Kim jest Bobby Bonilla? Na to pytanie nikt z Was raczej by nie odpowiedział bez wujka Google. Parę lat temu i ja o nim nie słyszałem. Wszak tylko 25-man roster, czyli skład meczowy wszystkich 30 drużyn ligi, to 750 zawodników w każdej kolejce spotkań, ale ja nie o tym. Bonilla to 3B, 1B oraz RF, który 2113 meczach zapracował na niezłe statystyki w postaci 2010 H, 287 HR, 1173 RBI, 0.829 OPS z AVG na poziomie 0.279. Mega gwiazdą nigdy nie był, ale to sześciokrotny All-Star. Trzy razy zdobył Silver Slugger Award, a przede wszystkim w 1997 roku zdobył World Series z Florida Marlins. Lwią część swojej kariery spędził reprezentując barwy Pirates, dla który wystąpił w 843 meczach, jednak to ze zespołem New York Mets (515 spotkań w ich barwach) jest kojarzony najbardziej ze względu na swój kontrakt. Złośliwi twierdzą, że najlepsze co Bonillę spotkało to nie World Series czy All-Star Game, a Dennis Gilbert.

Dennis Gilbert, czyli poczciwy pan z powyższego zdjęcia pod koniec XX wieku, został agentem sportowym. Wcześniej też był agentem, tyle że ubezpieczeniowym, więc po przebranżowieniu się był bardziej przygotowany do zrozumienia pojęcia wypłat niż inni agenci. Z jego usług oprócz Bonilli korzystali min. Barry Bonds, Jose Canseco czy Danny Tartabull. Bonilla po zdobyciu WS 97 rozegrał jeszcze 28 meczów sezonu 1998 w barwach Marlins po czym przeniósł się do Los Angeles Dodgers, gdzie rozegrał 72 spotkania. Po przygodzie w Mieście Aniołów wrócił na stare śmieci. Czemu na stare? Ponieważ w latach 1992-1995 reprezentował już barwy ekipy z Queens. Wtedy był gwiazdą Mets. Liderował tej drużynie w wielu statystykach ofensywnych. W pewnym momencie na linii zawodnik-drużyna nastąpiły pewne zgrzyty. Bonila przeniósł się do Orioles i tyle go widziano. Do momentu początku sezonu 1999. 3B w tych rozgrywkach nie był już tym samym zawodnikiem co za pierwszym razem. Bonilla w  1999 zagrał tylko w 60 meczach ze 162 możliwych. Jak już grał, to grał fatalnie. Wystarczy tylko nadmienić, że w tym czasie zaliczył marne 4 HR, 19 H z AVG na poziomie 0.160. Mets w nagrodę wypłacili mu 5 900 000 $. Za sezon 2000, który też miał rozegrać w barwach nowojorczyków NYM mieli zapłacić tyle samo. Był tylko jeden problem. Metsi nie chcieli go już u siebie i nie chcieli mu wypłacić gwarantowanej sumy. I tu do gry wchodzi wspomniany wyżej Dennis Gilbert – agent zawodnika.

Gillbert w porozumieniu z Bonillą zaproponował kierownictwu Mets by wypłatę 5.9 M $ odroczyć na 10 lat oraz by do tej kwoty doliczyć 8 % rocznej stopy procentowej. Takie działania dały kwotę 29.8 M $. Obie strony zgodziły się by te prawie 30 milionów dolarów wypłacać rocznymi transzami w wysokości 1,193,24,20 $ począwszy od 2011 roku, a na 2035 kończąc. Wypłata następuje 1 lipca każdego roku, a złośliwi anty-fani Mets nazywają ten dzień ”Bonilla Day”. Cała sprawa ma jeszcze parę kruczków finansowych, jednak nie będą Was tym zanudzał, bo kto by chciał czytać o stopach procentowych i tym podobnych rzeczach. Fani MLB do dziś zastanawiają się jak Mets mogli się zgodzić na taką ugodę. Zatwardziali kibice NYM też tego nie potrafią pojąć. Cała sprawa ma też związek z fikcyjnymi zwrotami, które były przedmiotem śledztwa w trakcie słynnego skandalu inwestycyjnego Madoffa, ponieważ właściciel Mets Fred Wilpon był mocno uzależniony w tamtym czasie od inwestycji niesławnego finansisty. Jednak umowa zawodnika została dogłębnie zbadana i stwierdzono, że Bonilla jest ”czysty”, dzięki czemu może legalnie dostawać ponad milion zielonych rocznie. Internet do dziś ”ma używanie” w postaci licznych memów.

