Pozycja miotacza jest jedną z najciekawszych w całym sporcie. Miotacz, który stoi na górce musi tak narzucać, aby zdobywać outy dla swojej ekipy. Nie jest to takie proste, gdyż miotacz stoi około 18 metrów od niewielkiego strike zone. Aby w ogóle była mowa o jego szansach w pojedynku z pałkarzem, musi on narzucać w kierunku strike zone. Potrzebna jest mu zatem kontrola nad swoimi rzutami. Nie jest to takie łatwe, jednak da się nad tym trenować. Kluczowy jest ruch twojego ciała, a w szczególności moment, w którym miotacz pozbywa się piłki. Miejsce, gdzie piłka wyląduje będzie konsekwencją tego jak zaczęła swój lot. Miotacze dostosowują moment pożegnania się z piłką i kierunek ruchu rzucającej ręki w zależności od danego celu. Zaczynają oni "czuć swoje rzuty". Jak piłka wyląduje za nisko, to czują, że ciut za późno wypuścili piłkę z ręki. Jeżeli piłka wyląduje na lewo od celu, miotacz poczuje, że ręka jego troszeczkę za bardzo przesuwała się w lewą stronę. Profesjonalny miotacz z MLB wie co zrobić, aby trafić idealnie w dany cel. Kontrola moim zdaniem jest jedną z najważniejszych cech dobrego miotacza, ale także nie jedyną. Następną rzeczą jest sam lot piłki. Jak ona trafi do celu? Przeciwnikiem miotacza jest pałkarz i trzeba tak narzucać, by utrudnić mu grę. Ważne jest, by np. curveball tak zmienił swój lot, by rywal myślał, że piłka wyląduje gdzie indziej niż twój cel. Jednak żeby tak się stało, narzucona podkręcona piłka powinna jak najpóźniej rozpocząć swoją nagłą zmianę ruchu, aby była szansa na oszukanie pałkarza. Jednak ta zmiana położenia musi być na tyle duża, by to było zaskoczeniem dla niego. W Fastballu lot piłki także jest ważny. Jeżeli w prostej linii dociera do łapacza, pałkarze mogą po prostu zniszczyć piłkę. Lepiej by było, gdyby fastball mógł gdziekolwiek się poruszyć. Jest to najszybszy rzut, więc dodanie to tego wszystkiego ruchu wokół strike zone spowoduje, że piłka będzie niezwykle trudna do odbicia. Dzięki nowoczesnej technologii statcast jest w stanie określić ile razy piłka obróciła się w danym czasie. W zeszłym sezonie np. to Seth Lugo z New York Mets miał curveball z największą liczbą obrotów. Po jego rzucie Anthony Rizzo zrobił zamach na piłkę, która go trafiła, tak bardzo zmieniła tor lotu. Moim zdaniem ciężko to jest wypracować, tutaj moim zdaniem jedni miotacze zostali obdarowani większym talentem od drugich. Każdy miotacz w swoim miksie narzutów ma takie, które dobrze mu wychodzą i takie, które ma słabsze. Kolejną umiejętność, jaką powinien posiadać to to, że potrafi te swoje rzuty umiejętnie używać. Miotacz nie może być zbyt przewidywalny dla pałkarza. Starterzy mają ciężej od relieverów pojawiających się na boisku przez 1 inning. Jest tak, gdyż muszą oni wyoutować tych samych pałkarzy po raz drugi i po raz trzeci. Wiele starterów radzi sobie świetnie w swoich meczach dopóki nie zaczną się okolice 4 inninga. Wtedy pałkarze poznają styl gry miotacza, będą go bacznie obserwować i posiadać nowe sposoby na to, by dostawać się na bazę. Miotacz musi cały czas zdobywać outy i będzie być może musiał wykorzystywać różnych sposobów na to, by tego dokonać. Być może przestanie używać curveballa i będzie częściej sięgał do slidera czy sinkera. To jednak zależy od tego co miotacz myśli na temat tych rzutów w jego wykonaniu. Dlatego ważna jest dobra rozgrzewka, w której miotacz poprawnie określi dyspozycję wszystkich swoich narzutów. Problemem będzie, gdy na rozgrzewce okaże się, że np. jego drugi po fastballu rzut, czyli curveball akurat tego dnia mu nie wychodzi. Będzie być może częściej sięgał do innych rzutów niż to początkowo przewidywał. Jednak w tym wszystkim nie jest sam. Po to jest trener miotaczy i łapacz, którzy są wsparciem dla rzucającego zawodnika.

