W Analizach omawiałem różne kwestie związane z tym sportem, ale nigdy tak naprawdę nie opisałem pracy sędziów. Stanowią bowiem ważną część tej gry czy tego chcemy czy nie. W każdym meczu mamy grupę sędziowską związaną z 4 osób. Jeden stoi za domową bazą i to on decyduje o ballach i strikeach. Ma jednak też obowiązek obserwować wszystkie zagrania związane z dojściem do domowej bazy i decydować o tym czy biegacz został wyoutowany lub bezpiecznie dostał się na bazę. Pozostali trzej sędziowie są odpowiedzialni za pozostałe trzy bazy. Dodatkowo sędziowie stający za pierwszą lub trzecią bazą mogą decydować o tym czy pałkarz będący w trakcie pojedynku zrobił zamach jeżeli sędzia stojący za domową bazą poprosi ich o pomoc. Pozatym każdy z tej czwórki może w każdej chwili wyrzucić z boiska każdego jeżeli nie podoba mu się zachowanie jednego z graczy. Mają więc kontrolę nad tym, co dzieje się na boisku.

Od kilku lat obserwujemy te powtórki i każdy może już coś powiedzieć na ich temat. Definitywnie gra się zmieniła i jest inaczej niż kiedyś. Na pewno wyeliminowane zostały wszelkie oczywiste błędy. Jednak czy wszystkie kontrowersje zostały zażegnane wraz z pojawieniem się challenge?

Zacznijmy od tego jak się ta cała procedura odbywa. Mamy zagranie, które kończy się jakąś decyzją. Drużyna dla której wybór sędziego okazał się krzywdzący ma 30 sekund na to, by ze sobą porozmawiać i ustalić czy dokonują challenge. Jedna osoba w drużynie ogląda powtórkę zagrania i jeżeli zauważą bład lub stwierdzą, że jest szansa na zmianę decyzji to zazwyczaj decydują się na challenge. Każdy menadżer może w ciągu spotkania zrobić jeden challenge. Jeżeli sędziowie zmienią decyzję to menadżer zachowuje swój challenge i traci go dopiero wtedy, gdy sędziowie nie zmienią pierwszej swojej decyzji. W pierwszym sezonie można było zrobić maksymalnie dwa challenge, ale na sezon 2015 zmienioną tę zasadę. Ponadto w Postseason można przegrać challenge i mieć jeszcze jedną szansę na wykorzystanie go. Znika ona dopiero po drugim przegranym challenge. Dlaczego jest takie ograniczenie? Chodzi bowiem o czas rozgrywania spotkań. Cały ten challenge jest czasochłonny. Grupa sędziów zakłada na siebie słuchawki i łączy się z ekipą z Nowego Jorku, która ogląda te powtórki w studiu i decyduje o tym czy decyzja powinna być zmieniona czy nie. Niektóre challenge nie stanowią większego problemu gdy sędzia popełnił dosyć spory błąd. Problem pojawia się dopiero wtedy, gdy na pierwszy rzut oka nie można zdecydować o tym kto był pierwszy. Sędziowie stoją i stoją w tych słuchawkach. Minuty lecą, ale żadna decyzja nie może być podjęta. Kibice zaczynają się nudzić, dzieci pytają się rodziców : Mamo, tato czemu nic się nie dzieje na boisku? Dlaczego ci zawodnicy stoją i się patrzą na sędziów zamiast grać w baseball? Z tym całym challengem sędziowie chcą bowiem szczegółowo przeanalizować to zagranie i zyskać 100% pewność, że na powtórce zobaczą kto miał rację. Pozatym jest wiele kamer, które z różnego punktu widzenia przedstawiają dane zagranie. Być może jedna powtórka może dawać złudzenie, że łapacz dotknął biegacza próbującego się dostać do domowej bazy, ale kolejne filmy zmieniają nasze pierwotne zdanie.

