W czasie gdy piszę ten tekst, Pittsburgh Pirates rozgrywają 3. mecz serii wyjazdowej przeciwko Cleveland Indians. W momencie kiedy postawię ostatnią kropkę, prawdopodobnie część moich spostrzeżeń może okazać się sprzecznych ze stanem faktycznym. Piraci mają za sobą jedenaście wygranych meczów z rzędu i gdyby mieć pod lupą tylko lipcowe spotkania, to ten tekst musiałby traktować o szansach na mistrzostwo NL Central.

Niedziela, 15 kwiecień 2018

Ivan Nova zanotował drugie „W” w sezonie, Starling Marte odbił 3 homeruna w roku, a Buccos osiągnęli 11 wygraną  przy tylko 4 porażkach. To pobudziło wyobraźnię i kazało myśleć o kolejnych miesiącach jako o czymś więcej niż walce o 80 zwycięstw.

Nawet jeśli Piraci wygraliby kolejnych 10 meczów z rzędu, pewnie nie zmieniłoby to obrotu spraw na PNC Park,  którego trybuny wiały pustkami. Coraz większą popularnością cieszyła się koszulka z nadrukiem „Spend Nutting, Win Nutting”. Oczywiście napis godzący w prezesa organizacji Pirates wywołał burzę. Fani wyrażający dezaprobatę poprzez noszenie takiego t-shirta nie byli mili widziani na stadionie, co znalazło odzwierciedlenie w spadku zainteresowania baseballem w Pittsburghu. Mieszkańcom przyzwyczajonym do dobrych wyników Steelers i Penguins,  drobne wzmocnienia dokonywane w ostatnich sezonach przez Buccos nie wystarczały do zneutralizowania niesmaku po mniej niż przeciętnych kampaniach 2016 i 2017. Pozbycie się McCutchena i Cole’a przy zatrudnieniu Dickersona i kilku prospektów z Astros nie było prognostykiem przyszłej walki o co najmniej Wild Card. Niespodziewanie początek rozgrywek wzbudził apetyt na sukces.

Sobota, 7 lipiec 2018

Piraci ponieśli 5 porażkę z rzędu. W 37 meczach zanotowali ledwie 12 wygranych i wszyscy zastanawiali się, czy do końca lipca zostaną wyprzedzeni przez coraz lepszych Reds.  W pojedynczych grach przeciwko Dodgers i Phillies pozwolili na 17 runów, a w głowie kłębiły się złe myśli zmuszające do zadawania pytań – jakich prospektów można dostać za Dickersona? Czy Harrison i Mercer – osieroceni odejściem gwiazd w osobach Gerrita Cole i McCutchena - zmienią środowisko i zrobią miejsce dla zawodników z Triple-A?  Jak długo można wierzyć w, że młodzi miotacze Buccos są w stanie stabilnie narzucać i pomagać drużynie zamiast ją ciągnąć na dno? Ostatnia kwestia  – przez ile tygodni na stołku utrzyma się Clint Hurdle przegrywający trzecią kolejną kampanię o postseason?

Wciąż nie znamy odpowiedzi, choć bliższy jestem stwierdzeniu, że nawet 11 wygranych z rzędu nie zmieniło diametralnie podejścia kierownictwa. Nie zamierzają przecież łowić dużych ryb i zamiast tego wciąż rozglądają się za złotą rybką, która może spełnić marzenia kibiców. Ograniczona polityka transferowa jest jedną stroną medalu, bo przecież można opierać się na własnej farmie rodzącej zawodników gotowych do gry na najwyższym poziomie. Nie zagłębiając się w szczegóły, powiedzmy, że z roku na rok Piraci tracą dystans do najlepszych organizacji i nie wprowadzają zawodników, mających znaczący wpływ na poprawę wyników.  Podążanie za trendami i podglądanie najlepszych – tego, zdaniem ekspertów, brakowało w ostatnich latach. Przykład Gerrita Cole, który imponuje w koszulce Astros, można traktować jako koronny dowód na brak odpowiednich metod prowadzących do rozwoju i wystawiał kiepską recenzję sztabowi odpowiedzialnemu za development.  Inne wątpliwości tyczą się Bella, Glasnowa czy Meadowsa, którzy 2-3 lata temu byli w gronie czołowych prospektów ligi, ale już na poziomie Triple-A ich występy wzbudzały wątpliwości, czy są w stanie dołączyć do gwiazd MLB. Oczywiście droga, jaką obrali Brewers oraz owoce jakie zbierają,  stanowią punkt odniesienia w dyskusji nad doborem taktyki transferowej, metod szkolenia i sposobu komunikowania działań przez kierownictwo.

Mix złożony z powyższych wniosków wzbogacony jest pewnym stanem ducha, czymś jak brak równowagi emocjonalnej. Droga w górę, dobry start sezonu, potem zjazd w przepaść.  By łagodzić depresję zaczynasz szukać równowagi w oglądaniu meczów Rays, aż nagle dostajesz zastrzyk adrenaliny w postaci 11 wygranych z rzędu.

Baseball kocha takie historie jak seria wygranych Piratów, baseball zna dłuższe i bardziej emocjonujące wypadki zwycięstw w kolejnych meczach.  Upadki i podnoszenie się z łopatek. Wydaje mi się, że jest w tym coś romantycznego, czego nie potrafiłbym znaleźć w śledzeniu jakiejkolwiek innej drużyny, która od startu do mety dominuje i w jej wynikach nie dostrzega się  pierwiastka ludzkiej słabości.  Piraci nie są herosami, nie zagrają najprawdopodobniej w finale ligi, ale ostatnie dni dały mi więcej radości niż udane lata kończone porażkami w Wild Card Game. Hasło „Raise the Jolly Roger” płynęło z ust komentatorów wyjątkowo często.

Środa, 25 lipiec

Piraci nie potrafili odbijać piłek rzucanych przez Trevora Bauera. Dickerson rozpoczął mecz na ławce. Marte, trafiony przez miotacza, z bólem opuścił plac gry. Polanco dziś znowu zamiatał kurz przy swoich próbach odbicia. Vasquez nie podtrzymał zespołu przy życiu.

All good things must come to an end.

 Tylko zalogowani użytkownicy mogą brać udział w dyskusji na portalu mlb.com.pl. Zaloguj się