Kolejnym aspektem ważnym, ale nie najważniejszym jest to jak szybko dany miotacz rzuca. Oczywiście ma się większe szanse na dostanie się do MLB gdy rzuca się 100 mil na godzinę, a nie 90.

Nie każdy potrafi narzucać bardzo szybko i na to wpływ ma kilka czynników. Silna ręka nie wystarczy i miotacze w wieku szkolnym muszą to sobie uświadomić. Jeżeli baseballista będzie na siłę próbował zdobyć dużą prędkość ręką, prędzej czy później ulegnie kontuzji. Skoro w kierunku strike zone porusza się całe ciało, to od niego należałoby wyciągnął tyle, ile się da. Okazuje się, że prędkość zależy w większej mierze od tego jak długi będzie nasz krok do przodu oraz tego jak duży i szybki będzie nasz wykonany obrót. Dzięki odpowiedniej technice nie posiadając idealnego ciała miotacz mimo wszystko będzie potrafił rzucać wystarczająco szybko, by mieć szansę na grę w MLB. Wystarczy tylko spojrzeć na to jak narzucają CC Sabathia czy Bartolo Colon. Jednak prędkość to nie wszystko. Wystarczy spojrzeć na grę Dallasa Keuchela.

W przeszłości ten miotacz nie należał do najlepszych, miał sezony z ERA na poziomie powyżej 5. Nie narzuca on zbyt szybko, jego fastball ma około 90 mil na godzinę. Jednak Keuchel pracował nad swoją kontrolą i to było jego kluczem do sukcesu. Nikt by nie postawił jeszcze cztery lata temu na to, że w 2015 zdobędzie nagrodę AL Cy Young. A jednak! Nie ma on jednego narzutu, którego użyje za każdym razem przy 2 strike'ach. Kershaw ma swój curveball, Arrieta i Scherzer mają swojego slidera, a w przeszłości Oswalt i Halladay mieli swojego sinkera, a Pedro Martinez miał swojego changeupa. Keuchel natomiast umie szybko zrobić sobie przewagę w pojedynku rzucając fastballa w rogi strike zone, po czym atakuje albo curveballem, albo changeupem. Jednak Keuchel nie jedynym, który mimo braku początkowego rozgłosu osiągnął wielki sukces. Są także tacy miotacze jak Jake Arrieta czy Collin Mchugh. Tym miotaczom pomogła zmiana otoczenia. Cubs zmienili sposób w jaki Jake narzucał piłki i obecnie mają w swoim składzie gracza, który zdobył nagrodę NL Cy Young w 2015, w tym samym roku co Keuchel. Miotacze udowodnili nam, że mimo beznadziejnych pierwszych sezonów w MLB i małej ilości rozgłosu można osiągnąć sukces. Jednak dlaczego im się udało wejść na wyższy szczyt gdy wielu miotaczy, którzy rzucają z podobną prędkością nadal mają problem z tym, by być w MLB? Teraz wchodzimy w sedno analizy. Oglądając przez lata baseball widać, że każdy miotacz, który występował w MLB przez jakiś dłuższy okres czasu miewał mecze, w których grał bardzo dobrze. Inaczej przecież drużyna by nie wystawiała gracza w swoim składzie, który by w każdym swoim występie oddawał runy. Żeby dostać się do MLB, należy przecież pokazać się w małych ligach z dobrej strony. Liczba miejsc w głównych składach jest ograniczona, nie każdemu jest to dane. Każda ekipa ma 12-13 miotaczy, czyli jest ich ok. 360 w MLB. Na cały świat jest tylko tyle miejsc i tysiące osób idzie na studia grać w baseball z nadzieją, że po tym podpiszą profesjonalny kontrakt z którąś z drużyn, po czym dostaną się do najlepszej ligi na świecie. Trzeba już od pierwszych lat w farmie takiej drużyny wykazać się czymś ponadprzeciętnym, by być zauważonym. Po prostu trzeba od samego początku wyoutowywać pałkarzy, by awansować. Dlatego ci miotacze, których widzimy w telewizji na boiskach MLB to tacy, którzy potrafią rzucać piłką baseballową. Mimo tego co roku do grona najlepszych miotaczy zawsze wymieniamy tych samych graczy. Co roku są to Kershaw, Sale czy Scherzer. Są też tacy miotacze, którzy co roku będą mieć ERA na poziomie ok. 4. Nie są to gwiazdy, ale mimo wszystko są przydatni. Są to Yovani Gallardo, Wade Miley czy Mike Leake. Jednak zarówno ci pierwsi jak i ci drudzy miewają genialne starty. Każdy z tych miotaczy może być nie do odbicia, gdy są w swojej najwyższej formie. Lecz kolejnym ważnym aspektem, o którym jeszcze nie pisałem jest powtarzalność.

