Analizy Patricka cz.28 : "Co się stało z Chrisem Davisem?"
Wiele gwiazd MLB po przekroczeniu 30 lat zaczyna powoli grać coraz gorzej. Wydaje się jednak, że to powinno dotyczyć może 35, 36 latków w takim dużym stopniu. Nawet jeśli tacy świetni zawodnicy spadną z poziomu All Star to i tak grają na przyzwoitym poziomie. Jak jednak wytłumaczyć sezon 2018 w wykonaniu 32 letniego Chrisa Davisa? Gracz zaliczył jeden z najgorszych sezonów jak na jakiegokolwiek zawodnika w historii MLB. Jego OPS .539 byłoby poniżej oczekiwania nawet dla rezerwowych zawodników prezentujących świetną grę defensywną. Chris podpisał przecież po sezonie 2015 długoterminową umowę wartą 161 mln!!! Sytuacja z Davisem to dla Baltimore coś więcej niż ogromne rozczarowanie. Co jest przyczyną tych niepowodzeń?
Definitywnie nie odbija piłek tak mocno jak kiedyś. W 2013 roku miał bowiem 51 Home Runów, a w 2015 było ich 47. Teraz ma ich zaledwie 16, ale jak na gracza z takim niskim OPS to i tak jest to imponujący wynik. Gdy jednak odbita przez niego piłka nie wylatuje poza boisko to bardzo rzadko zalicza on odbicie. Jego BABIP. Wynosi .240. Bardzo podobny miał w 2014, który był nieudany w wykonaniu Chrisa. Gracz miał wtedy 26 HR i 704 OPS. Rok później natomiast znowu zaczął przypominać tego pana, którego nazywali "Crush Orange". W wieku 29 lat grał jak gwiazda i to był właściwie ostatni jego świetny sezon. W 2016 roku miał 38 HR i OPS 792 z BABIP 301. W 2017 miał 26 HR i OPS 739 z BABIP 279. Właściwie od 2015 roku do dziś poziom jego gry można przedstawić jako taki zjazd, tyle że ostatnio po prostu jakby "spadł z klifu". Taki przebieg 4 sezonów można byłoby się spodziewać u zawodnika od 34 do 37 roku życia, ale nie od 29 do 32 roku życia. Chris Davis z 2018 różni się znacząco od tego z 2017. Nie można zbytnio takiej różnicy wytłumaczyć pechem związanym z shiftem czy tym, że to akurat przeciwko niemu miotacze narzucali swoje najlepsze narzuty gdy pomyłki zdarzały się kiedy indziej. To nie może wyjaśnić ogromnej różnicy między tymi sezonami.
Chris zawsze zaliczał sporo strikeoutów. Niezależnie od tego czy miał udany sezon czy nie, była to część gry Davisa. Zawodnik ma dość długi zamach. To jest przyczyną tego, że Chris w swojej karierze zaliczał dużo Home Runów jak i strikeoutów. Jak widać takie osoby są podatne na skrajności. Zanim Chris został gwiazdą to miał kilka nieudanych sezonów reprezentując barwy Texas Rangers. Slugger dopiero w wieku 27 lat znacznie poprawił swoją grę. Zaczął zaliczać znacznie więcej walków. Miotacze zaczęli się go bać. Piłki odbite przez niego leciały w każdą stronę. Potrafił on doskonale odbijać piłki narzucane daleko od niego i zaliczać opposite field HR. Patrząc na powtórki jego zamachu, wygląda to tak jakby używał tylko część swojej siły, jakby z wielką łatwością przychodziło mu wybijanie piłek poza boisko. Gdy był w gazie to naturalne było to, że miotacze się go bali. Pozatym mógł też dobrze oceniać tor lotu piłki przez co popełniał mniej błędnych decyzji związanych z tym czy wykonać zamach czy nie.
