Definitywnie jednym z głównych tematów obecnego sezonu baseballowego jest pierwszy sezon Shohei Ohtani. Japończyk przed sezonem 2018 postanowił opuścić swój rodzinny kraj w celu zabłyśnięcia w MLB. Wielu kibiców cieszy się z tego, że gracz postanowił wyjechać do Stanów Zjednoczonych i spróbować swoich sił jako 2-way player. Gracz wybrał grę dla Los Angeles Angels. Japończyk otrzymał od nich milionowy bonus i obecnie zarabia ligowe minimum. Tak będzie przez następne 3 lata po czym w arbitrażu będzie mógł walczyć o większą sumę pieniężną. Ohtani miał też prawo pozostania w swojej lidze i dopiero za 2 lata w wieku 25 lat wyjechać do USA i od razu zarabiać wielkie pieniądze po podpisaniu kontraktu już jako zwykły wolny agent. Shohei postanowił wybrać taką drogę kariery, która mu da znacznie mniej pieniędzy. Gracz ma świadomość tego, że wybrał coś ponad pieniądze i ma tego świadomość. Jego piosenka na wejściu też wskazuje na to, że w życiu dla niego nie liczą się dla niego pieniądze. Jaki cudowny chłopak, co nie???? No jednak powiem wam, że mi się to nie podoba. Jak to???!?!? Już tłumaczę, dlaczego nie jestem jego fanem. Zawodnik postanowił wręczyć wielki prezent Los Angeles Angels, którzy właściwie za darmo dostali gwiazdora. Przez lata drużyna ta popełniała mase błędów w zarządzaniu drużyną. Kontrakty z udziałem Pujolsa, Hamiltona, Wilsona i Weavera to przykłady niezbyt udanych transacji w wykonaniu LAA. Nie mieli też wielu sukcesów ostatnio z farmą, która przez lata była uznawana za jedną z najgorszych. Przez lata mieli problemy z awansem do playoffów. Ostatnim razem awansowali w 2014 i to był jedyny występ w Postseason w ostatnich 7 latach. Całkiem słabo jak na bogatą drużynę z Los Angeles, która ma w swoim składzie przecież Mike Trouta. Wydawało się, że 2018 będzie kolejnym słabym sezonem. A tu prosze!! Dostali prezent w postaci niemal darmowego Ohtani! Wybrał Angels ponad Mariners, którzy skłonni mu byli zaoferować 5mln więcej w bonusie. Po prostu zapłacił tyle pieniędzy za to, aby nikt go nie porównywał do Ichiro. Potem takie drużyny jak Rangers, Mariners, Astros i A's muszą rywalizować z Angels, którzy dostali mega prezent od losu w offseason. Czy to jest sprawiedliwe?? Według mnie to nie jest dobre dla baseballu, gdy gracz nie szanuje pieniędzy i nie walczy o jak najlepszy kontrakt dla siebie. Wyobraźcie sobie, że Clayton Kershaw, Bryce Harper, David Price, Manny Machado i Josh Donaldson nagle stwierdzą, że pieniądze są niczym i wszyscy podpiszą 10 letnie umowy z Los Angeles Dodgers, które gwarantowałyby im ligowe minimum czy po prostu jak najmniej pieniędzy ile by mogli zarobić. Dodgers w 2019 pewnie wygraliby dywizje z ponad 100 wygranymi, gdyż dostaliby 5 gwiazd za darmo. Jak by się wtedy czuli kibice innych zespołów z National League? No raczej znienawidziliby LA Dodgers i tych graczy, co tam za darmo poszli. Zawodnicy powinni szanować swoją karierę i majątek. Nie lubie opinii, które mówią o tym, że gracz jest zły, bo "rzucił się na kasę". Dlaczego ktoś ma zarabiać mniej, jeżeli może więcej? Pieniądze może nie są najważniejszą wartością w życiu i nie są jedyną rzeczą, jaką powinni kierować się ludzie w życiu. Jednak można też wykorzystać pieniądze w dobrym celu. Baseballiści mają przecież swoje rodziny i różne fundacje charytatywne. Clayton Kershaw robi wiele dobrego z pieniędzy, które otrzymuje od Los Angeles Dodgers. Razem z żoną Ellen mają fundacje, która pomaga wielu ludziom. Poza Kershawem wielu jest graczy zaangażowanych w działalność charytatywną, ciężko jest ich tu wszystkich wymienić nawet.

