Analizy Patricka cz.25 : "Czy wrzesień powinien być rozgrywany z 40 osobowym aktywnym składem w MLB?"
Zaraz zaczynamy wrzesień, dzieci wracają do szkoły, kończą się długie letnie wieczory, ale regularny sezon MLB wchodzi w swoją ostatnia fazę. Gra we wrześniu wygląda trochę inaczej. Aktywne składy powiększają się z 25 osobowych do 40 osobowych. Małoligowcy kończą sezon wcześniej przez co część z nich dołącza do głównego składu w formie tzw. "september call ups". Nie dziwne jest to, że prospekty grają krócej od zawodników MLB. Nie są oni przystosowani by grać tyle spotkań. Niektórzy jednak za swoją dobrą grę w zamian za wrześniowe wakacje otrzymują szanse zaliczenia debiutu. Drużyny mogą wykorzystywać tych dotatkowych 15 zawodników w różnych celach. Dynamika spotkań wrześniowych różni się od tych z wcześniejszych miesiecy. Komisarz Rob Manfred myślał o tym, by we wrześniu drużyny grały z 25 zawodnikami tak jak w każdym innym miesiącu sezonu regularnego. Nie było jednak żadnej rewolucji z tym związanej i będziemy mogli obserwować rozszerzone składy od 1 września. Rzadko kiedy drużyny wykorzystują wszystkie miejsca w składzie, bo to wiąże się z dodatkimi kosztami. Co prawda są one niewielkie, ale jednak istnieją. Często więc mamy tylko 6-8 dodatkowych zawodników, ale różnica jest wyraźna. Czy 40 osobowe składy we wrześniu powinny zostać? Przeanalizujmy to.
Drużyny walczące o playoffy wykorzystują 40 osobowe składy do tego by móc robić dużo zmian w trakcie spotkania. Zabezpieczają się dodatkowymi łapaczami, dodają szybkich zawodników do wykorzystania jako pinch runnerów, dobrych defensorów do wykorzystania jako defensive replacement oraz relieverów, których będzie można ciągle zmieniać. Menadżerowie mają większą wygodę w zarządzaniu składem. Nie musi bać się o to, że jak zdejmie podstawowego łapacza w środku spotkania to musi on wystawić do składu drugiego i ostatniego łapacza, któremu może się akurat przytrafić kontuzja i będzie trzeba wystawić na pozycji łapacza kogoś ze składu, kto nie jest łapaczem. We wrześniu nie ma tego problemu.
Sytuacja natomiast jest taka, że drużyny małoligowe są już po sezonie. Jak przydarzy się kontuzja podstawowemu relieverowi to nie ma zawodnika z AAA, który byłby w rytmie meczowym. Sezon kończy się już na samym początku września i tylko niektóre drużyny beda graly w playoffach trochę dłużej. Większość graczy małoligowych nie gra już regularnie w późniejszej części wrzenia. To dlatego najlepsi małoligowcy bardzo często znajdują się w 40 osobowym składzie, aby we wrześniu drużyna mogła skorzystać z ich usług i mieć ich cały czas do dyspozycji gdy podczas sezonu skakali między MLB a AAA. Drużyna powinna mieć w gotowości graczy poza 40 osobowym składem, którzy by trenowali i mogli być dostępni w razie kontuzji. Oni by byli potrzebni w wyjątkowych sytuacjach gdyby kilka starterów na raz doznało poważnych kontuzji. Jednak to byłaby już ostateczność, najlepsze opcje małoligowe byłyby w klubie i tacy relieverzy mogliby pojawiać się w spotkaniach jednostronnych by dać podstawowym relieverom odpoczynek.
Pozytywne jest to dla drużyn, które zagwarantują sobie wygraną dywizję na długo przed zakończeniem sezonu. Wszystko wskazuje na to, że Cleveland Indians i Boston Red Sox będą mogli dać odpocząć swoim najlepszym zawodnikom w ciągu ostatniego tygodnia sezonu, aby przygotować ich na ciężki wysiłek w październiku. Podoba mi się to, że te drużyny z 40 osobowymi składami będą mieli szanse na to, by dawać przerwy swoim graczom. Swoim lepszym rekordem zasłużyli na przewagę nad pozostałymi ekipami walczącymi o playoffy. Inną sprawą jest to, że Indians walczą w dywizji z Twins i Tigers gdy Astros walczą z A's i Mariners. Nie o tym jednak jest ta Analiza. Chodzi o to, że Boston będzie mogło ustawić sobie skład na pierwszy mecz playoffów gdy Dodgers, D-Backs, Cardinals, Brewers, Braves, Phillies i Rockies być może będą korzystać ze swoich najlepszych zawodników niemal codziennie aby w ogóle dostać się do tych playoffów po czym starter nr 4 będzie musiał zacząć pierwszy mecz playoffów czy coś takiego. To ma sens.