To co się stało? Chris przecież dalej potrafi mocno odbić piłkę. Choć 16 Home Runów to nic w porównaniu do 50 to mimo wszystko jest to jakieś osiągnięcie. W programie MLB Network Jim Thome opowiadał o problemach Davisa. Tłumaczył, że jego zamach jest nieprawidłowy. Porównałem jednak jego zamach z sezonu 2018 z zamachem z sezonu 2013. Ciężko mi było dostrzec jakiejkolwiek różnicy. Nadal ma tą moc w mięśniach, która umożliwia mu wybijanie piłek poza boisko. Po prostu rzadziej trafia w odpowiednie miejsce piłki. Kij dotyka jej dolnej lub górnej części, przez co kontakt z nią jest słabiutki. Wydaje mi się, że nie radził sobie z oceną lotu piłki. Zobaczmy na jego dyscyplinę. Miał 72 BB do 199 K w 2013 roku. Nie był to rewelacyjny wynik, ale to z taką dyscypliną Chris zaliczył 53 Home Runów. Teraz natomiast miał 42 BB do 192K. Ponad 4 strikeouty na jeden walk. Rzeczywiście, patrząc na ten stosunek to raczej coraz bardziej się on pogarszał aż dotarł do takiego oto "dołka". Te statystyki raczej umacniają mnie w przekonaniu, że rzadko kiedy potrafił dobrze ocenić gdzie dany narzut wyląduje.
To, że rzadko udawało się Chrisowi dobrze odbić piłkę może mieć podłoże w kilku rzeczach. Być może już się "zestarzał" na tyle, że jego mózg potrzebuje więcej czasu na to, by poprawnie ocenić tor lotu piłki. To może mieć kluczową rolę dla zawodnika, który ma taki długi zamach. Każdy pałkarz bowiem obserwuje piłke jak przemieszcza się między ręką miotacza a rękawicą łapacza. Im dłużej może pałkarz obserwować piłkę tym lepiej dla niego. Każdy zawodnik czuje kiedy najlepiej jest zrobić zamach przy różnych typach narzutów. Im wolniejszy narzut, tym więcej czasu może poświęcić zawodnik na jego oglądanie. To wszystko przecież dzieje się tak szybko. Taki fastball poruszający się z prędkością 90-95 mln na godzinę jest w ruchu tylko przez jakieś 0,4 sekundy. Trzeba przecież podkreślić, że odbicie tak szybko poruszającej się piłki jest niezmiernie trudne. Nawet najlepsi pałkarze zazwyczaj przegrywają pojedynki z miotaczami. Nie dość, że trzeba odgadnąć gdzie piłka wyląduje to trzeba w odpowiednim momencie wykonać zamach. Miotacze będą mieszać swoje narzuty tak, aby pałkarz wyszedł z rytmu. Raz dostanie fastball 95 mph, potem dostanie curveball 82 mph, potem 2 seam fastball 89 mph, potem slider 79 mph. Wraz z wiekiem człowiek traci swój refleks. Wielokrotnie powtarzam, że szczegóły potrafią mieć spore znaczenie w baseballu. Małe zmiany w zamachu uczyniły cuda w przypadku wielu pałkarzy. Josh Donaldson, Jose Bautista, Justin Turner, Chris Taylor, Yonder Alonso czy Max Muncy to tylko przykłady zawodników, którzy dosyć późno zostali regularnymi zawodnikami w MLB. Mookie Betts natomiast dzięki małej poprawce został w tym roku poważnym kandydatem do zdobycia nagrody AL MVP. Jak widać mamy sporo przykładów nagłych wzlotów. Chris Davis był też takim przykładem kilka lat temu, ale teraz stał się przykładem nagłego upadku.
Być może też jego zamach się jeszcze bardziej wydłużył. Ciężko to powiedzieć gołym okiem, ale być może ten ruch rąk trzymających kij w ręku ciut się wydłużył. To w połączeniu z wolniejszą reakcją mózgu powodowały, że trzeba się dostosować i zacząć ciut wcześniej wykonywać zamachy. Ciężko jest tak odzwyczaić się od czegoś. Davisowi nie pomaga też to, że fastballe narzucane w dzisiejszych czasach są coraz szybsze. Większość zawodników, którzy osiągali duże sukcesy w przeszłości jakoś utrzymywali wysoki poziom gry, gdy mieli te 32 lata. Każdy jednak ma inny organizm i być może Chris starzeje się szybciej od innych. Być może też ma jakąś małą kontuzje, o której nic nie jest wiadomo publicznie.
