Rays są drużyną podziwianą przez kibiców baseballowych na całym świecie. Drużyna z tak ograniczonymi środkami finansowymi zdołała wygrać 100 spotkań i wygrać AL EAST. Na stronie sport.pl pojawił się niedawno bardzo dobry artykuł dziennikarza Michała Kiedrowskiego opisujący fenomen tego zespołu. Zachęcam do przeczytania:

https://www.sport.pl/inne/7,64998,27652143,dalszy-ciag-moneyball-kreca-w-realu-mistrzowie-w-wyciaganiu.html

Jednocześnie chciałbym się szczegółowo zastanowić nad ich sposobem zarządzania. Jak wiecie, wygłaszam czasem kontrowersyjne tezy baseballowe i nie boję się ich publicznie wygłaszać. Uważam, że Rays nie są idealnym miejscem dla miotaczy. Wystarczy spojrzeć na listę kontuzjowanych zawodników, aż 13 z nich nie może grać przez jakąś kontuzję (akurat jeden Conley ma covida). Dodając do tego Brendana McKay i Brenta Honeywella Juniora, którzy w ostatnich latach borykali się z poważnymi urazami i teraz są w MiLB bez formy, wychodzi nam 15 zawodników. Dużo? Raczej tak. Co ciekawe, z obecnej grupy miotaczy w 2021 ALDS nie ma ani jednego gracza, który był w składzie Rays na 2019 ALDS, a tylko McClanahan i Fairbanks byli w składzie Rays na 2020 ALDS. Wielu z tamtych zawodników znajduje się na tej wspomnianej liście, niektórzy zostali wymienieni. Czy zatem jest to fenomen MLB, czy może jest w tym wszystkim jakiś problem, który warto poruszyć? Zapraszam do lektury.


Ekipa z Florydy potrafi "znajdywać miotaczy ze śmietnika" jak to zostało wspomniane w artykule pana Kiedrowskiego, ale czy nie jest przypadkiem tak, że nowi miotacze uczeni są niebezpiecznego dla nich stylu narzucania, byle tylko piłka osiągnęła większą prędkość lub większą częstotliwość obrotu? O co mi chodzi? Zobaczcie na zdjęcie Tylera Glasnowa.


Lewa stopa jest na ziemi, ale narzucająca ręka jest płaska. Dodatkowo nadgarstek jest tak jak obrócony, że palce prawej ręki są skierowane w stronę drugiej bazy. To wszystko ma spowodować, że ręka jest maksymalnie rozciągnięta do tyłu i dzięki temu można szybciej narzucić piłkę, ale jakie to jest obciążenie dla ramienia i łokcia. Po prostu jest spóźniony i ryzyko kontuzji w jego przypadku było duże. Te zjawiska mają swoje nazwy: "flat arm syndrome" i "tommy john twist". Mógłbym pokazywać zdjęcia innych miotaczy Tampa Bay obrazujące te wszystkie zjawiska, ale niełatwo jest znaleźć dobrej jakości obrazy.


Napisałem kiedyś artykuł o tym, dlaczego tyle miotaczy musi przejść operację "Tommy John". Wyjaśniłem zjawisko tommy john twist i podkreśliłem, że współcześni miotacze mają sporo złych nawyków.
https://mlb.com.pl/p/2425-analizy_patricka_cz20_dla?fbclid=IwAR39dE21DZiDmHd57_OuSBXdlyE8sMDF8ncMTjXqW2BzpNo_KjQgCyy0n_g
Napisałem to ponad 3 lata temu i mało co się poprawiło na lepsze. Dzisiejsi miotacze narzucają jeszcze mocniej i jeszcze bardziej są narażeni na urazy. W tamtej analizie podesłałem linki do tekstów niezależnego trenera baseballowego Chrisa O'Leary i mniej więcej w marcu tego roku odkryłem, że ma on konto na Twitterze, w którym opisuje złe nawyki poszczególnych miotaczy. Zacząłem uważnie śledzić to, co pisał i zupełnie mam inną perspektywę i opinię na temat tych współczesnych zawodników. Jak można się domyśleć, nie jest zbyt popularny w środowisku baseballowym.Jack Flaherty go zablokował, bo był krytykowany za styl narzucania, ale wielokrotnie jego przewidywania odnośnie kontuzji się sprawdzały i dotyczy to też miotacza Cardinals.