Clayton Kershaw w swoich najlepszych sezonach na 34 starty ma około 27, które można uznać za "quality start". Oznacza to, że w tych przypadkach miotacz narzuca przez przynajmniej 6 inningów nie oddając przeciwnikom więcej niż 3 runy.

Gorszym miotaczom o wiele częściej zdarzają sie gorsze i występy, będą mieli przez to około 20 "quality starts". Zarówno Leake jak i Kershaw mają potencjał regularnie zaliczać bardzo dobre występy, dlaczego więc Clayton jest lepszy? Na pewno spowodowane jest tym, że Kershaw jest w stanie zdobywać więcej strikeoutów. Jest w stanie zdominować pałkarzy swoim curveballem i ma już wiele takich startów, w których zaliczył przynajmniej 10 K.

Leake zdobywa ich znacznie mniej, o wiele częściej musi liczyć na dobrą grę swojej defensywy. Pozatym Kershaw w swojej najlepszej formie bardzo rzadko pozwala rywalom na dostanie się na bazę poprzez walka. Po prostu ma kontrolę nad swoimi rzutami i umiejętnie zdobywa strike po strike'u. Leake również nie pozwala na wiele walków, jednak w przeciągu całego sezonu zaliczy ich więcej od Claytona. Jednak Leake odznacza się solidnością, która może nie pozwoliła mu na podpisanie kontraktu wart ponad 200mln, ale Cardinals zagwarantowali mu 85mln za 5 lat gry. Okazuje się, że mała ilość walków może być istotna dla miotacza, który próbuje zaliczyć udany sezon. Wystarczy spojrzeć na statystyki Bartolo Colona z 2013 rok, Kyle Hendricksa z 2016 czy nawet Phil Hughesa z 2014. Wspomnieni zawodnicy należeli wtedy do czołowych miotaczy z tych sezonów. Żaden z nich nie jest znany z tego, że zdobywają wiele strikeoutów, jednak te wspomniane sezony były w ich wykonaniu bardzo dobre. Miotacze wtedy byli w formie i potrafili rzucać piłki tam, gdzie chcieli.

Warto wspomnieć o Colonie, który nadal gra na przyzwoitym poziomie mimo 43 lat. Narzuty pana Big Sexy nie osiągają wielkiej prędkości, jednak koło fastballa ma niezły 2-seam fastball i panuje nad swoimi rzutami. Rywale zazwyczaj nie zdobywali wiele walków przeciwko niemu, jednak miotaczowi zdarzały się gorsze okresy w karierze. Jeżeli jego ruchy słabo się poruszają, pałkarze mogą po prostu niszczyć rzucane przez niego piłki. Był okres w karierze Colona, w którym nie był graczem MLB, był to np. sezon 2010. Wiele obecnych współczesnych miotaczy też miewało takie momenty w swoich karierach. Na liście takich graczy można wymienić m.in Richa Hilla, Scotta Kazmira czy Jesse Hahna.

