Nie jest to historia "kopciuszka", Los Angeles Dodgers po zdobyciu mistrzostwa w 2024 roku spędzili offseason na wzmacnianiu składu. Od razu postawiono za cel obronę tytułu. Już w listopadzie 2024 roku dogadano się z Blake Snellem i od tego zaczęła się fala komentarzy, że Dodgers "niszczą baseball". To nie był koniec. Do składu wrócili Teoscar Hernandez i Blake Treinen, do bullpen dołączyli Tanner Scott i Kirby Yates, zapłacili 17 mln za Michaela Conforto, a także udało im się wygrać wyścig o usługi Roki Sasaki. Komisarz Rob Manfred mówił publicznie, że sporo kibiców żaliło mu się, że Dodgers nie powinni mieć prawa wydawać takich pieniędzy na zawodników, ale na razie nie ma limitów i nie można ich było powstrzymać. Znowu odkładano wypłacanie zarobków w czasie i kibice tylko się zastanawiali nad tym, jacy inni gwiazdorzy by mogli dołączyć do LA.

Drużyna miała rywalizować o pobicie różnych rekordów w liczbie wygranych spotkań w regularnym sezonie, ale do niczego takiego nie doszło. Blake Snell przez długą część sezonu był kontuzjowany, Shohei Ohtani dopiero wrócił na górkę w połowie sezonu, sporo miotaczy zaliczyło rozczarowujące sezony typu Knack, Miller, Casparius czy May, który nawet został wymieniony do Red Sox. Bullpen nie było wcale takie silne, gdyż Yates i Scott nie spełnili oczekiwań, a Graterol, Kopech i Phillips wylądowali na IL. Sasaki miał swoje trudności w pierwszym sezonie w MLB i nawet został odesłany do AAA. Te problemy się pojawiały z różnych stron i szybko można było zapomnieć o tym, że uda się pobić rekord 2001 Mariners. Depth w rotacji szybko stał się znikomy, a w bullpen testowano graczy typu Alexis Diaz, którzy się nie sprawdzali. Ofensywa też nie była taka silna, gdyż Betts ledwo miał OPS powyżej .700, a dużym kłopotem stało się zapole przez fatalny sezon Michaela Conforto.

Regularny sezon jak na te wygórowane oczekiwania był zawodem, gdyż nie zdołali się bezpośrednio dostać do NLDS. Mieli gorszy rekord od Phillies i przede wszystkim Brewers, którzy przecież wydają niewiele na zawodników. Czy natomiast to powstrzymało Dodgers przed kolejnym atakiem na mistrzostwo w październiku? Ekipa miała to szczęście, że ich czwórka najmocniejszych starterów była zdrowie w świetnej formie w idealnym momencie: Blake Snell, Yoshinobu Yamamoto, Shohei Ohtani i Tyler Glasnow. Bullpen natomiast było w słabej formie i to było kompletne przeciwieństwo Dodgers z 2024 roku. Wtedy rotacja Yamamoto, Flaherty i Buehler była wspomagana przez takich relieverów jak Treinen, Kopech, Vesia, Phillips czy Banda, a teraz Banda i Treinen budzili bardziej postrach wśród kibiców Dodgers, Phillips i Kopech byli kontuzjowani, a Vesia niestety musiał opuścić drużynę przed World Series z powodów osobistych.

Jak przebiegało obecne Postseason w wykonaniu Dodgers? Wczesne rundy były dla ekipy z LA "spacerkiem", Reds zostali przez ich "zmiażdżeni", natomiast Phillies starali się walczyć z nimi jak równy z równym. Ofensywa LA miewała kłopoty ze starterami Philadelphii, ale ostatecznie po 4 meczach Dodgers przeszli dalej po fatalnym błędzie Oriona Kerkeriga. Seria z Brewers zapowiadała się na ciekawą, a zakończyło się na sweep. Dodgers mogli ze spokojem oglądać dramaturgię w ALCS, gdzie ostatecznie Blue Jays wygrali AL. No i tutaj Toronto zdołało rozegrać fantastyczną serię finałową.

World Series Game 3 wyłoniło kilku bohaterów. Oczywiście Shohei był niesamowity, ale w pamięci zapadł nam występ relievera Will Kleina. Miotacz był odrzucony przez A's i Mariners przez kłopoty z kontrolowaniem narzutów, po czym Dodgers dali mu szansę i po kilku niezłych występach w regularnym sezonie dodali go do składu na World Series (brakowało go we wcześniejszych rundach) i w jednym meczu narzuca 4 czyste inningi narzucając w okolicach 100 mil na godzinę zaliczając wygraną. Z dobrej strony pokazało się całe bullpen Dodgers, Sheehanowi udało się zagrać dobry mecz po kilku słabych występach w Postseason, a swój ostatni narzut w karierze wykonał tego dnia Clayton Kershaw. Weteran stoczył tylko jeden pojedynek w World Series zaliczając jeden out, ale jakże istotny to był out z załadowanymi bazami i 2 outami w 12 inningu meczu. Leworęczny starter kończy jako trzykrotny mistrz i teraz czekamy 5 lat na to, aż zostanie ogłoszony nowym członkiem Hall of Fame, co jest formalnością. Co prawda Clayton miał swoje momenty słabości w Postseason, ale na koniec odchodzi jako zwycięzca. Zostaje tylko pogratulować wspaniałej kariery.

