Kontrakt Jamesa Shieldsa nie udał się dla San Diego Padres, drużyna więc postanowiła wymienić go do Chicago White Sox. Za 34 letniego miotacza klub z Kalifornii otrzyma małoligowego miotacza Erika Johnsona i prospekta Fernando Tatisa. Dodatkowo San Diego Padres z 58mln dolarów pozostałych w kontrakcie będzie musiała zapłacić aż 31mln, a White Sox tylko 27mln. Może się to zmienić, gdyż Shields może po tym sezonie zrezygnować z kontraktu i stać się wolnym agentem. Jednak z obecną formą 34 miotacz raczej nie powinien rezygnować z pieniędzy, które będzie otrzymywał przez lata 2017 i 2018. White Sox będą miały jeszcze opcję na 2019 rok, albo płacą miotaczowi 16mln, aby go zachować, albo płacą mu 2 mln, po czym stałby się wolnym agentem. James Shields kiedyś miał pseudonim "Big Game" i był ważnym zawodnikiem, gdy dochodził do Postseason z Rays w 2011 lub z KC w 2014 roku. Obecnie znany jest z tego, że to przeciwko niemu w tym sezonie swojego pierwszego home runa zaliczył 43 letni Bartolo Colon. Jednak teraz w AL, gdzie jest DH nie będzie musiał się tak bardzo wstydzić, gdy David Ortiz czy Victor Martinez będą wybijali piłkę poza boisko przeciwko niemu. Najbardziej jednak zyskuje James na tym, że White Sox są drużyną z poważnymi szansami na Postseason w tym roku w odróżnieniu od SD Padres. Drużyna z Chicago miała problem z tyłem rotacji, a teraz będzie dla nich rzucał doświadczony James Shields. Najwidoczniej wierzą w to, że odbuduje się w nowym klubie i będzie chociaż solidnym graczem. Padres oszczędzają pieniądze i dostają prospekty na przyszłość, choć dużo po nich raczej nie należy się spodziewać. Zobaczymy jak ta wymiana wyjdzie, moim zdaniem White Sox zrobili niezły ruch transferowy. Dla Padres jest to przyznanie się do tego, że żałują podpisania tego kontraktu tuż przed sezonem 2015.

 Tylko zalogowani użytkownicy mogą brać udział w dyskusji na portalu mlb.com.pl. Zaloguj się