Kazmir grał w lidze niezwiązanej z MLB po prz. Scott opowiadał o tym, że ludzie śmieli się z jego gry i mówili mu, że nie ma szans na powrót do gry na najwyższym poziomie. Hill przed sezonem 2016 miał 36 lat i nie był nigdy wielkim miotaczem. Miał jeden niezły sezon w 2008 roku, potem często grał w małych ligach. Boston Red Sox w ostatnim miesiącu sezonu zasadniczego 2015 pozwolili mu zagrać w ich rotacji i zagrał rewelacyjnie.

Hill odnalazł swój świetny curveball, dzięki któremu mógł dominować nad pałkarzami. Oakland A's zaoferowali mu więc miejsce w swojej rotacji i nie mają czego żałować. Teraz Rich w następnych trzech latach zarobi 50 mln dolarów za reprezentowanie barw Los Angeles Dodgers. Jednak Hilla i Kazmira przez lata męczyły kontuzje i to one moim zdaniem nie pozwoliły im na zaliczanie regularnych dobrych sezonów. Niestety miotacze są bardzo narażeni na kontuzje. Ich ręka podczas wykonywania narzutu nie znajduje się w swojej naturalnej pozycji. Najgorsze są kontuzje łokcia, dzisiaj wiele obecnych miotaczy musiała choć raz przejść operację Tommy John. Rehabilitacja trwa przynajmniej rok i w ogóle nie wiadomo, czy piłka narzucana przez tego miotacza będzie posiadała dawną prędkość. Łokcie szczególnie są narażone podczas gdy rzucający podkręca piłkę. Niestety inne części ciała również mogą odmówić posłuszeństwa. Gdy miotacz wykonuje swój ruch do przodu, wszystko się porusza i skręca w kierunku strike zone. Narażone na kontuzje są więc także ramiona, kolana, biodra, nadgarstki czy nawet szyja. Wydaje się jednak, że niektórzy miotacze są mimo wszystko na nie bardziej odporni od innych.

Greg Maddux miał 17 sezonów z rzędu, w których mógł zaliczyć 15 wygranych.

Jego ówcześni koledzy z ekipy, czyli Tom Glavine i John Smoltz również zdołali utrzymać dobre zdrowie w trakcie ich karier.

Jednak mieliśmy w historii MLB takich miotaczy jak Rich Harden, Mark Prior czy Jarrod Parker. Każdy z nich miał potencjał, by dominować w lidze. Harden i Prior mieli rzuty, dzięki którym mogli zdobywać wiele strikeoutów. Ich K/9 w przeciągu ich kariery wynosi więcej, niż 9, co jest bardzo dobrym wynikiem. Jednak żaden z nich nie zrobił wielkiej kariery, obecnie są oni trochę zapomnieni. Nasuwa się więc wiele pytań. Czy popełniali jakiś błąd podczas wykonywania swoich narzutów? Czy po prostu mieli w swojej karierze dużo pecha? Czy odporność na kontuzje jest darem, którego oni nie otrzymali, a otrzymało trio z rotacji Braves z lat 90tych? Czy twoja odporność na kontuzje definiuje to czy jesteś dobrym miotaczem? Jak zapobiec tym kontuzjom? Wiele ekspertów ma różne teorie na te pytania, nie ma tutaj zgodności. W obecnych czasach menadżerowie dbają o miotaczy bardziej niż kiedyś, wprowadzają limity inningów i liczbę wykonywanych narzutów podczas jednego startu. Jednak kontuzji wcale nie jest mniej. Wiele trenerów baseballowych uważa, że młodzi zawodnicy rzucają za mocno i za dużo. Inna teoria jest taka, że miotacze nie wykonują wystarczająco rzutów między startami, przez co są za słabo rozgrzani i trafiają im się kontuzje. Sami zawodnicy też się wypowiadali na ten temat.