Bobby Bonilla ma 54 lata, za niecały miesiąc skończy 55, a New York Mets będą mu płacić do 72 roku życia. Nieźle jak na zawodnika, który od 2001 roku nie gra w MLB (114 meczów  w Atlanta Braves w sezonie 2000 oraz 93 mecze w sezonie 2001 w barwach St. Louis Cardinals). Kwota, którą dostaje Bonilla to prawie równowartość dwóch umów młodych gwiazd Mets w sezonie 2016. Chodzi tu o Jacoba deGroma (607,000 $) i Stevena Matza (515,750 $). W 2016 roku Dennis Gilbert w programie ESPN ”Contracts” serii FiveThirtyEight powiedział, że Bonilla ma jeszcze jedną odroczoną umowę z Mets, która  uszczupli portfel ekipy z Citi Field o kolejne 12,5 miliona dolarów. Jest to część pierwszej umowy Bonilli z zespołem, która zawarta została na okres 1992-1996. Chodzi tu o pierwszą  przygodę zawodnika z zespołem NYM. Umowa o wartości 29 milionów dolarów uczyniła wtedy Bonillę najwyżej opłacanym graczem w baseballu w tym czasie. Częścią kontraktu było podobno odroczenie pewnych pieniędzy, dzięki czemu Bonilla otrzymuje 500 000 $ rocznie od 2004 do 2023. Jednak ta  kwota podzielona jest między Mets a Orioles, do których zawodnik został wytransferowany w połowie sezonu 1995. Jeśli gdzieś napotkacie się na stwierdzenie ”Dumb Mets” (”Głupi Metsi”) to w dużej mierze jest to związane z kontraktem dzisiejszego bohatera – oczywiście nie obrażam fanów Mets, a gorąco ich pozdrawiam, ale czytając prasę baseballową w USA często można natrafić na takie właśnie określenie, tym bardziej, że odroczenie wypłaty tyczy się nie tylko Bonilli.

Grunt to mieć dobrego agenta, a Bobby Bonilla w tej kwestii trafił w dziesiątkę. Dodać też trzeba, że Bonilla mieszka na Florydzie, w stanie bez podatku dochodowego. Mieszkając w Nowym Yorku musiałby płacić nowojorski podatek od dochodów. Taki to pożyje. W tej całej historii szkoda tylko, że sprawa kontraktu przysłania trochę całkiem udaną karierę tego gracza. Przecież zdobycie World Series, 6 razy w All-Star Game czy ponad 2000 H (w tym 287 HR) zdobytych w lidze to nie w kij dmuchał. I jeszcze jedno chyba każdy fan baseballu chciałby być na liście płac klubu MLB w 2035 roku mając na karku 72 lata. 

 Tylko zalogowani użytkownicy mogą brać udział w dyskusji na portalu mlb.com.pl. Zaloguj się


Q8ekc9wiyzctdnbcfi4hyu 4ido1  8h6hqwwc16kjq=w118 h162 p no

@Teddy Borsukowski Jeśli chodzi o kwestie kadrowe to masz rację :) Ja skupiłem się bardziej na aspekcie finansowym w takim ujęciu że NYM płacą mu ponad bańkę pomimo że dawno nie gra i płacić będa dluuugo.

    David wright edit by l s graphics d891cfb

    Z tym ze zapomina się o kilku ważnych rzeczach. Gdyby nie ta umowa, Hampton nie podpisałby kontraktu z Metsami, Metsi nie zdobyliby tytułu NL w 2000, Hampton rok później nie przeszedłby do Rockies, a Metsi nie wybraliby w drafcie Davida Wrighta, najlepszego pozycyjnego zawodnika w historii klubu.