To z nimi miał problem znany pałkarz Josh Hamilton, który ostatni świetny sezon miał w 2012 roku, gdy miał 30/31 lat (nie licząc jego dwóch ostatnich spotkań). Slugger został AL MVP w 2010 roku i 5 krotnie brał udział w All Star Game. Jego kariera również rozwinęła się dosyć późno. Wcześniej Josh miał problemy z narkotykami. Gdy jednak dołączył do Texas Rangers, gracz zaczął wybijać dużo piłek poza boisko i został rozpoznawalną postacią w MLB. W 2013 roku podpisał 5 letni kontrakt z Los Angeles Angels. Pierwszy rok był przeciętny, ale potem zaczęły pojawiać się kontuzje i było już coraz gorzej. Nawet powrót do Rangers nie pomógł mu odbudować swojej kariery i od 2015 Josh nie gra w MLB.
Powrót do najlepszej ligi na świecie jest niezmiernie trudny. Gdy ogłasza się koniec kariery, raczej nie podejmuje się prób powrotu. Zdarzają się tacy zawodnicy jak Eric Gagne, którzy jednak zaczną ponownie trenować profesjonalnie w celu powrotu do MLB. Były miotacz jednak szybko zrezygnował, gdy przytrafiła mu się kontuzja. Mówi się o baseballu, że jest to sport, który wymaga wiele pracy mięśniowej i jeśli ktoś raz zrezygnuje z gry to bardzo ciężko będzie mu do niej wrócić. Niektórzy weteranie po rozegraniu określonej liczby sezonów w MLN po prostu grają w independent league albo wyjeżdżają do Azji. Tam wyjechał Manny Ramirez, który dla przyjemności kontynuuje grę w baseball. Czy wierzy on w to, że wróci do najlepszej ligi na świecie? Nie sądzę. Ale to nie oznacza, że nie może sobie grać w Azji z młodszymi zawodnikami i miło z nimi spędzać czas. Jednym z tych zawodników, którzy mieli okazję poznać Ramireza był nasz Artur Strzałka, o czym nasz miotacz wspomniał w wywiadzie nam udzielonym na początku roku. Jeszcze raz przedstawiamy wam dowód ich spotkania w postaci tego oto zdjęcia.
Nie zawsze gra się profesjonalnie przez długie lata. Są oczywiście przypadki, w których kontuzje zniszczyły karierę młodych zawodników. Jednak czasami jest tak, że nagle gracz zalicza jeden gorszy sezon i nie potrafi odbudować swojej wartości. Allen Craig po bardzo dobrych sezonach 2012 i 2013 został w 2014 roku w wieku 29 lat wymieniony z Cardinals do Red Sox. W nowej drużynie slugger kompletnie się nie odnalazł. Miał statystyki prawie tak beznadziejne jak Chris Davis w tym roku. Sezon później grał jeszcze gorzej w MLB, więc Allen Craig został wysłany do małych lig, gdzie gra do dziś. Allen nigdy jednak nie był takim świetnym pałkarzem jak Chris.
U miotaczy też mamy nagłe spadki formy. Felix Hernandez i Matt Harvey są dobrymi tego przykładami. Król Felix gra w Seattle od 2006 roku, więc akurat jego ciało może odczuwać zmęczenie wieloletnia grą w baseball na najwyższym poziomie. Jego fastball znacznie zwolniło w ostatnich latach i to w dużej mierze spowodowało, że z miotacza kandydującego na nagrodę Cy Young został zawodnikiem, którego drużyna przeniosła z rotacji do bullpen w 2018 roku w wieku 32 lat. Matt Harvey nie ma obecnie 30 lat i nie dominował od 2015 roku. Miewał jednak różne kontuzje w swojej karierze. W zeszłym roku wiele czasu stracił przez tzw. ""zmęczoną rękę". Matt cały czas utrzymuje nienajgorszy poziom gry, choć daleko mu brakuje do swoich najlepszych czasów. O każdym s nich mógłbym napisać osobną Analizę, jednak uznałem, że żaden z tych miotaczy nie doznał tak wielkiego spadku formy jak Chris Davis.
