzucić co najmniej 100 czystych inningów, by móc go wprowadzić do dyskusji. Tak, musi mieć ERA na poziomie 0.00. Wtedy to bardzo by zależało od tego jak dobry jest starter, z którym taki reliewer mógłby konkurować. Porównajmy go z zeszłorocznym zwycięzcą AL Cy Young, Dallasem Keuchelem. W 2015 leworęczny miotacz Astros w 232 inningach oddał 64 runy. A więc mając reliewera, który rzuciłby 100 czystych inningów, należałoby mieć drugiego miotacza oddającego 64 runów w 132 inningach aby uzyskać wartość jednego Dallasa Keuchela. Czy ten zmyślony miotacz byłby wartościowym graczem? Miałby on ERA na poziomie 4.36. To byłoby lepiej niż nic, mało jest drużyn, która nie przyjęłaby do swojego składa takiego miotacza która by wiedziała, że w 132 inningach odda 64 runy. Także tutaj nawet miałbym wątpliwości. Oczywiście w prawdziwym życiu byłbym 99% pewny, że reliewer z 100 czystymi inningami by wygrał, zaimponowałby wszystkim swoją regularną perfekcyjnością. Nawet 60 moim zdaniem by wystarczyło, reliewer który by cały sezon nie oddał runów pobijałby rekordy i zapisałby się bardziej w pamięć. Nie istnieją jednak tacy zawodnicy na świecie, nawet Chapman rzucający 105 mil na godzinę oddaje runy co jakiś czas. Nie ma ideałów, czasami trafiają się gorsze dni, rzuci się jeden podkręcony rzut trochę za wysoko i przeciwnicy mają home runa. Zack Britton w tym sezonie jest najlepszym reliewerem i to niewiarygodne, że na 50 inningów oddał zaledwie 3 runy. Jednak to jest taka pozycja, że jeden słabszy występ od razu widocznie psuje statystyki. Starter może szybko sobie nadrobić kilkoma czystymi inningami jak w pierwszym inningu odda 3 runy. Dla reliewera to jest koniec, musi 2 tygodnie pracować i rzucać czyste inningi, by ERA mogło być na przyzwoitym poziomie. Dlatego też uważam, że nagroda Cy Young nie powinna być dla miotaczy, którzy rzucają mniej niż 100 inningów. Należy pamiętać, że rzucanie inningów to jednak bardzo ważna umiejętność. Zawsze jest nagroda dla najlepszego reliewera, Zack Britton ma bardzo dobrą szansę na jej wygranie.
Komentarze
Tylko zalogowani użytkownicy mogą brać udział w dyskusji na portalu mlb.com.pl. Zaloguj się