Drużyny, które nie walczą o playoffy mogą chociaż dodać do swojego składu swoje najlepsze prospekty i pokazać je swoim wiernym kibicom, aby mieli po co przychodzić na stadion. We wrześniu zaczyna się NFL i wielu kibiców zaczyna oglądać futbol gdzie ich drużyna dopiero co zaczyna sezon. Słaba ekipa MLB próbuje jakkolwiek utrzymać jakąś frekwencję na spotkaniach. Dają więc młodziakom pograć. Oni w ten jeden miesiąc sporo się nauczą. Popełnią oczywiście jakieś błędy, ale to doświadczenie będzie owocne w ich przyszłości. Mike Trout był beznadziejny we wrześniu 2011 gdy debiutował w MLB. Nie przeszkodziło mu jednak w tym by zająć drugie miejsce w głosowaniu na AL MVP w 2012 za Miguelem Cabrerą. Od tamtej pory zapolowy Angels nie przestaje dominować nad miotaczami. Czasami jednak młodzi potrafią od razu dobrze grać od momentu pojawienia się w MLB. Są oni nieznani wśród miotaczy, więc potrafią zaliczać kosmiczne numery gdy są w gazie. Słaba drużyna i tak nie osiągnęła wiele ze swoimi weteranami, więc nie można zarzucać, że drużyny te celowo przegrywają we wrześniu.
Na pewno zawodnicy mają motywację do tego, by grać jak najlepiej. Każdy chce się pokazać z jak najlepszej strony. Trzeba przecież walczyć o miejsce w składzie na przyszły rok i przede wszystkim o pieniądze. Te motywacje powodują, że takie drużyny jak Orioles czy Royals nie będą lekceważyć przyszłe mecze mimo tego, że zostały już wyeliminowane. Oczywiście trzeba mieć szacunek do zdrowej rywalizacji. Baltimore będą jeszcze grać z A's i Astros, więc ich gra będzie miała jakiś wpływ na to kto może dostać się do playoffów a kto nie. Trzeba zatem zachować sprawiedliwość i walczyć o zwycięstwo w tych meczach. Jest nawet taka powinność wśród tych drużyn by wystawiać swój najlepszy skład wlaśnie w tych spotkaniach z drużynami w walce o playoffy. Gdy nie ma już o co walczyć to chociaż małą satysfakcję można odczuć z tego, że zabiera się innym szanse na playoffy. Generalnie jednak powinno się grać dla siebie. Dobra gra we wrześniu może dodać drużynie i generalnemu menadżerowi pewności siebie. Zobaczcie na Oakland Athletics. W 2017 roku nie mieli szans na playoffy przed początkiem września, ale zakończyli sezon mocno. Matt Chapman, Matt Olson i Blake Treinen byli jednymi z wielu graczy, którzy po świetnej końcówce zeszłego sezonu stali się dużą częścią drużyny z 2018 roku, która odnosi sukcesy. Już podczas tego wrześniowego okresu kibice emocjonowali się wygranymi i czytalem artykuł mówiący o tym, by zapomnieć o jak najwyższym wyborze w dracie i by zamiast tego drużyna skupiła się na dalszym wygrywaniu. To podejście się opłaciło. Billy Beane uwierzył w to, że warto wzmocnić główny skład przez co zimą sprowadził do Oakland takie nazwiska jak Piscotty, Petit, Buchter, Pagan, Lucroy, Cahill i Anderson. Zawodnicy z każdej takiej nieplayoffowej drużyny mają okazję do tego, by pokazać drużynie swoją wartość i by w nich uwierzono. Nie jest więc tak, że 40 osobowe składy są prezentem dla drużyn, które walczą o playoffy i rywalizują z wyeliminowanymi ekipami.