Chris nie jest zatem jedynym baseballistą, który przedwcześnie poznał smak "upadku ze szczytu". Wiele artykułów opisuje jak to jego sezon był jednym z najgorszych w historii, ale ja jednak próbuję wgłębić się dalej i odpowiedzieć na pytanie : "Dlaczego zaliczył taki słaby sezon?". Nie wydaje mi się, aby kiedykolwiek doszło do tak skrajnego upadku supergwiazdy w baseballu. Wyszukałem wiele informacji, by spróbować dotrzeć do jakiejkolwiek konkluzji. Prawda jest taka, że ciężko jest dokładnie na to pytanie odpowiedzieć i sam nie wiem do końca dlaczego to wszystko aż tak źle się potoczyło. Złośliwi mogą powiedzieć, że Davis po podpisaniu długoterminowej umowy "osiadł na laurach" i stracił motywację do pracy. Skoro ma już gwarantowane ponad 100 mln dolarów za samo pojawianie się w spotkaniach, to po co ma dalej trenować? Nie sądzę oczywiście, aby tak miało się dziać. Na pewno Davis jest wkurzony tym sezonem i rezultatem jego drużyny, która miała najgorszy rekord w lidze. Wydaje mi się, że Chris wielokrotnie próbował coś zmieniać w swojej grze wraz z kolejnymi niepowodzeniami. Wszystko przychodziło znacznie łatwiej z sukcesami. Po prostu Crush Orange kontynuował swoją grę i mu jakoś wychodziło. Teraz, gdy są kłopoty slugger musi zacząć inaczej myśleć. Może oglądać swoje powtórki z 2013 roku i próbować kopiować swoje ruchy, ale wtedy to wszystko może być takie nienaturalne. Pozatym może Chris już się szybciej zestarzał albo no jakaś kontuzja jest ukrywana. Jednak jeżeli to prawda, czemu cały sezon nic z tym nie było robione? Nie było przecież sytuacji, w której Orioles byli w pościgu o playoffy i koniecznie potrzebowali swoje duże nazwiska. Szczerze mówiąc nie zdziwiłbym się, gdyby okazało się, że była jakaś kontuzja. Wtedy jednak ludzie mogli by mieć pretensje o to czemu nic nie było z tym robione. Lepiej było by dla samego Davisa gdyby nie grał i wyleczył kontuzję niż gdyby cały czas kontynuował swoją mizerną grę. Tej zimy będą zmiany w sztabie Orioles. Zmieni się generalny menadżer i trener. Wydaje się, że sytuacja Davisa jest tak beznadziejna, że nawet taka zmiana jak ta może pozytywnie na niego wpłynąć. Mimo, iż będzie to ta sam drużyna to będzie współpracował z nowymi ludźmi, którzy być może znajdą sposób na "wyciągnięcie go z dołka".
Ciężko jest znaleźć zawodnika o tak skrajnym przypadku jak Davis. Poszukajmy czegoś w innych sportach. Warto wspomnieć o takim sportowcu jakim jest skoczek narciarski Gregor Schlierenzauer. Młody Austriak w wieku 16 lat wygrał swoje pierwsze zawody pucharu świata i przez lata był jednym z najlepszych w swojej dyscyplinie. Gregor wygrywał kryształowe kule, zdobywał medale na igrzyskach olimpijskich indywidualnie i z drużyną i to wszystko ukoronował pobiciem rekordu w największej liczbie wygranych w pucharze świata. Dokonał tego w wieku 23 lat!!! Ostatnie zwycięstwo Gregora miało miejsce w grudniu 2014 roku na kilka tygodni przed 25 urodzinami. Zaczęło się jednak coś psuć. Być może wraz z dojrzewaniem zmieniło się jego ciało, jego waga i inaczej już mu się skakało. W styczniu 2016 Schlierenzauer zawiesił swoją karierę, ale powrócił do rywalizacji na sezon 2017/2018, w którym zajął 35 miejsce w klasyfikacji generalnej. Skoczek nie był bliski zwycięstwa w żadnym konkursie. Drużyna nawet zdecydowała się na jego odstawienie na olimpijski konkurs indywidualny w Pyoengchang. Gregor kiedyś ciągle wygrywał gdy był nastolatkiem, teraz jest zupełnie inaczej. Wielki gwiazdor jest teraz jednym ze skoczków, któremu czasami udaje się dostać do drugiej rundy. Zdarzają mu się dobre skoki, ale to już nie ten sam Gregor co kiedyś. 28 letni już sportowiec ma jednak dalszą motywację do pracy i rywalizacji z najlepszymi. Jeżeli teraz wróci na sam szczyt to będzie to kolejny wielki wyczyn Schlierenzauera, który moim zdaniem by definitywnie umiejscowił go na pozycji najlepszego skoczka w historii. Będzie to jednak trudne wyzwanie. Gregor musi stoczyć walkę przede wszystkim z samym sobą, aby móc z obecną budową ciała pokonywać w locie jak najwięcej metrów.