Po wygraniu tego 18 inningowego maratonu Dodgers przegrali 2 kolejne spotkania i pojechali do Toronto ze stratą 2-3 po 5 meczach. W Game 6 udało im się wyrównać stan serii dzięki świetnemu występowi Yamamoto i doprowadziło to do legendarnego już Game 7. Kolejny mecz z wieloma bohaterami, w tym przede wszystkim Yamamoto, który wszedł na boisko w 9 inningu i zaliczył 8 outów, w tym te ostatnie dwa poprzez double-play. Oczywiście nie było by tego tytułu bez Miguela Rojasa, który wyrównał stan meczu Home Runem w 9 inningu, aby chwilę później wyoutować Kinera-Falefe na domowej bazie. Oczywiście gracz Blue Jays mógł szybciej znaleźć się na bazie, ale to już nie problem Dodgers. Cichym bohaterem był Max Muncy, który pomógł zmniejszyć stratę w 8 inningu przez solo HR. Swój moment miał też Will Smith i dzięki temu zostaje zachowana seria, że zawodnik o imieniu i nazwisku Will Smith sięgnął po tytuł. Łapacz LA wygrał mistrzostwo w latach 2020, 2024 i 2025, a reliever Will Smith wygrywał w latach 2021, 2022 i 2023.

Zawodnicy Dodgers może powiedzą, że ten tytuł smakuje tak samo dobrze jak ten w 2024 roku, natomiast po celebracjach ja przynajmniej odczułem takie wrażenie, że nie było wielkiej euforii, w dużej mierze na pewno było poczucie ulgi, gdyż każdy inny wynik zostałby uznany jako klęska. W 2026 roku oczekiwania znowu będą bardzo wysokie i tym razem ekipa postara się ułatwić sobie pracę w Postseason bezpośrednio awansując do NLDS. Do gry mają wrócić Gavin Stone i River Ryan, ale potrzebni będą nowi miotacze do rotacji biorąc pod uwagę to, jaki tam zawsze jest kłopot ze zdrowiem rotacji. Przyda się nowy zapolowy i stąd pojawiają się głosy, że Kyle Tucker mógłby do nich dołączyć, bo czemu nie, a inna opcja to powrót Cody Bellingera. Można też spróbować przekonać Tigers do oddania Skubala w zamian za jednego z prospektów Hype/De Paula.

Jeżeli Dodgers dalej będą wydawać ogromne kwoty na kontrakty dla zawodników to pojawi się coraz więcej narzekania kibiców i coraz więcej głosów mówiących o tym, że należy wprowadzić "salary cap", czyli limit. Zawodnicy oczywiście tego nie chcą, bo to ograniczy możliwości zarabiania pieniędzy i to wszystko powoduje, że relacje między właścicielami w MLB a unią zawodników zwaną jako MLBPA są napięte. Można spodziewać się kolejnego lockoutu po sezonie 2026 podobnie jak to było w 2021 roku i jeśli nic się nie poprawi to istnieje poważne zagrożenie normalnego rozegrania sezonu 2027. Natomiast trochę dziwiło mnie, że według niektórych kibiców wygrana Dodgers z góry zakładała brak sezonu 2027, wiadomo nie wszystkie wpisy były na poważnie, ale raczej nie uważam, że jakby Brewers wygrali to by dużo się zmieniło w tej kwestii. Co roku wyniki pokazują, że pieniądze to nie wszystko i trzeba jeszcze umieć nimi zarządzać, albo znaleźć sposób na wygrywanie bez wydawania wielkich kwot.

Żyjemy obecnie w erze wielkich Dodgers, którzy od 2013 roku regularnie meldują się w Postseason. Można już być zmęczonym ich obecnością, ale obecnie są wielką marką i tej zimy znowu mogą dodać do składu nowe gwiazdy, które by chciały być częścią tej dynastii. Czasy, kiedy Shohei Ohtani grał dla Angels wydają już się być odległą przeszłością, obecnie jest on największą gwiazdą na najlepszej drużynie, który jeszcze wielokrotnie będzie grał w takich ważnych meczach. Dzięki niemu szacuje się, że ponad 50 milionów ludzi obejrzało tegoroczne WS Game 7, najlepszy wynik od 1991 roku. Można krytykować Dodgers, ale patrząc na ich popularność to czy rzeczywiście można stwierdzić, że "niszczą baseball"?

 Tylko zalogowani użytkownicy mogą brać udział w dyskusji na portalu mlb.com.pl. Zaloguj się