Chris Bassitt z Oakland Athletics, który obecnie stara się wrócić do gry w MLB po operacji Tommy John powiedział ostatnio bardzo ciekawą rzecz. Mówił o tym, że jego sposób narzucania przyczynił się do kontuzji łokcia, jednak zły nawyk nabył od początku swojej przygody z baseballem. Ponieważ odnosił sukcesy, nadal narzucał tak samo. Mówił o tym, że prospekty w małych ligach myślą tylko o tym, by dotrzeć do MLB. Dlatego więc pozostał przy swoim dzikim narzucie przez ten cały czas. Dopiero gdy zdarzyła mu się kontuzja miotacz miał czas na refleksję na temat swojego stylu narzucania. Bassitt nie ma wątpliwości, że to on był przyczyną poważnej kontuzji. Miotacz pracował więc nad zmianą swojego ruchu, aby mógł później dalej kontynuować swoją karierę bez takich przeszkód. Inni miotacze mówili o doborze swoich narzutów.

Jesse Chavez, który obecnie jest starterem dla Los Angeles Angels używa cuttera zamiast slidera. Powiedział, że dzięki temu jego ręka jest mniej narażona na kontuzje. Moim zdaniem wybór narzutów ma duży wpływ na zdrowie. Kontuzjowani gracze to raczej ci, co nadużywają swojego curveballa czy slidera i wkładają dużo życia w swój rzut. Kręcą oni swoją rękę tak, aby piłka jak mogła się jak najwięcej przemieścić. To nie jest łatwa sprawa dla miotacza, po kontuzjach będzie musiał rozważać pożegnanie się z danym narzutem. Dla niektórych oznacza to jednak drastyczne pogorszenie się statystyk. Inni natomiast będą w stanie się uratować się innym rzutem, którego być może lepiej się nauczą jak będą go częściej wykorzystywać. Być może ich rzuty nie będą się już tak bardzo przemieszczać, ale jeżeli miotacz polepszy swoją kontrolę to nadrobi utraconą zdolność. Często się też tak zdarza z kontuzjami, że na początku tylko troszkę boli zawodnika, ale z czasem powoli się powiększa. Gracz zaczyna grać o wiele gorzej i nic z tym nie robi dopóki sytuacja nie stanie się beznadziejna. Dallas Keuchel, który miał słabszy sezon w 2016 powiedział, że jego ramię przeszkadzało mu przez znaczną część sezonu i dopiero w sierpniu zdecydował się z drużyną zakończyć sezon. Teraz w 2017 wyglądał na zdrowego mając rekord 7-0 z ERA na poziomie 1.84. Niestety teraz znowu trafił na DL z kontuzją szyji, tym razem nie ma żadnych ryzyk. W baseballu tak jest, że jak całe ciało porusza się do przodu podczas wykonywania narzutu, każdy towarzyszący ból będzie przeszkadzał zawodnikowi. Nie będzie mógł poprawnie wykonać odpowiednich ruchów, co potem przełoży się na słaby występ miotacza. Zawodnicy na tej pozycji bardzo muszą na siebie uważać. Nie dość, że podczas narzutu myślą nad wyoutowaniem pałkarza to muszą uważać na swoje ruchy, by nie ulec kontuzji. Podczas wykonywania narzutu przez głowę miotacza musi przechodzić wiele myśli związanych z grą.

To dlatego miotacze podczas swoich meczów wyglądają na maksymalnie skoncentrowanych nawet gdy to jego drużyna odbija. Starter zazwyczaj siedzi w kącie odizolowany od swoich kolegów. Myślami musi on być przy następnych pałkarzach. Rozważa na temat tego jakie rzuty ma dobrać przeciwko danym pałkarzom i gdzie je zlokalizować. W dniu, w którym rzuca koledzy zostawiają gracza w spokoju, pozwalają mu skupić się na swojej grze. Pozycja miotacza kojarzy się raczej z takimi poważnymi graczami jak Jon Lester czy Masahiro Tanaka.