Walkę z sobą musi też stoczyć Chris Davis, jeśli rzeczywiście jest zdrowy i jedyną przyczyną gorszej gry jest ten gorszy refleks. Jeszcze niedawno należał do grupy graczy, którzy po latach przeciętności nagle zaczął grać rewelacyjnie. Szybko jednak spadł na sam dół dosyć przedwcześnie. Nie wiem czy jest jakiś inny sportowiec, który dosyć późno z przeciętnego zawodnika stał się gwiazdą po czym dosyć wcześnie zaliczył gwałtowny spadek w dół. Davis dał radę wrócić do bardzo wysokiej formy po przeciętnym sezonie 2014, więc może da radę wrócić choć do przeciętności w 2019 roku. Raczej by się wydawało, że jak osiągnęło się sukces w późnym wieku to wyniknęło ono z bardzo ciężkiej pracy i już na długo nie powinno utracić się tej wypracowanej umiejętności. Tak było w przypadku wielu baseballistów. Chris Davis jednak szybko w wieku 32 lat zaliczył beznadziejny rok.
Zawsze takie skrajne przypadki są interesujące. Należy pamiętać jednak czy to w przypadku Davisa czy Schlierenzauera to mówimy o rywalizacji z najlepszymi na świecie. Utrzymanie się na szczycie nie jest łatwe, gdy konkurencja jest spora. Gdy mówi się, że zalicza się raz lepszy raz słabszy sezon to raczej nie ma się myśli takie coś, że raz jest się najlepszym na świecie a raz jest się usuwanym ze składu przez słabą formę. Tutaj już mówimy o skrajności w skrajnościach. Bardziej to się dotyczy Davisa. Jest to zawodnik, który był kandydatem do zdobycia nagrody MVP, a teraz zalicza jeden z najgorszych sezonów w historii. Taki David Ortiz przecież zaliczał swoje najlepsze sezony w karierze właśnie tuż po przekroczeniu trzydziestki i kontynuował swoją świetną grę do końca kariery, czyli do 2016 roku gdy miał 40 lat. Poza Ortizem z osób z dobrymi sezonami w podeszłym wieku można wyróżnić takich graczy jak Barry Bonds, Babe Ruth, Randy Johnson, Roberto Clemente i Bartolo Colon. Większość z nich to jednak osoby wybitne, do których Chris Davis ze swoimi 2 świetnymi sezonami nie ma się co porównywać. Większość dobrych zawodników zalicza właśnie taki powolny spadek w formy w wieku 33-36 lat i grają dopóki nastanie taki moment, w którym już nie będzie dla nich miejsca w najlepszej lidze na świecie. Chris ma jednak ten ogromny kontrakt, który jakby zmusza Baltimore Orioles do tego, aby dawali Davisowi regularne at baty. Wiosną tego roku może dostać szanse na to, by pokazać się z dobrej strony po dłuższej przerwie.
W skokach narciarskich Kasai jest jednym z wyjątków tej dyscypliny. Są bowiem sporty jak golf, snooker czy jeździectwo, w których forma z wiekiem spada w znacznie wolniejszym stopniu. Tam nikt się nie dziwi, gdy któryś z zawodników ma już siwe włosy. Na ostatnich Igrzyskach Olimpijskich w jeździectwie wystartował 71 letni Japończyk Hiroshi Hoketsu. Mam nadzieję zatem, że w przypadku mojej koleżanki z liceum, która uprawia jeździectwo będzie wiele sukcesów przez następne nawet kilkadziesiąt lat. Noriaki natomiast jest najstarszym zwycięzcą zawodów pucharu świata. Być może Gregor już nigdy nie będzie takim świetnym skoczkiem jak kiedyś. Jego los może być podobny do Martina Schmitta, który wygrywał w wieku 20-23 lat po czym regularnie zajmował 20-30 miejsce na zawodach pucharu świata do końca swojej kariery do 2014 roku, gdy miał 36 lat. Niemiecki skoczek zdobył dwie kryształowe kule i wygrał złote medale na mistrzostwach świata i Igrzyskach Olimpijskich. To wszystko zostało osiągniete na początku kariery Martina. Podobnie jak Gregor był na samym szczycie, ale po przekroczeniu dosyć wczesnego wieku spadł z niego i nigdy do niego tak naprawdę nie wrócił.
