Spring Training tuż tuż, co słychać w MLB?
Witam was, większość zawodników skończyło już swoje wakacje, są już gdzieś w południowych częściach Stanów Zjednoczonych. Nadal nie wszyscy znaleźli pracodawcę, ale dzisiaj lista tych osób zmniejszyła się o 2 osoby. Zacznijmy od Juana Uribe, który podpisał roczny kontrakt na ok.5mln dolarów. Ma już 36 lat i nie jest takim samym zawodnikiem, co kiedyś, ale nadal potrafi odbijać na przyzwoitym poziomie. Juan w zeszłym sezonie grał dla Dodgers, Braves i Mets, którzy dostali się do World Series. Ale pojawiał się tam tylko jako zawodnik rezerwowy. Inaczej może być teraz w Cleveland, gdyż trzecia baza nie jest mocną stroną tego klubu. Na razie on wydaje się być ich podstawowym zawodnikiem na tej pozycji, ale mają także opcje w graczach jak Giovanny Urshella i Lonnie Chisenhall. Uribe może także grać jako DH, gdy Mike Napoli czy Carlos Santana są kontuzjowani. Jego defensywa na trzeciej bazie wcale nie była taka zła, ale jest bardzo możliwe, że się bardzo pogorszy i będzie musiał się stamtąd wynieść tak jak Pedro Alvarez w zeszłym roku. I widzicie co się dzieje z Pedro? Nadal jest wolnym agentem, drużyny boją się wstawić go nawet na pierwszą bazę, a jako DH wszystkie drużyny z Amerykańskiej Ligi mają już zaufanych graczy na tą pozycję. Toteż Juan musi liczyć się z tym, że jeżeli utraci akceptowalny poziom defensywy na trzeciej bazie, jego wartość spadnie jeszcze bardziej i być może nawet będzie musiał niedługo podpisywać małoligowe kontrakty.
Tym drugim graczem, którego możemy wykreślić z listy wolnych agentów jest Mike Minor. Leworęczny miotacz zagra dla Kansas City Royals dołączając do swojego kolegi z czasów wspólnej gry dla Atlanta Braves, Krisa Medlena. Minora przez ostatnie lata dręczyły ciągłe kontuzje, które nie pozwoliły mu się nigdy przebić. Royals zwiększają swój depth, jednak w silnym AL Central mogą mieć kłopoty utrzymać się z najlepszymi.w tej dywizji. W ich rotacji brakuje asa, teraz wydali prawie wszystkie pieniądze na Alexa Gordona, bardzo możliwe jest to, że ich okno do zdobywania sukcesów dobiegło końca. Widzicie, co się teraz dzieje z Phillies? Właśnie w tym kierunku moim zdaniem zmierza ten klub, który w ciągu ostatnich 30 lat tylko 2 razy dostał się do Postseason. Ale kontrakt Minora niezły, nie trzeba mu dużo płacić, ma jeszcze 2 lata kontroli z opcją klubową na 2018 rok.
Wracając jeszcze do listy wolnych agentów, do wzięcia są jeszcze Yovanii Gallardo, Dexter Fowler i Ian Desmond. Wszystkich łączy to, że odmówili przed sezonem oferty kwalifikacyjnej w wysokości 15.8mln dolarów na jeden rok. Już zaczyna się Spring Training, a taka trójka dobrych zawodników jeszcze nie ma pojęcia z kim, za ile i gdzie będą pracowali. Co prawda Fowler i Gallardo są związani z O's, ale to nadal są tylko plotki, nie ma żadnych informacji na temat tego, że Baltimore Orioles jest już bardzo blisko podpisania kontraktu. Wielką zagadką jest natomiast sytuacja Iana Desmonda. Nigdzie nie pasuje idealnie i nikt na razie nie ośmielił się oddać swojego wyboru w drafcie, by móc korzystać z jego usług. Problem jest taki, że drużyny jak Tampa Bay Rays chętnie by go wzięli, ale musieli by oddać bardzo wysoki numer w drafcie (w okolicach 11-15). Powiedzmy 15 najlepszy gracz w roczniku, najprawdopodobniej będzie to regularny zawodnik w MLB. I można mieć nad nim 6 lat kontroli, w tym za niską cenę. Nie wiadomo nigdy czy osoba, którą wydraftujemy w pierwszej rundzie będzie gwiazdą czy kimś, kto nawet nie dozna smaku gry w MLB. Oddając ten wybór, by podpisać kontrakt z graczem jak Desmond mamy pewność, że dostajemy solidnego, regularnego zawodnika MLB. Wartość tego pierwszorundowego wyboru w drafcie jest większą niż kiedykolwiek, jednak klub patrzy bardziej z perspektywy teraźniejszości i woli mieć kogoś, kto pomoże drużynie w tym sezonie. Lecz ta trójka solidnych agentów nie dostała jeszcze kontraktów, które by ich zadowalały, ich wartość jest mniejsza przez to, że trzeba oddać swój pierwszy wybór w drafcie za nich. Niektórzy natomiast mają gwarantowane wybory w drafcie( od nr 1 do nr 10) i te drużyny musiałyby oddać swój wybór w drugiej rundzie draftu. Nie podoba się to wszystkim, są komentarze, że jak jest się wolnym agentem, to powinno się być całkowicie wolnym, a nie mieć przyczepioną do siebie konieczność oddania wyboru w drafcie. Z drugiej strony klub, który przez długi czas rozwijał zawodnika nie chcę, by on znikł nagle, chcą dostać jakąś rekompensatę za niego. Tym właśnie jest ten wybór w drafcie. Moja propozycja jest taka : Stworzyłbym 3 rodzaje ofert kwalifikacyjnych, które klub mógłby zaoferować zawodnikowi. 1. 1 rok- 30mln dolarów. Jeżeli zawodnik odmówi, dostaje się pierwszy wybór w drafcie od drużyny, która go wzięła w wolnym rynku. Nie ma żadnych gwarantowanych wyborów, trzeba oddać wybór w pierwszej rundzie, a jak już się oddało na ten rok to oddaje się ten z następnego roku. 2. 1 rok-15 mln dolarów. Gdy gracz nie przyjmie oferty, klub jako rekompensatę dostaje wybór w drugiej rundzie draftu. 3. 1 rok- 5 mln dolarów. Jak można się domyśleć, podczas gdy baseballista odmówi, klub otrzyma za niego wybór w trzeciej rundzie draftu. To powinno ułatwić sytuację na rynku, nikt by już aż tak bardzo bał się oddać za nich wybór w drugiej rundzie draftu. No chyba, że klub by zaoferował ten pierwszy rodzaj oferty, ale wtedy by przyjęli ją.
Komentarze
Tylko zalogowani użytkownicy mogą brać udział w dyskusji na portalu mlb.com.pl. Zaloguj się