Kibice w telewizji jak i Ci na stadionie też mają prawo do oglądania tych różnych powtórek. Osoby odpowiedzialne za pokazywanie tych powtórek starają się maksymalnie zwolnić film w kulminacyjnym momencie zagrania, aby można było jak najlepiej dostrzec czy sędzia miał rację. Bardzo często kibice znajdujący się na trybunach zaczną krzyczeć i się cieszyć gdy zobaczą powtórkę i dostrzegą, że to ich drużyna powinna wygrać challenge. Często chcą położyć presję na sędziów, aby zakończył challenge z pozytywną decyzją dla drużyny gospodarzy. Gdy natomiast będzie inaczej na stadionie usłyszymy gwizdy. Szczególnie głośne będą wtedy, gdy kibice przed decyzją krzyczeli ze szczęścia widząc powtórkę i wydaje im się, że to ich drużyna wygra. Sędziowie raczej wiedzą, że ich decyzja nie spodoba się wszystkim kibicom. Ich zadaniem jest natomiast sprawiedliwie poprowadzić mecz bez zważania na to kto jest gospodarzem. Jeżeli nie mogą sobie poradzić z gwizdami i krzykami skierowanymi na ich stronę to nie nadają się do swojej roli. Sędzia to ktoś, kto powinien mieć twardy charakter. Zawsze powinien podejmować słuszne decyzje niezależnie od czynników zewnętrznych. To zagrania zawodników powinny wyłącznie decydować o wyniku spotkania, a nie sędziowie. Generalnie większość sędziów stara się jak najlepiej wykonywać swoją pracę i całe te powtórki nie jest karą za wcześniejsze błędy. Po prostu człowiek nie jest maszyną i dzwonienie do Nowego Jorku ma służyć temu, aby zapobiec wielkich pomyłek.

Przez lata mieliśmy błędy sędziowskie związane z tym, że gołe oko nie zawsze prawidłowo dostrzegnie tego kto dotknął bazy jako pierwszy czy piłka spadająca do zapola wylądowała między liniami czy nie. W 2014 roku wprowadzono więc instant replay. Każdy menadżer od tej pory mógł poprosić o powtórkę po tym jak któraś decyzja nie poszła po ich myśli. Nie dotyczyło to decyzji związanych z ballami i strikeami, ale właściwie wszystkie pozostałe decyzje podlegają tej powtórce. Wszystkie 30 drużyn zagłosowały bezapelacyjnie za wprowadzeniem instant replay. Głównym celem miało być wyeliminowanie takich błędów, które będziecie mogli zobaczyć na poniższych filmikach.

Od kilku lat obserwujemy te powtórki i każdy może już coś powiedzieć na ich temat. Definitywnie gra się zmieniła i jest inaczej niż kiedyś. Na pewno wyeliminowane zostały wszelkie oczywiste błędy. Jednak czy wszystkie kontrowersje zostały zażegnane wraz z pojawieniem się challenge?

Zacznijmy od tego jak się ta cała procedura odbywa. Mamy zagranie, które kończy się jakąś decyzją. Drużyna dla której wybór sędziego okazał się krzywdzący ma 30 sekund na to, by ze sobą porozmawiać i ustalić czy dokonują challenge. Jedna osoba w drużynie ogląda powtórkę zagrania i jeżeli zauważą bład lub stwierdzą, że jest szansa na zmianę decyzji to zazwyczaj decydują się na challenge. Każdy menadżer może w ciągu spotkania zrobić jeden challenge. Jeżeli sędziowie zmienią decyzję to menadżer zachowuje swój challenge i traci go dopiero wtedy, gdy sędziowie nie zmienią pierwszej swojej decyzji. W pierwszym sezonie można było zrobić maksymalnie dwa challenge, ale na sezon 2015 zmienioną tę zasadę. Ponadto w Postseason można przegrać challenge i mieć jeszcze jedną szansę na wykorzystanie go. Znika ona dopiero po drugim przegranym challenge. Dlaczego jest takie ograniczenie? Chodzi bowiem o czas rozgrywania spotkań. Cały ten challenge jest czasochłonny. Grupa sędziów zakłada na siebie słuchawki i łączy się z ekipą z Nowego Jorku, która ogląda te powtórki w studiu i decyduje o tym czy decyzja powinna być zmieniona czy nie. Niektóre challenge nie stanowią większego problemu gdy sędzia popełnił dosyć spory błąd. Problem pojawia się dopiero wtedy, gdy na pierwszy rzut oka nie można zdecydować o tym kto był pierwszy. Sędziowie stoją i stoją w tych słuchawkach. Minuty lecą, ale żadna decyzja nie może być podjęta. Kibice zaczynają się nudzić, dzieci pytają się rodziców : Mamo, tato czemu nic się nie dzieje na boisku? Dlaczego ci zawodnicy stoją i się patrzą na sędziów zamiast grać w baseball? Z tym całym challengem sędziowie chcą bowiem szczegółowo przeanalizować to zagranie i zyskać 100% pewność, że na powtórce zobaczą kto miał rację. Pozatym jest wiele kamer, które z różnego punktu widzenia przedstawiają dane zagranie. Być może jedna powtórka może dawać złudzenie, że łapacz dotknął biegacza próbującego się dostać do domowej bazy, ale kolejne filmy zmieniają nasze pierwotne zdanie.