Przykładami dla Gregora i Davisa może być tenisista Roger Federer. Szwajcar ma już 37 lat i ciągle wygrywa szlemy. Wydawałoby się jeszcze niedawno, że jego czas już minął. Sportowiec jednak pokazał wielką moc i wygrał 3 wielkoszlemowe turnieje w ostatnich dwóch latach pokonując swoich młodszych rywali. Są jeszcze inni sportowcy, którzy nie spuszczają z tronu. W piłce nożnej mamy Leo Messiego i Cristiano Ronaldo, który w wieku 34 lat zrobił wielkie wrażenie na osobach, które przeprowadzały na nim testy medyczne. W biathlonie mamy Martina Fourcade, który wygrał ostatnie 7 kryształowych kul z rzędu. 30 letni Francuz ma najwięcej takich pucharów w historii tego sportu. Ma też oczywiście wiele złotych medali zdobytych na mistrzostwach świata i Igrzyskach Olimpijskich. Teraz pozostało mu dogonić legendę biathlonu Ole Einara Bjoerndalena w ilościach wygranych w zawodach pucharu świata. Francuz ma ich 70, Norweg miał ich 94. Panowie są przykładem nieustannej dominacji w ich sporcie. Bjoerndalena można było uznać za najlepszego w latach 1997-2009 (był oprócz niego jeszcze Poiree, który zdobył w tym czasie kilka kryształowych kul). Potem znaleźli się od niego lepsi jak np. Martin Fourcade. Mimo wszystko Norweg cały czas utrzymywał wysoki poziom i osiągnął wielki sukces na Igrzyskach Olimpijskich w Sochi w 2014, w których zdobył zloty medal w biegu sprinterskim mając 40 lat. Bjoerndalen miał niesamowitą karierę, ale sezon 2017/2018 był tym ostatnim. Norwegowi ciężko już było walczyć o miejsce w składzie z młodzszymi rodakami. Według mnie jego dobre występy były bardziej imponujące od wyników Noriakiego. Podczas tak intensywnego wysiłku jakim jest bieganie na nartach starzenie się może znacząco wpłynąć na rezultaty sportowców. W tym sporcie raczej nie ma wiele takich ekstremalnych przykładów jak Chris Davis czy Gregor Schlierenzauer. Na myśli mi przychodzą rosyjscy biathloniści, którzy jakby nagle wchodzą na scenę sportową aby szybko z niej zejść. To jednak może mieć duży związek z dopingiem. Wielu biathlonistów rosyjskich zostało już złapanych na różnych niedozwolonych środkach.
Dlaczego ciągle porównuje Chrisa Davisa do Gregora Schlierenzauera i wspominam o innych sportowcach? Pokazuje, że sportowcy z innych dyscyplin sportowych bardzo często borykają się z bardzo podobnymi problemami co baseballiści. Skoki i baseball są sportami, w którym ciężko jest przewidzieć sezony sportowców. Wszystko przecież dzieje się tam tak szybko. To nie jest biathlon, bieganie czy tenis, gdzie pracuje się niemal bez przerwy przez dłuższy czas. W skokach ma się swoją jedną chwilę, którą trzeba wykorzystać. W baseballu pałkarz ma tylko kilka at batów w spotkaniu. Więcej jest zmienności w baseballu i skokach niż w biathlonie, biegach narciarskich czy snookerze. W skokach są tacy zawodnicy jak Domen Prevc, Peter Prevc, Gregor Schlierenzauer, Marinus Kraus, Pascal Bodner, Thomas Diethart czy Jaka Hvala, którzy prezentowali znacznie różne odmiany swojej formy w karierze. Taki Diethart wygrał przecież turniej czterech skoczni i startował na przyzwoitym poziomie w tym pamiętnym dla niego sezonie 2013/2014, ale należał do światowej czołówki tylko przez pół roku. Potem nastał znaczny spadek formy i przytrafił mu się wypadek, który miał duży wpływ na jego decyzję o zakończeniu kariery. Mamy Stefana Hulę, który podobnie jak Justin Turner czy Max Muncy w późnym wieku został bardzo przyzwoitym zawodnikiem. Kiedyś mówili na skoczka ze Szczyrku Stefan "bula" Hula, teraz jest drużynowym medalistą Igrzysk Olimpijskich i jak pamiętamy z tych prestiżowych rozgrywek prowadził po 1 serii w konkursie indywidualnym na małej skoczni. Jest Noriaki Kasai, wesoły weteran, który oczywiście przypomina mi Bartolo Colona.