Baseballista stojący na górce zazwyczaj ma minę bardzo skupioną i nic ich nie wyprowadzi z równowagi. Nawet gdyby pałkarz przeciwnej ekipy ustawiłby jako piosenkę wejściową utwór Seksmasterkii pt. "Pokaż Sowę" to by pewnie nawet nie zmrużył na to oka. Nie zauważyłby pewnie i nagiej kobiety na stadionie nawet gdyby siedziała w pierwszym rzędzie w jednej linii za nim i łapaczem. Niedawno podczas meczu Marlins vs Cardinals w Marlins Park fanka gospodarzy próbowała rozproszyć miotacza gości. Siedząc w pierwszym rzędzie kobieta zaczęła zabawiać się swoimi piersiami i wiele osób to zauważyło. Nie wiadomo, czy zauważył to miotacz Cardinals Carlos Martinez, jednak zaliczył tego dnia przyzwoity start i jego epika wygrała to spotkanie. Starterzy zazwyczaj nie są tacy wyluzowani jak pałkarze, którzy by pewnie dostali ataku śmiechu, gdyby doświadczyli czegoś takiego na żywo. To raczej tacy zawodnicy jak Jose Altuve, Josh Reddick, Miguel Cabrera czy Yasiel Puig przychodzą na stadion jakby gra w baseball była dla nich rozrywką, a nie pracą.

Oczywiście są oni profesjonalnymi zawodnikami, jednak widać różnicę w podejściu do meczu. Pałkarze oczywiście także muszą analizować miotaczy rywali i podczas ich at batu są oni maksymalnie skoncentrowani na tym, co się dzieje na boisku. Jednak jak pałkarze wracają do swojej ławki podczas skończonego inningu to pozwalają sobie na więcej luzu i zabawy z kolegami. Dzieje się też także dlatego, że podczas pojedynku to miotacz jest jego dyrygentem. On podejmuje decyzje na temat tego jaki rzut wykona, pałkarz może tylko reagować. Każdy zawodnik oczywiście podchodzi do meczu na swój sposób, jednak nie znam żadnego startera, który by nie wyglądał na maksymalnie skoncentrowanego podczas swojego występu nawet między inningami. Oczywiście w dniach, w których starterzy nie rzucają stają się bardziej rozmowni. Często miotacze rozmawiają między sobą o baseballu. Koledzy często dają sobie wskazówki na temat tego co oni robią, by wyoutować pałkarzy. To jest właśnie kolejna cecha dobrego zawodnika, potrafi być mentorem dla młodszych graczy, jego wartość przez to może się zwiększyć. To dobra atmosfera w ekipie, gdzie każdy próbuje pomóc każdemu. Nie jeden zawodnik wygra mistrzostwa, przykładem są 2016 Cubs.

Drużyna ta złożona była z wielu świetnych graczy. Młodziaki jak Kris Bryant, Javier Baez, Addisson Russell, Wilson Contreras i Kyle Hendricks byli w stanie wykorzystać swoje otoczenie. Tacy weteranie jak Ben Zobrist, David Ross, Dexter Fowler, Jon Lester i John Lackey mogli dać wiele cennych wskazówek młodym graczom, nie tylko trenerzy. Mogli także pomóc w radzeniu sobie z presją, oni mają wieloletnie doświadczenie. Pałkarze mogą także pomagać miotaczom. Żeby wyoutować rywala, dobrze jest po prostu wejśc w jego skórę i zrozumieć go. Miotacze w NL, którzy odbijają mogą wiedzieć, które rzuty są łatwe do odbicia, a które nie.

Taki Madison Bumgarner, który jest bardzo dobrym miotaczem potrafi także odbijać i tą wiedzę zdobytą po wielu at batach potrafi później wykorzystać na górce. Miotacze i pałkarze mimo tego, że próbują zrobić coś kompletnie innego grają wokół jednego strike zone. Baseball nie jest łatwym sportem nieważne na jakiej pozycji się gra. W tym sporcie jest tyle aspektów, że wiele osób może spróbować znaleść swoją drogę do MLB. Mamy przykłady historii wielu takich graczy jak Dallas Keuchel, Rich Hill, Jake Arrieta, Josh Donaldson, Jose Bautista czy Brandon Moss.

Jednak są także przykłady osób, którzy po sukcesach nagle utracili swoją moc.