Kibice w telewizji jak i Ci na stadionie też mają prawo do oglądania tych różnych powtórek. Osoby odpowiedzialne za pokazywanie tych powtórek starają się maksymalnie zwolnić film w kulminacyjnym momencie zagrania, aby można było jak najlepiej dostrzec czy sędzia miał rację. Bardzo często kibice znajdujący się na trybunach zaczną krzyczeć i się cieszyć gdy zobaczą powtórkę i dostrzegą, że to ich drużyna powinna wygrać challenge. Często chcą położyć presję na sędziów, aby zakończył challenge z pozytywną decyzją dla drużyny gospodarzy. Gdy natomiast będzie inaczej na stadionie usłyszymy gwizdy. Szczególnie głośne będą wtedy, gdy kibice przed decyzją krzyczeli ze szczęścia widząc powtórkę i wydaje im się, że to ich drużyna wygra. Sędziowie raczej wiedzą, że ich decyzja nie spodoba się wszystkim kibicom. Ich zadaniem jest natomiast sprawiedliwie poprowadzić mecz bez zważania na to kto jest gospodarzem. Jeżeli nie mogą sobie poradzić z gwizdami i krzykami skierowanymi na ich stronę to nie nadają się do swojej roli. Sędzia to ktoś, kto powinien mieć twardy charakter. Zawsze powinien podejmować słuszne decyzje niezależnie od czynników zewnętrznych. To zagrania zawodników powinny wyłącznie decydować o wyniku spotkania, a nie sędziowie. Generalnie większość sędziów stara się jak najlepiej wykonywać swoją pracę i całe te powtórki nie jest karą za wcześniejsze błędy. Po prostu człowiek nie jest maszyną i dzwonienie do Nowego Jorku ma służyć temu, aby zapobiec wielkich pomyłek.

Generalnie założenie jest takie, że jak ktoś robi challenge to decyzja zostanie zmieniona dopiero wtedy, gdy sędziowie zobaczą dowód na to, że ich pierwsza decyzja była zła. Czasami bowiem jest bardzo blisko. Pierwszobazowy może złapać piłkę niemal w tym samym czasie co pałkarz może dotknąć pierwszej bazy. Sędzia odsuwając ręce jak na obrazku informuje, że gracz był safe, dostał się na bazę.

Jeżeli którąś z rąk ułoży w pięść to poinformuje, że pałkarz został wyoutowany, nie dostał się na bazę.

Gdy w takiej bliskiej sytuacji menadżer poprosi o wykorzystanie challenge to rozmowy i dyskusje mogą trwać długo jak już wcześniej mówiłem. W takich sytuacjach osobiście uważam, że zamiast przeglądać wszystkie powtórki przez 20 minut to warto po prostu stwierdzić, że ciężko jest powiedzieć kto miał rację i w takich przypadkach nie zmienia się pierwszej decyzji sędziego. Czasami jednak decyzja może zostać zmieniona choć nie wszyscy kibice byli przekonani co do tego kto miał rację. Tak było w spotkaniu A's vs Yankees na Yankee Stadium, które odbyło się w maju 2018.