Niektórzy nawet by być może woleli zagrać gdzieś indziej, ale dla dobra bliskich, znajomych i potrzebujących wybiera opcje, która oferuje więcej pieniędzy. To, że gracz poszedł tam, gdzie zaoferowali mu największe pieniądze nie oznacza, że jest egoistą!!!! Może nawet oznaczać totalnie odwrotnie!!!!! Pozatym ja lubie, jak zawodnicy rywalizują o jak największe kontrakty między sobą. Dodaje to takiego smaku do gry, a drużyny mogą sprawiedliwie walczyć o zawodników. Oczywiście nie mówie, że każdy gracz powinien iść tylko tam, gdzie dostanie najwięcej pieniędzy. Jeżeli drużyna blisko rodzinnych stron oferuje zawodnikowi 5 lat i 97mln, a druga drużyna 5 lat i 100mln, różnica jest na tyle mała, że powinien grać blisko rodziny. Szczególnie można usprawiedliwić taką decyzje, jeżeli zawodnik zarobił już wiele podczas swojej kariery. Jeżeli jednak jedna oferta to 3 lata i 30mln, a druga to 6 lat i 200mln, tutaj już nie powinno być dyskusji. Drużyny mają określone budżety i po każdym sezonie walczą o zawodników. Nie jest sprawiedliwe oczywiście to, że jedni mają znacznie więcej pieniędzy do wydania niż drudzy. Nie bez powodu jednak są te wszystkie limity i podatki. Trzeba po prostu z tym się pogodzić, bo tak było, jest i będzie. Nie bez powodu jest też to ligowe minimum dla żółtodziobów. Gracze muszą odczekać ten czas po czym powinni mieć prawo walki o wyższe pieniądze. Dzięki temu, że zawodnicy ubiegają się o wyższe pensje to ta cała gra strategiczna jest ciekawa. Drużyny muszą główkować nad składem, bo nie stać ich na to, by podpisać kontrakty z 25 gwiazdami. Miotacz Zack Greinke słusznie powiedział, że zawodnicy generalnie idą tam, gdzie są pieniądze. Uważam, że tak powinno być!

Nie mam więc żalu do byłych graczy Oakland, którzy po skończonych paru latach gry dla A's przechodzą do bogatej drużyny i tam zarabiają miliony. Oczywiście inną kwestią jest też to czy drużyna walczy o mistrzostwo czy nie. Można mieć pretensje do sportowców, że "idą na łatwiznę" podpisując kontrakt z tą, a nie tamtą drużyną. Można przytoczyć tu koszykówkę i kontrakt Kevina Duranta z Warriors. No super, wygrał mistrzostwo z Golden State, bo grał obok Stephena Curry, Klaya Thompson i Draymonda Green, ale zarobił tam ponad 30mln w jednym sezonie i od razu potem podpisał z nimi nowy kontrakt gwarantujący również wysoką sumę. Skoro mu zaoferowano płacić tyle, ile był wart, to moim zdaniem miał prawo tam pójść.

