Kolejny tydzień przyniósł nam przede wszystkim ogrom genialnych zagrań zawodników grających w infeldzie. Na słowa uznania zasługuje trzeciobazowy Rockies - Nolan Arenado, który konsekwentnie pracuje na trzecią złotą rękawicę z rzędu, a biorąc pod uwagę jego formę w ofensywie również na tytuł NL MVP (ale to już nie mnie oceniać). Również łącznicy wykazali się w ostatnich siedmiu dniach świetną postawą w obronie. Głównie mam na myśli Francisco Lindora oraz Troya Tulowitzkiego. W moim notowaniu znalazł się ten pierwszy, ale Troy zdecydowanie zasłużył na wyróżnienie. Pierwszy w historii zawodniik Yankees na mojej „liście” Brian McCann niczym „z automatu” odsyłał z kwitkiem biegaczy (niestety większość z nich to zawodnicy Red Sox), więc nie mogłem go pominąć w selekcji. Tym razem zapolowi trochę przysnęli, jednak znalazło się kilka niezłych akcji. Po raz trzeci już (w przeciągu czterech tygodni) na lewym zapolu zameldował się Jackie Bradley Jr. Bezdyskusyjnie jednak największym refleksem (jak na swoje gabaryty) i pomysłowością wykazał się Bartolo Colón, który w niesamowity sposób, za plecami, zagrał kończącą szósty inning piłkę do Erica Campbella.