W górnej części 9 inninga Matt Olson próbował zdobyć runa, który dałby A's prowadzenie. Biegał on do domowej bazy i w momencie w którym łapacz Gary Sanchez złapał piłkę były 2 outy. Gary chciał dotknąć Olsona i go wyoutować zanim dotknął domowej bazy, ale sędzia pokazał, że ta sztuka mu się nie udała. Yankees poprosili o challenge. Powtórki pokazywały, że rękawica Sancheza była blisko Olsona, ale żadna mi nie dowiodła, że go dotknęła. Challenge pokazał jednak coś innego. Athletics nie zdobyli tego runa i skończyła się górna część inningu. Yankees nie zdobyli runa w dolnej części 9 inninga przez co mecz skończył się w dogrywce. Wygrali go Yankees. Kilka lat temu bez tej powtórki to A's by zakończyli to spotkanie zwycięstwem. Nie wiem jakie rozmowy były przeprowadzane podczas oglądania tej powtórki. Mam nadzieję, że nie chcieli oni zadowolić kibiców gospodarzy. Zobaczcie jednak jakie znaczenie może mieć ta powtórka i nawet takie oto pojedyncze decyzje. Athletics na ten moment są w walce o AL Wild Card z Mariners, a Yankees są w walce o wygranie AL EAST z Red Sox. Kto wie jak skończą się te wyścigi. Ta kontrowersyjna wygrana Yankees nad A's na pewno na nie wpłynęła.

nnym kontrowersyjnym przykładem był mecz Tigers z Pirates, który dla obu drużyn był pierwszym spotkaniem sezonu 2018. W 10 inningu przy stanie 10-10 Detroit odbijało u siebie i miało szanse na wygranie tego spotkania poprzez walk off odbicie. Z Nicholasem Castellanosem na drugiej bazie z 2 outami Jacoby Jones zaliczył single. Castellanos próbował zdobyć runa. Sędzia krzyczy : Safe!! Tigers świętują!!! Jednak menadżer Pirates Clint Hurdle bez większego zastanowienia się poprosił o challenge. Sędziowie zmienili decyzje co rozwścieczyło menadżera Tigers Rona Gardenhire. Pittsburgh zdobyło 3 runy w 13 inningu i wygrali ten mecz 13-10. Detroit zatem przedwcześnie zaczęli świętować wygraną, do której nie doszło. Na pewno nie było to dla nich przyjemne. Zawodnicy nie wiedzą bowiem czy mają się cieszyć czy nie i to trochę komplikuje sytuacje. Bez powtórek reakcje były automatyczne. Teraz natomiast jest czekanie jakby gracze czekali na wyrok. Przypomina to bardziej jakiś Taniec z Gwiazdami gdzie pan Krzysztof Ibisz ogłasza kto zdobywa kryształową kulę niż mecz baseballowy.