Rick Ankiel był w przeszłości świetnym prospektem, miał zostać bardzo dobrym miotaczem. Po początkowych sukcesach nagle w jednym meczu, gdy reprezentował barwy St. Louis Cardinals miał beznadziejny mecz. Był to mecz w 2000 Postseason, pierwszy mecz NLDS. Okazało się, że stracił kontrolę nad swoimi rzutami, miał wiele dzikich rzutów, nad którymi łapacze nie mogli zapanować. Niestety to nie był tylko wypadek przy pracy. Ankiel nagle utracił kontrolę nad rzutami i mimo wielu prób nie wrócił już na górce znajdującej się na boisku MLB. Na szczęście potrafił on odbijać, stał się więc regularnym zapolowym. Był raczej przeciętnym pałkarzem, nie genialnym, ale należy mu się szacunek za to, że wrócił do MLB mimo początkowych przygód.

Kolejnym przykładem jest Tim Lincecum. Big Time Timmy Jim w latach 2008 - 2009 wygrał dwie nagrody NL Cy Young z rzędu. Miał w swoim miksie genialnego changeupa, który potrafił oszukać nawet najlepszych pałkarzy. Miał bardzo dziwny styl narzucania, jednak to dzięki niemu był w stanie dać swoim narzutom skomplikowany tor lotu. Jednak w sezonie 2012 miotacz miał w 33 startach ERA na poziomie 5.18. Od tego czasu nie może on odnaleść swojej dawnej świetnej formy. Znacznie pogorszyło się jego K/BB. Nadal mógł zdobywać strikeouty, jednak przybywały walki. Miotacz starał się wrócić na szczyt, ale po prostu jak na razie nie udało mu się. W 2016 Angels dali mu szansę, ale po 9 występach podziękowali mu. Tim ma dopiero 33 lata, jednak żadna drużyna nie dała mu szansy na powrót do MLB.

Podobnie było w przypadku 30 letniego Ryana Cook. Miotacz był świetnym relieverem w 2012 roku. Dostał się wtedy do all star game i miał duży wpływ na sukces Oakland Athletics, którzy wygrali AL WEST. Ryan ma bardzo dziwny styl narzucania, porusza się bardzo szybko w stronę łapacza. Kiedyś jednak miał swój ruch perfekcyjnie opanowany, w konsekwencji więc miał kontrolę nad swoimi rzutami. Jednak później utracił swój dobry ruch, na początku 2015 miał parę beznadziejnych występów dla Oakland Athletics. Miotacz próbował od tego czasu odnaleźć swoją formę z 2012, jednak od tego czasu nie wrócił do MLB. Obecnie ma od 2016 kłopoty z kontuzją, tej zimy podpisał małoligową umowę z Seattle Mariners. Ryan Cook analizował swoje dobre występy w chwilach niepowodzeń, jednak nie za dużo mu to dało. Zarówno Lincecum jak i Cook posiadali dziki styl narzucania, który przyniósł im początkowy sukces. Jednak po dłuższym czasie panowie coś utracili. Po prostu rzucanie z około 18 metrów nie jest proste. Nie można sobie pozwolić na żaden błąd, gdyż strike zone z takiej odległości wydaje się być naprawdę malutki. Każda najmniejsza pomyłka może źle się skończyć miotacza. Zawodnik musi być bardzo ostrożny podczas swojej gry. W kilka sekund przeciwny pałkarz może wybić piłkę poza boisko, a to dramatycznie pogarsza statystyki miotacza. To jest właśnie charakterystyka pozycji miotacza. Możesz grać świetnie, ale nagle stracisz rytm i oddasz kilka runów. To błyskawicznie zamieni twój start z bardzo dobrego na przeciętny. Nawet jak wykonasz 90% świetnych narzutów i 10% słabych, to i tak przeciwnicy mogą zdobyć kilka runów przeciwko tobie. Dlatego podczas wykonywanego startu ważniejsza jest konsekwencja od talentu. Sam czasami trenuje rzucanie piłką tenisową w kierunku garażu ze stworzonym strike zone z odległości około 13 metrów. Na 100 rzutów zazwyczaj około 60 z nich trafi w mój prostokąt. Jednak będę miewał momenty, w których złapię rytm i narzucę kilka strikeów pod rząd a także i te gorsze, w których nie będę miał zbyt wiele kontroli nad piłką. Wydaje mi się, że profesjonalny miotacz może również przechodzić przez takie fazy. Jego natomiast obserwuje trener miotaczy, który wchodzi na boisko, gdy zauważy, że miotacz zaczyna mieć kłopoty z kontrolą. Mówi o tym, co robi źle i tłumaczy jak to poprawić. Miotacz będzie miał w przeciętnym starcie momenty, w którym bazy są puste i momenty, w których bazy będą zajęte.