Sam nie zdawałem sobie sprawy ile podobieństw mogłem wychwycić w dwóch sportach, które wydawałyby się, że nie powinny mieć ze sobą nic wspólnego. Jednak jak sami zauważyliście, ja jakieś podobieństwa znalazłem. Jak już zdążyliście zauważyć w swoich Analizach lubię odwoływać się do innych sportów. Chce wykorzystać tą swoją wiedzę, którą gromadzę, gdy oglądam inne sporty. Pozatym chce też w jakiś sposób zaciekawić Polaków do baseballu poprzez porównania do innych sportów, które są w naszym kraju popularne. Chce pokazać fanom skoków, tenisa czy piłki nożnej, że rozumiem ich pasję, bo sam te sporty oglądam. W tenisa nawet grałem dużo w dzieciństwie tak jak i oczywiście w piłkę nożną. Nie ma jednak co się ograniczać do jednej dyscypliny sportowej. Wiadomo, że człowiek może nie mieć dużo czasu na śledzenie tych wszystkich sportów, ale baseball definitywnie zasługuje na więcej uwagi. Nie mam pretensji do polskich kibiców o to, ale denerwuje się wtedy, gdy słyszę negatywne komentarze o tym sporcie od osób, które kompletnie nie rozumieją zasad tego sportu. Mimo małej popularności tej dyscypliny w naszym kraju ja cały czas będę pisał kolejne artykuły i wchodził w coraz to głębsze tajemnice tego sportu. Należy pamiętać, że choć Kamil Stoch czy Gregor Schlierenzauer wydają się być bardziej rozpoznawalnymi sportowcami od kogoś takiego jak Mike Trout, Giancarlo Stanton, Zack Greinke czy bohater dzisiejszej Analizy Chris Davis to wiecie kto zarabia więcej pieniędzy? No właśnie to Ci baseballiści zarabiają rocznie koło 30 mln dolarów, a nie skoczkowie narciarscy. Crush Orange będzie definitywnie próbował wrócić do swojego poziomu gry z 2013 roku i pokazać swojej drużynie, że jeszcze zdąży uratować się przed byciem "najgorszym kontraktem w historii MLB". O zawodniku jeszcze kiedyś wspomnę, gdy będę pisał Analizę o tym czy długoterminowe umowy są opłacalne dla drużyn. Jestem bardzo ciekaw co będzie dalej z Davisem i Schlierenzauerem. Czy panowie jeszcze kiedykolwiek wrócą do formy? Czy Orioles wyrzucą z ekipy Chrisa na kilka lat przed wygaśnięciem umowy? Komentujcie poniżej.
Jest offseason, ale to właśnie wtedy można wszystko na spokojnie przeanalizować i to wtedy pojawiają się różne typy artykułów. Sezon 2018 był wyjątkowy. Mieliśmy Ohtaniego, rewolucyjnych openerów i bardzo zacięty wyścig w National League. Chciałbym opisać to wszystko, ale czasu jest ograniczona ilość. Teraz zacząłem studia i wiele się wydarzyło w przeciągu ostatnich tygodni. Mam nadzieję, że będę w stanie nadal umiejętnie łączył naukę z moją wielką pasją. Trzeba mieć jakiś balans w życiu. Oprócz snu i nauki nie powinno się lekceważyć swoich przyjaciół oraz pasji. Planuję napisać jeszcze jakieś Analizy Patricka przed końcem tego roku. Mam jeszcze sporo tematów, które chciałbym jeszcze poruszyć.
Komentarze
Tylko zalogowani użytkownicy mogą brać udział w dyskusji na portalu mlb.com.pl. Zaloguj się