Jak więc widać powtórki nie rozwiązały wszelkich problemów związanych z decyzjami podejmowanymi przez sędziów. To dążenie do perfekcyjności i długie oczekanie na werdykt nie podoba się kibicom baseballowym. Czy wypadałoby jednak coś zmieniać pod tym względem? Na pewno podoba mi się to, że eliminowane są wszelkiego rodzaju błędy. W Nowym Jorku jest cała ekipa odpowiedzialna za oglądanie powtórki, więc na pewno ktoś zauważy błąd. Człowiek nie jest maszyną, ale cała ekipa powinna być w stanie podjąć poprawną decyzję. Jednak dla momentów, w których ciężko stwierdzić kto miał rację przydałby się taki limit czasowy. Gdy minie jakiś określony czas wszyscy eksperci w studiu kończą rozmowy i analizy, a pierwotna decyzja sędziego staje się ostatecznym rozwiązaniem zagrania. Oczywiście nie byłaby to minuta, ale np. 6 minut byłoby być może niezłym rozwiązaniem. Ograniczona liczba challenge jest potrzebna, ale jeden w ciągu spotkania to trochę mało. Dwa challenge byłyby odpowiednią liczbą według mnie czyli tak jak jest teraz w Postseason. Może być bowiem tak, że w pierwszym inningu menadżer zaryzykuje i przegra po czym w 5 inningu sędzia popełni ogromny błąd na niekorzyść drużyny, która pozostała bez challenge. Fajna jest oczywiście ta cała strategia związana z wykorzystywaniem challenge. Czasami sytuacja sama powie czy warto ryzykować czy nie. Jeżeli jest remis pod koniec spotkania to wiadomo, że warto podejmować ryzyko. W 2014 roku statystyki pokazywały, że jeden menadżer korzysta średnio z powtórki około raz na 2.5 spotkania. Tak więc nawet jak w pierwszym inningu jest jakieś bliskie zagranie i jest możliwość użycia challenge to menadżerowie korzystają z okazji. Jest bowiem duże prawdopodobieśtwo, że taka dobra okazja na challenge już się nie powtórzy w całym spotkaniu. Bo tak jakby pomyśleć to rzadko mamy takie zagrania, w którym nie bylibyśmy w stanie stwierdzić kto był pierwszy. Zazwyczaj jest choć te 0.2 sekund różnicy, które będzie można dostrzec jak nie na żywo to na powtórce. Czasami jednak jest tak blisko jak to śpiewał Rafał Brzozowski, że nawet powtórki nie kończą wszystkich wątpliwości. Kiedyś bowiem sędzia podałby swoją decyzję i to byłby koniec. Oczywiście menadżerowie kłóciliby się, krzyczeliby na sędziów robiąc widowisko dla kibiców, ale żadna z tych rzeczy nie mogła zmienić decyzji sędziego. To, co zadecydował obserwując akcję na żywo stawało się ostatecznym i bezpowrotnym wyrokiem. Nie oznacza to jednak, że sędzia nie mógł w ogóle korzystać z powtórek. Gdy nie był pewny jakiejś decyzji związanej np. z tym gdzie piłka wylądowała mógł obejrzeć powtórkę. Nie miałem jednak do tego zaufania po tym co zrobił Angel Hernandez. W spotkaniu A's vs Indians w 2013 Adam Rosales wybił piłkę ponad żółtą linię wokół ostatniej ściany czyli powinien był zaliczyć Home Runa. Akurat pałkarz miał właśnie zdobyć runa, który wyrównałby stan spotkania. Angel Hernandez widział jednak coś kompletnie innego niż wszyscy i Home Run zamienił w double. Cleveland wygrali po tym jak A's nie mogli doprowadzić Rosalesa do domowej bazy. Tak to właśnie się skończyło samodzielne sędziowanie przez Angela Hernandeza, który ma reputację jednego z najgorszych sędziów w lidze. Jednak wtedy wcale nie musiał obejrzeć tej powtórki, nie było takiego obowiązku jak teraz. Wiele wydarzeń znanych z przeszłości nie miałoby dziś miejsca. Znacie historie Steve Bartmana, kibica Cubs oglądającego Game 6 NLCS Marlins vs Cubs? Na Wrigley Field mogliśmy być świadkiem awansu Chicago do World Series. Cubs zdobyli przewagę 3-1 i zostały im jeszcze 2 inningi do końca. W górnej części 8 inninga mieliśmy foul ball w stronę lewego zapola. Moises Alou z łatwością by to złapał, ale Bartman wystawił ręce próbując złapać piłkę. Moises był zły, że nie udało mu się zdobyć outu dla swojej drużyny. Pałkarz Marlins w dalszej części pojedynku dostał się na bazę i to zaczęło wielki upadek Cubs. Kolejny gracz wykorzystał error shortstopa a następnie Florida zaczęła zdobywać wiele runów. To oni wygrali to spotkanie, a za kozła ofiarnego w Chicago wzięli właśnie Steve Bartmana. Ochrona musiała go otoczyć, aby żaden z rozwścieczonych kibiców Cubs mu nie zrobił krzywdy. Dzisiaj przy takiej sytuacji sędziowie daliby out Chicago. Nie wiadomo co by się dalej stało, najprawdopodobniej Cubs nadal by przegrali tą serię, ale Steve Bartman nie zostałby taką legendą jaką jest dzisiaj.