Całe te 40 osobowe składy obowiązują tak naprawdę przez cały rok. Podczas sezonu jest coś takiego jak aktywny 25 osobowy skład i 40 osobowy skład. Dlaczego coś takiego istnieje? Chodzi tutaj o dobro zawodników walczących o regularną grę w MLB. Nie może być tak, że jedna drużyna ma u siebie masę zawodników i ich blokuje. Istnieją zasady mówiące o tym, że gdy gracz rozegra już kilka sezonów w małych ligach to musi się pojawić w 40 osobowym składzie na przyszły rok bo inaczej ktoś inny go zgarnie w rule 5 draft czy w inny sposób. Tutaj chodzi o to by każdy dobry gracz mógł dostać swoją szansę na regularną grę w MLB. Drużyny muszą zdać sobie sprawę, że gdy robi się wymiany lub gdy chcą dać szansę prospektowi poza 40 osobowym składem to tam muszą zajść jakieś zmiany. W ciągu roku widzimy jak zawodnicy z beznadziejnymi sezonami zostają odsunięci ze składów po czym albo skaczą z organizacji do organizacji bądź w końcu nikt go nie zgarnia i gra w małych ligach. A co z kontuzjowanymi zawodnikami? Są dwa rodzaje DL. Jest 10 dniowa DL i 60 dniowa. Gracz nie będzie mógł wrócić do głównego składu przez te 10 czy 60 dni gry trafi na DL od momentu kontuzji nawet gdy wyzdrowieje wcześniej. Podczas 10 day DL gracz zostaje odsunięty z 25 osobowego składu, ale pozostaje w 40 osobowym składzie. W przypadku 60 dniowej DL natomiast nie znajduje się w żadnym z tych składów przez co drużyna ma więcej swobody. To jest dość obszerny temat. Sprawa z rule 5 draft i zasady dotyczące tego kiedy gracz musi zostać dodany do 40 osobowego składu czy głównego składu to tak obszerny temat, że napisze o tym zimą. Wtedy wytłumacze dokładnie jak to wszystko działa w MLB. Tematem tej analizy jest sama gra we wrześniu.
Czy liga powinna zatem dalej kontynuować te 40 osobowe składy? Drużyny muszą być kreatywne z zarządzaniem tym 40 osobowym składem i to mi się podoba. Rzeczywiście dziwne jest to, że jeden miesiąc rozgrywany jest inaczej od pozostałych w całym sezonie. Wrzesień jest jednak tym ostatnim miesiącem przez co wiele rzeczy jest już wyjaśnionych. Regularny sezon małoligowy już jest skończony, więc gdyby grano z 25 osobowymi składami to byłoby ciężej zastępować kontuzjowanych czy zawodzących graczy. Pozatym drużyna jest zmęczona sezonem i takie "paliwo" w postaci kilku zawodników pomoże drużynie "dokończyć maraton". Więcej zawodników dostaje szanse na spełnianie swoich marzeń i ci małoligowcy będą dawali z siebie wszystko.
Gdy jest większa ilość graczy można każdego zawodnika wykorzystywać do tego w czym jest dobry. Powołuje się zadaniowców, którzy mają jakąś określoną rolę. Idealnym przykładem jest Terrance Gore. Gracz nawet w małych ligach nienajlepiej sobie radzi z odbijaniem, nie jest on wystarczająco dobry by regularnie grać w MLB. Jest za to świetny w poruszaniu się między bazami. Kansas City Royals wykorzystywali go właśnie we wrześniu i nawet w playoffach w roli pinch runnera. Jego kradzieże baz bywały kluczowe. Teraz natomiast gdy KC nie walczy już o playoffy Terrance został wymieniony do Chicago Cubs gdzie będzie mógł pełnić rolę biegacza. Podczas regularnego sezonu może nie być miejsca dla takiego zawodnika jak Gore, ale wrzesień daje możliwość takim zawodnikom na grę w MLB w takiej oto roli.
Czas zatem na podsumowanie tego artykułu. Podchodząc do pisania tego artykułu nie miałem mocnej opinii na ten temat. Pomyślałem, że jak zacznę pisać to może na coś wpadnę lub zobacze coś czego może wcześniej nie dostrzegałem. Teraz gdy kończę ten artykuł to mogę stwierdzić, że wykreowała mi się opinia na ten temat. Chcę, by 40 osobowe składy we wrześniu pozostały. Drużyny dominujące zasługują na tą możliwość odpoczywania swoich najlepszych zawodników przez co tworzą taką przewagę na którą zasługują. Słabsze drużyny z ich kibicami mogą chociaż pocieszyć się występami prospektów, które spowodują, że stadiony drużyn bez szans na playoffy chociaż troszeczkę się wypełnią. Dodatkowi zawodnicy nie oznaczają jednak wolę poddania się i oddawania spotkań. Zawodnicy tych ekip mają o co walczyć, a zarządzający mogą poeksperymentować, bo przecież cały sezon grali słabo i potrzebują zmian. Podoba mi się też to, że drużyny we wrześniu mają więcej pola do popisu jeżeli chodzi o strategię w spotkaniach. To jest akurat idealny czas na wiele dramaturgii i decyzji na wagę awansu do playoffów. To właśnie nas będzie teraz czekało. Oczywiście jestem pod wrażeniem gry moich A's i będę liczył na to, że jakimś cudem wygrają AL WEST. Akurat wrzesień jest jeszcze moim ostatnim wolnym miesiącem zanim poczuję smak studiów. Będę śledził wyścigi o playoffy, National League jest jeszcze bardzo otwarta i wiele może się zdarzyć. Ja osobiście liczę na to, że będą musiały być rozgrywane dodatkowe mecze.
Komentarze
Tylko zalogowani użytkownicy mogą brać udział w dyskusji na portalu mlb.com.pl. Zaloguj się