Zawodnik musi umieć panować nad emocjami w kluczowych momentach. Nie może zacząć się trząść cały, musi zachować spokój i wykonywać narzuty w stronę strike zone. Wiele miotaczy co prawda gra dosyć regularnie i jest do tego przyzwyczajona. Jednak nerwy mimo wszystko mogą się pojawić. Szczególnie w Postseason, gdzie ich drużyny walczą o mistrzostwo. To właśnie Madison Bumgarner i Jon Lester wyrobili sobie reputację wielkich graczy, którzy w najważniejszych momentach potrafią mistrzowsko zagrać.

Moim zdaniem jednak ważniejsze jest zachowanie rozsądku poza boiskiem i posiadanie pasji do baseballa. Wystarczy, że się obdarzy się miłością ten piękny sport i to bardzo pomoże w odniesieniu sukcesu. Taki gracz, który posiada pasję będzie z przyjemnością przychodził na stadion i na spotkania przedmeczowe z celu ustalenia taktyki. Będzie także dążył do samo doskonalenia się, z chęcią nauczy się czegoś nowego. Kariera w baseballu będzie oczywiście wymagać poświęceń, jednak mimo wszystko zawodnicy nie mają na co narzekać, zarabiają duże pieniądze. Dlatego wymaga się od nich profesjonalizmu. Niestety w historii tego sportu mamy przykłady graczy, u których problemy pozaboiskowe skończyły lub zakłuciły karierę. Fani od czasu do czasu słyszą o wybrykach graczy, którzy być może prowadzili pod wpływem alkoholu lub robili inne głupie rzeczy. Wiadomo, że baseballiści są dosyć młodzi i mają w sobie dużo energii, jednak zgodzili się podpisać kontrakt z ekipą, są więc pracownikami i muszą więc spełnić warunki umowy. Po to także są trenerzy i zaufani weteranie w składzie, by dać dobry przykład wszystkim osobom w ekipie. Także moim zdaniem miotacza można nazwać asem tylko wtedy, jeżeli oprócz świetnych wyników posiada cechy mentora i może być wsparciem dla swoich kolegów z ekipy. Przykładem takiego gracza patrząc bardziej przez pryzmat ostatnich lat niż zeszłego roku jest Adam Wainwright z St. Louis Cardinals.

Czas na podsumowanie tego artykułu. Uważam, że każdy miotacz w MLB ma potencjał, by zaliczać świetne sezony. Jednak by to się stało, musi zostać spełnionych bardzo dużo warunków, o których wspomniałem w tej analizie. Baseball jest piekielnie trudną grą, mam ogromny szacunek dla tych, którzy zdołali dostać się do MLB. Ten sport potrafi być bardzo zmienny, zawodnicy mieszają dobre sezony ze słabszymi, co też często przekłada się na coroczne zmiany w tabeli na końcu sezonu. Kto by się spodziewał, że Andrew Triggs będzie teraz jednym z czołowych starterów w lidze? Baseball jest po prostu bardzo nieprzewidywalny. Wiem, że bardzo się rozpisałem na temat miotaczy. Jednak to taka pozycja w sporcie, która zasługuje na taki artykuł. Zawsze będę miał poczucie, że mogłem więcej napisać, jednak po to będę dalej tworzył analizy Patricka.

 Tylko zalogowani użytkownicy mogą brać udział w dyskusji na portalu mlb.com.pl. Zaloguj się


Images?q=tbn:and9gctrpgamv7f1rxsvzcpc1j3ihnosgk veoqer8mwbws zo llkji

Lester jest moim zdaniem najlepszy. Zawsze trzyma poziom, a w playoffs gra lepiej niż w sezonie regularnym - w przeciwieństwie do Kersha. MadBum ma dopiero 27 lat, ale jeżeli utrzyma ten poziom będzie poza wszelką konkurencją, ale musi jeszcze kilka lat na wysokim poziomie pograć, podobnie jak Sale.