Inna sytuacja? Występ Armando Gallaraga dla Detroit Tigers mógłby zakończyć się jako perfect game. W 9 inningu z 2 outami starter miał szansę na dokonanie tego niezwykłego wyczynu. Pałkarz odbił piłkę po ziemi w kierunku pierwszobazowego, który rzucił piłkę w kierunku Gallaragi bięgnącego do pierwszej bazy. Dotknął on bazy zanim biegacz to zrobił, ale sędzia Jim Joyce pokazał : safe!! Wszyscy byli w szoku. Komentatorzy wkurzyli się jak zobaczyli powtórkę. Nie było już jak tego zmienić wtedy. Dzisiaj mogliby na to spojrzeć i widzieliby, że Gallaraga jako pierwszy dotknął bazy. Sędzia Jim Joyce po meczu z płaczem przyznał, że popełnił błąd, który kosztował starterowi Perfect Game. Jednak jeżeli przyjrzeć się dokładnie tej sytuacji to widać, że Gallaraga w momencie złapania piłki nie miał nad nią pełnej kontroli. W momencie gdy biegacz dotknął bazy piłka skakała nad jego rękawicą i dopiero później ją złapał. To dlatego nigdy nie twierdziłem, że ukradziono mu perfect game. Powtórka mogła nie zmienić wcale pierwszego werdyktu. Reguły mówią bowiem, że defensor musi mieć pełną kontrolę nad piłką, aby uznano poprawne złapanie piłki. Moim zdaniem więc Armando Gallaraga nie został ukradziony z perfect game.

Obecnie mamy przeróżne challenge. Ostatnio w spotkaniu A's vs Giants doszło do trochę dziwnej sytuacji z udziałem lewozapolowego A's Chada Pindera. Gracz biegł w celu złapania piłki i akurat ją upuścił gdy stał na linii. Nie złapał jej, piłka odbiła się od jego rękawicy w stronę zapola. Sędzia krzyknął : foul ball! Giants postanowili jednak to sprawdzić i zażyczyli sobie challenge. Ciężko było powiedzieć czy piłka spadłaby w fair terytorium czy nie. Sędziowie postanowili więc nie zmieniać decyzji.

W innym spotkaniu o Bay Bridge doszło do kolejnego dziwnego challenge, którego również nigdy wcześniej nie widziałem. Pałkarz SF Hunter Pence odbił piłkę tak, że odbiła się od rękawicy Olsona prosto w kieunku foul terytorium, gdzie znajdowali się relieverzy Giants. Zawodnicy próbowali zrobić miejsce dla prawozapolowego Stephena Piscotty, ale Mark Melancon uciekając z krzesłem przypadkowo lekko uderzył gracza A's. Stephen następnie krzywo rzucił do domowej bazy i przez to nie zdołał wyoutować biegnącego do domowej bazy Brandona Crawforda. Athletics poprosili o challenge. Znowu kolejna kuriozalna sytuacja. Sędziowie znowu postanowili niczego nie zmieniać, ale nawet gdyby chcieli coś zmienić to co? Uznaliby Crawforda jako wyoutowanego gracza? Wysłaliby go na tzecią bazę? Powtórzyliby cały pojedynek? Oczywiście na pierwszym miejscu uważam, że relieverzy Giants nie powinni siedzieć tam na boisku. Większość stadionów na szczęście ma dla nich miejsce gdzieś za końcową ścianą, ale Oakland Coloseum takie nie jest. Sędziowie zatem pewnie skorzystali z zasady mówiącej o tym, że jeżeli dojdzie do takiego niechcącej kolizji to traci na tym gracz próbujący robić zagranie czyli właśnie Piscotty. Generalnie uważam tak. Jeżeli to jakiś reliever A's miał przypadkowo przeszkodzić Piscotty to już problem drużyny. Jednak gdy to rywal przeszkadza to trzeba działać na korzyść poszkodowanego. Ja osobiście wysłałbym Crawforda na trzecią bazę i tak byłoby sprawiedliwie. W baseballu wszystko może się zdarzyć i nie bez powodu mamy wiele zasad, których nawet najwięksi kibice baseballowi mogą nie znać. Sędzia w każdej chwili może zajrzeć to książki z zasadami MLB gdy sytuacja staje się wyjątkowo dziwna.