Choć ludzie mają z tym duży kłopot to ja mam większy problem z takim graczem, który rezygnuje z pieniędzy na rzecz jakiejś drużyny. W ten sposób pomaga się jej zbudować mocną potęgę poprzez pieniądze, które zaoszczędzili poprzez to, że nie musieli ich wydawać na Ciebie. Być może Angels nie stać by było na Ohtaniego po 2020, gdyż być może przedłużyliby umowę z Troutem czy coś takiego. Teraz bowiem mogli podpisać kontrakt z Kinslerem, Johnsonem i Uptonem, bo Ohtani kosztował ich praktycznie nic. Za kilka lat natomiast gdy Kinsler i Johnson znikną to Mike Trout będzie mógł być może liczyć na mega oferte kontraktu od Angels, bo Ohtani będzie cały czas zarabiał mało. Pozatym co się stanie, jeżeli w środku sezonu 2020 Shohei Ohtani będzie potrzebował Tommy John surgery i już nigdy nie wróci na górke? Skończyłby karierę MLB z kilkoma milionami na końcie. W przypadku pozostania w Japonii i podpisania mega kontraktu z drużyną z MLB przed sezonem 2020 to miałby zagwarantowaną bardzo dużą sumę. Masahiro Tanaka dostał 7 lat i 144mln w wieku 26 lat z opcją wyjścia z kontraktu. Jestem przekonany, że Shohei dostałby równie atrakcyjną ofertę jak nie lepszą. Można oczywiście powiedzieć, że nie chciał czekać 2 lata na spełnienie marzeń i już teraz chciał grać w MLB. Jednak finansowo to był bardzo, baaaaardzo nieopłacalny ruch. Pozatym dał prezent jednej bogatej drużynie, która rywalizuje z drużynami od siebie znacznie biedniejszymi. Jak wiadomo jestem fanem Oakland i nie podoba mi się to, że rywale z AL WEST tak od czapy dostali za darmo gwiazdora. To tak jakby zrobić wyścig biegowy 10 latka z 20 latkiem na 400 metrów i przed startem ktoś by przesunął 20 latka do przodu o 50 metrów i kazał im rywalizować.

To dlatego wkurza mnie całe to "jaranie się Ohtanim". Jeżeli moje Oakland będzie grało naprawdę dobrze i zostaną wyeliminowani ostatniego dnia sezonu po walce o miejsce w Wild Card z Angels po complete game shutout Ohtaniego, który tym przypieczętuje swój genialny sezon to naprawdę będę wściekły. Jednak Ohtani nie jest jedyny, który ulegnie krytyce w tej Analizie. Cała ta sytuacja pokazuje, że trzeba zmienić coś z załatwianiem kontraktów z graczami z zagranicznych lig. Niesprawiedliwe jest to, że młodzi Amerykanie muszą zagrać w MLB przez 6 lat zanim zostaną wolnymi agentami, a Japończycy w wieku 25 lat mogą dostawać kontrakty warte ponad 100mln albo to, że Yoan Moncada dostał 30mln jeszcze jako nastolatek, który miał jeszcze kilka lat przed grą w MLB. Miotacz Drew Smyly wspomniał o tych dysproporcjach i rzeczywiście coś jest na rzeczy.