Problemem jest to, że operacja sprawi tylko to, że za kilkanaście miesięcy miotacz będzie zdrowy, ale zawodnicy od razu wracają do złych nawyków i to się dalej ciągnie. To tak, jakby dziecko przemieszczało się na dworze w t-shircie zimą, zachorowało, wróciło do zdrowia i znowu kontynuowało swoje niemądre zachowanie. Jest ryzyko, że dziecko znowu zachoruje? Owszem, jest. Skoro zachorowało za pierwszym razem, to za drugim razem też może zachorować. Podobnie jest z miotaczami. Pytanie jest takie, czy drużyny po prostu nie wiedzą do końca, co prowadzi do urazów i wszystkie kontuzje traktują jako pech, czy może wiedzą, ale i tak pozwalają zawodnikom na powielanie tych nawyków jak tommy john twist i flat arm syndrome? Według mnie odpowiedź może leżeć gdzieś pomiędzy.


Drużyny mają swoje kontuzje, ale lista urazów miotaczy Rays jest wyjątkowo długa. Przecież jest to zespół, w którym starterzy nie narzucają dużej ilości inningów. Tampa Bay mają swoje metody, oni zaczęli zabawę z openerem w 2018 roku i rzadko kiedy jeden starter narzuci ponad 150 inningów. W tym roku dokonał tego tylko Yarbrough, który został odsunięty ze składu na 2021 ALDS. Poza nim tylko jeszcze Wacha, McClanahan i Fleming osiągnęli granicę 100 inningów. W całym sezonie skorzystali z usług aż 38 miotaczy nie licząc pałkarzy i jest to trochę niepokojące, że ich skład tak często musi się zmieniać. Z listy kontuzjowanych graczy dużo z nich to relieverzy, czyli nawet ograniczenie liczby narzuconych inningów nie pomogło im. To oznacza, że styl ich narzucania nie jest właściwy lub za bardzo opierają swoją grę na podkręconych narzutach (Chaz Roe i jego slider od razu przychodzą na myśl). Wiadomo też, że relieverzy szybciej narzucają, a wtedy występuje ryzyko urazów. Nawet chwalony przez Chrisa O'Leary Aroldis Chapman ma urazy i sam trener przyznaje, że bardzo trudno jest uniknąć urazów, gdy narzuca się piłki o prędkości ponad 100mph. Jak zatem mam wierzyć w to, że taki starter Shane McClanahan będzie miał długą karierę w MLB, skoro widziałem jak w ALDS narzucał 100mph z flat arm syndrome, co można zobaczyć na poniższym zdjęciu. Warto podkreślić, że młody miotacz miał już operację Tommy John zanim zadebiutował dla Rays. To nie musi być też tak, że zawodnik ze złymi nawykami od razu będzie kontuzjowany. Podkreślę, że nie jestem lekarzem, ale często bywa tak, że problemy mogą się pojawić dopiero za jakiś czas. Dużo też zależy od tego, jak bardzo spóźniony jest miotacz w trakcie swojego narzutu, bo tacy zawodnicy jak Riley Pint, Alex Reyes czy Scott Oberg z tragicznymi nawykami nie byli za często widywani na boiskach baseballowych.


Sytuacja w zespole z Florydy z urazami miotaczy jest niepokojąca i w moim odczuciu MLB Players Association powinno bardziej się zainteresować tą sprawą. Nie tylko niszczone są kariery miotaczy, może to być nawet niebezpieczne. W tym roku koreański miotacz Sang Ho Baek zginął w trakcie operacji Tommy John, a inni miotacze mieli kłopoty z zakrzepami krwi. Chris O'Leary pisał też o tym, że Tyler Skaggs mógł brać narkotyki, aby ulżyć ból łokcia i jak wiemy one były przyczyną jego śmierci.


Jednocześnie fakty są takie, że najłatwiej jest wyoutować pałkarza przez szybki fastball czy dynamiczny breaking ball. Flat arm syndrome i tommy john twist pomogą miotaczowi osiągnąć lepsze prędkości, więc drużyna jak Rays może dodać do składu relievera, zmienić jego styl narzucania i dzięki temu osiąga lepsze wyniki. W ostatnim czasie program "driveline" stał się popularny i miotacze korzystali z tych wskazówek. To jest beznadziejna sytuacja tak naprawdę, że można szybciej narzucać kosztem zwiększonego ryzyka i występuje wielka sprzeczność, bo każdy chce narzucać jak najmocniej jednocześnie jak najbardziej ograniczając ryzyko kontuzji. Niemożliwe.


