Marlins szukają startera za minimum
Ciężko jest czasami przewidzieć ruchy kadrowe Miami Marlins, ponieważ klub ten nie kierują się z reguły żadną konsekwencją oraz logiką. W zeszłym tygodniu Marlins starali się wyrwać Aroldisa Chapmana z Cincinnati Reds, co mogłoby oznaczać, że chcą o coś powalczyć w sezonie 2016. W tym tygodniu klub z Florydy postanowił jednak ciąć koszty i włodarze klubowi doszli do wniosku, że potrzebny jest im doświadczony starter, który nie obciąży klubowego budżetu. Na celowniku znalazła się trójka graczy, która jest gotowa podpisać kontrakt za ligowe minimum. Numer jeden na liście życzeń to 37-letni Cliff Lee, który od dwóch lat leczy kontuzję i chciałby jeszcze raz spróbować swoich sił na boisku. Numer dwa to Doug Fister, którego karierę zahamowały urazy, w wyniku czego jego prędkość fastball spadła z 90 mph do 86 mph, co od razu przełożyło się na najgorszy sezon w karierze. Numer trzy to już prawdziwy akt desperacji, ponieważ Marlins chcą dać szansę Edwinowi Jacksonowi, który w roli startera pokazał co potrafi w barwach Chicago Cubs.
Komentarze
Tylko zalogowani użytkownicy mogą brać udział w dyskusji na portalu mlb.com.pl. Zaloguj się
Mi się podobają te delfiny, ale nie no teraz mają niezłą grupkę młodych zawodników jak J.T Realmuto, Hechavarria, Yelich, Bour, Ozuna, oni powinni mieć lepsze sezony za rok, dołączając ich do Gordona, Prado i Stantona powinna to być dobra ofensywa. Wypadałoby rotację polepszyć, Fernandez i Koehler
Ja widzę szansę w Miami, jak co roku(i co roku nic :) ), ale w końcu po prostu musi się im udać dojść do Postseason, rok temu mieli ogromnego pecha z kontuzjami, tutaj muszą liczyć na więcej szczęścia i znaleźć choć przeciętnych graczy, którzy by otaczali Fernandeza, Yelicha, Stantona i Gordona.
Paweł dobrze prawi :) Oaza jest kiczowata - powiedziałbym na maksa kiczowata. Najdurniejszy stadion w MLB, Zaraz potem stadion Blue Jays
Miami to takie 76ers z NBA brak tu tołku i logiki, a Stanton będzie nabijał sobie HR i RBI w meczach o nic
Wątpie, by Edwin Jackson kiedykolwiek wrócił do gry choć na poziomie niezłego startera nr5. Cliff Lee może okazać się dobrym trafem, ale większe szanse są, że nie będzie grał przez kontuzje. Ale Miami ma chyba troszkę pieniążków do wydania, czemu nie zaryzykują jakieś kontrakty.
@Patrick Pikell nie liczyłbym na to. oni w 2012 stworzyli swoisty dream team i mieli zwojować ligę a skończyło się chyba na 60 zwycięstwach i rozprzedaniu kogo się dało. to klub stworzony dla nowojorskich emerytów i tak też grają, no i ta kiczowata "oaza" niczym z lunaparku :)
to jedyni solidni miotacze, reszta taka niepewna. Wiem, że Marlins w ogóle nie mają ostatnio żadnych sukcesów, ale to się powinno zmienić w 2016, zostane znowu wyśmiany jak wygrają 60 meczy w tym roku, ale ja tam myślę, że jak jeszcze polepszą rotację będą groźni.