Moim zdaniem niezłym rozwiązaniem byłoby po prostu wrzucać ich do draftu. Dotyczyłoby to tych młodych graczy z Kuby, Dominiki, Japonii i tych innych krajów. Można by było zrobić jakiś international draft czy coś takiego, byle tylko nie trafił się taki Ohtani, który rozdaje super prezent takim Angels. Tacy Oakland Athletics zapłacili 3mln bonusu dla 17 letniego wówczas Lazarito w 2016 roku, który jeszcze miał bardzo daleką drogę do MLB. Angels natomiast mieli szczęście, że Japończyk musiał gdzieś grać w MLB i to akurat na nich padł wybór. Zapłacili za gwiazdora tylko milion bonusu. Możecie uważać, że trochę ostro poktraktowałem Japończyka. Jednak nie boje się wypowiadać swojego zdania nawet, gdy nie jest popularne. Uważam, że ten kontrakt jest jednym z najgorszych ruchów w historii, jakie kiedykolwiek wykonał jakiś zawodnik. I to nie tylko w historii baseballu, w historii sportów drużynowych. Nie jest to dla mnie przeniesienie się LeBrona do Miami czy Duranta do Warriors. Dla mnie jest to Ohtani rezygnujący z milionów dolarów na rzecz gry dla Angels. Wiem, że wielu fanów baseballowych nazwałoby mnie idiotą za tę Analizę. Za taki wpis dostałbym od Amerykanów (nie tylko od fanów Angels) takie wpisy : "Go die, you$#/#/". Jednak nie pisałem nigdy mojej prawdziwej opinii o Ohtanim na amerykańskich forach, gdyż nie mam ochoty na kłótnie z ludźmi. Wiem jednak, że ja mogę uzasadnić swoje stanowisko pisząc Analizę na ponad 1000 słów, nie wiem, jak z "hetrerami". Mam nadzieję, że tutaj ta opinia będzie szanowana, choć wiem, że są tu osoby, które wspierają Ohtaniego. Co jak co szanuję Shohei i uważam, że jest bardzo utalentowanym baseballistą. Jednak nie jestem jego kibicem i jakoś nie chcę, aby został nowym Babe Ruthem. Chciałbym, aby ktoś został jednocześnie świetnym pałkarzem i miotaczem przez długi czas. Ale niech to będzie ktoś inny niż Shohei Ohtani. Uważam, że zachowanie Japończyka wcale nie jest dobrym przykładem dla innych. Ta Analiza dała takie drugie spojrzenie na Ohtaniego i całe te zarobki zawodników. W ogóle to jest bardzo dziwna sytuacja, chyba to jest jeden z jedynych sportowców jakich znam, który jednoznacznie wyrzeka się dużych sum pieniężnych i dowodzi to na podstawie swoich czynów. Inni bowiem po podpisaniu 200mln kontraktu powiedzą, że no fajnie, że pieniądze są spore, ale głównym powodem podpisania umowy to wygrywanie, kibice itp. Lubie, gdy ludzie są szczerzy, dlatego mam duży szacunek do Greinke. Ohtani natomiast na pewno też jest szczery, gdy mówi, że pieniądze nie są dla niego najważniejsze. Jednak jego zachowanie przynosi szkodę dla zdrowej i uczciwej rywalizacji. A wy co sądzicie o Ohtanim i jego decyzji? Komentujcie poniżej.

 Tylko zalogowani użytkownicy mogą brać udział w dyskusji na portalu mlb.com.pl. Zaloguj się


4aba2ec060f4e2dedea4cd30055bcd8d

poszedł spać i gdzie był na wakacjach. Peace!!! It's all about baseball!!! Let's go Rays!!

    4aba2ec060f4e2dedea4cd30055bcd8d

    lament (patrz przykład właśnie Greinke). Każdy gra dla kasy, czy to MLB czy NBA, ale poprawność polityczna nie pozwala publicznie twierdzić inaczej. Najgorzej, że ludzie robią z nich bogów i oni właśnie tak się czują. Ja tylko oglądam mecze i to mnie interesuje, a nie kto gdzie jadł, o której

      4aba2ec060f4e2dedea4cd30055bcd8d

      ja tam też jestem tego zdania, że zawodnicy idą tam gdzie dostaną najwięcej $$. A te całe gadanie o grze dla kibiców, klubu, miasta itp to chyba tylko dzieciaki wierzą. Generalnie zawodnicy kibiców itd mają głęboko tam gdzie światło nie dochodzi, ale głośno tego powiedzieć nie mogą bo zaraz wielki

        Baseball 128

        Jak chce tam iść i godzi się grać za taką kasę to nikomu nic do tego. Jest wolnym człowiekiem i ma prawo sam decydować gdzie chcę występować.

          Baseball 128

          A ja uważam, że każdy zawodnik powinien iść po prostu tam gdzie chce. Jeśli dochodzi do tego wielka kasa to OK, ale jeśli nie to co z tego? Nie miałbym żadnego problemu, żeby taki Kershaw odszedł do, przykładowo, Chicago White Sox i dostał tam pensję 100 tysięcy dolarów za rok.