Tampa Bay Rays zależy na wygrywaniu, a nie na tym, aby Sean McClanahan, Tyler Glasnow czy Luis Patino zarobili jak najwięcej pieniędzy w trakcie swoich karier. W 2 lata całkowicie zmienił im się skład miotaczy na Postseason i podejrzewam, że jeśli w 2023 Rays dostaną się do październikowych rozgrywek, zobaczymy bardzo dużo innych zawodników od tych obecnych. Szczególnie widząc historię takich zawodników jak Fairbanks, Rasmussen, McHugh czy McClanahan. Ekipa z Florydy potrafi świetnie identyfikować talenty miotaczy i "znajdować ich ze śmietnika", więc woli maksymalnie wykorzystać obecnych graczy nie myśląc o tym, że ten zawodnik może dla nas grać przez kilka lat i warto o niego zadbać. Rays dokonują dużej liczby zaskakujących wymian, w ostatnich latach sprzedali Snella, Pagana czy Castillo, choć byli w bardzo dobrej formie. Ograniczenia finansowe i chęć wzmocnienia farmy mogły znacząco wpłynąć na podejmowanie takich decyzji, ale też mogli chcieć sprzedawać drogo graczy, kiedy jeszcze byli zdrowi.


Być może gdyby Rays mieli więcej pieniędzy, mogli by podpisywać długoterminowe umowy z miotaczami i wtedy by mieli więcej motywacji do tego, aby zadbać o zdrowie miotacza. Może, ale nie jestem pewien. Miotacze grający dla bogatych drużyn też mają złe nawyki, Stephen Strasburg od razu po podpisaniu 7 letniego kontraktu ponownie miał poważną kontuzję. Być może tezy głoszone przez trenera Chrisa O'Leary nie są zbyt poważnie traktowane przez zespoły i uważa się to wszystko za głupotę, ale potem skutki są jakie są.


Rays wykonują świetną robotę w rozwijaniu prospektów i znajdowaniu ukrytych talentów, ale nie może być tak, że tyle miotaczy znajduje się na IL. Czy da się coś z tym zrobić? Musi zmienić się nastawienie samych miotaczy i system szkolenia. Dlaczego nie bierze się przykładu z takich zawodników jak Mariano Rivera, Nolan Ryan, współczesny Adam Wainwright czy Justin Verlander z czasów Tigers (potem driveline go dopadło). Jak widać da się grać długo na bardzo dobrym poziomie. Dla młodych miotaczy całkowita zmiana nawyków jest bardzo trudna, McClanahan już w college miał tommy john twist i nic się nie zmieniło, gdy dołączył do Rays. Brandon McKay natomiast miał inne nawyki w college, ale gdy dołączył do Rays, zaczął się spóźniać i miał poważną kontuzję ramienia. Drużyny w jakimś stopniu mogą myśleć: bierzemy tego zawodnika, wyciskamy z niego tyle, ile się da, potem bierzemy następnego i powtarzamy to samo. Jest to w jakimś stopniu instrumentalne traktowanie miotaczy i to chyba dotyczy wszystkich drużyn MLB nie tylko Rays i mam nadzieję, że w pewnym momencie ta karuzela zostanie zatrzymana. Fakt, że TB radzą sobie tak dobrze raczej wskazuje na to, że drużyny dalej będą uczyć miotaczy tych złych nawyków. Ale wierzę, że jeszcze doczekam się czasów, kiedy to wszystko się zmieni.


Podsumowując, w jakimś stopniu Rays są pozytywnym fenomenem, ale absolutnie nie można zapomnieć o tym, w jaki sposób wykorzystują swoich miotaczy i jak duża część z nich ląduje na IL. Jest to jednocześnie niesamowite i smutne, że mają tyle kontuzji i niczego nie zmieniają. Niesamowite to, że ich skład dalej jest bardzo silny, ale smutne to, ile talentów się marnuje. Nie wiadomo, na ile świadomie drużyny narażają swoich miotaczy na urazy. To nie jest tak, że mam coś do Tampa Bay Rays, ale chciałem przedstawić drugą stronę medalu tego sukcesu i poruszyć ważny temat.


Wiem, że dawno nie było żadnych analiz, ale w pierwszej połowie roku pisałem pracę licencjacką o aspektach ekonomicznych MLB, więc jakoś nie miałem ani czasu czy ochoty, aby jednocześnie pisać długie analizy. W zamian za brak takich tekstów przez dłuższy czas, w offseason pokażę ciekawe fragmenty pracy. Na razie będziemy jako strona zajmować się opisywaniem wydarzeń z Postseason!

 Tylko zalogowani użytkownicy mogą brać udział w dyskusji na portalu mlb.com.pl. Zaloguj się