Każdy sport stara się minimalizować błędy sędziowskie i prowadzić do rozgrywania sprawiedliwego turnieju. W piłce nożnej mamy VAR, w tenisie na twardych kortach zawodnicy mają kilka challengy do wykorzystania, które tracą dopiero gdy decyzja zostaje podtrzymana. Dzięki temu, że są ograniczenia nie będzie sytuacji w której szalony menadżer będzie sprawdzał każdą piłkę i marnował dużo czasu na challenge. Jeżeli ktoś się będzie tak zachowywał to straci challenge i nie będzie miał potem okazji sprawdzić zagranie gdy będzie szansa na zmianę decyzji z niekorzystnej na korzystną. Wtedy jednak menedżer nie będzie mógł mieć pretensji tylko do sędziego za decyzje ale też do siebie za zmarnowane challenge. Jak sędzia będzie łaskawy to sam obejrzy powtórkę, ale generalnie jak menadżer nie ma challengy to musi liczyć na to, że sędzia nie będzie popełniał błędów na jego niekorzyść.

Baseball to gra szczegółów i powtórki potrafią zmieniać sport na dobre. Wraz z początkiem tego dziwnie się oglądało sędziów w słuchawkach, ale teraz jestem do tego przyzwyczajony. Moim zdaniem zmieniły one sport na lepsze mimo tego czekania i tych przedwczesnych celebracji. Sprawiedliwość jest najważniejsza i trzeba do niej dążyć. Przydałoby się jednak mieć 2 challenge w każdym meczu, a nie tylko Postseason. Pozatym przydałoby się mieć widok na to co się dzieje w Nowym Jorku i słyszeć co się tam dzieje. Na razie jest to dla nas tajemnicą i my nie wiemy jak sędziowie tam dyskutują na temat tych zagrań. W skokach narciarskich kamery pokazują jak sprawdzają czy zawodnicy mają odpowiedni strój. W baseballu przydałoby się tak samo? Czego się boją? Skąd mam wiedzieć, że nie dyskutują o tym komu lepiej dopasować jak nie stwierdzą kto miał racji? Coś szemranego tam kombinują? Jeżeli nie będą chcieli pokazać co się tam dzieje to mam prawo do tego, aby podejrzewać różne rzeczy. To nie jest ich prywatny pokój, tam są podejmowane bardzo ważne decyzje, które wpływają istotnie na przebieg spotkania. To nie łazienka czy sypialnia, panowie siedzący tam w Nowym Jorku są w pracy.

A co mówią statystyki? W latach 2014-2018 sędziowie po obejrzeniu powtórki zmieniali pierwotne decyzje średnio ponad 40%. W 2016 roku ten wskaźnik wynosił 51.5%, ale w pozostałych latach większość decyzji nie została zmieniana. Na pewno menadżerowie zawsze proszą o challenge w przypadku ewidentnych pomyłek i często poproszą o powtórkę przy bliskich zagraniach. Wskaźniki powinny więc raczej wynosić ponad 50%. Nie jest tak jednak. Moim zdaniem wielokrotnie menadżerowie raczej mają pojęcie o tym, że nie wygrają challenge podczas decydowaniu się na challenge, ale zagranie było tak ważne, że proszą o powtórkę i liczą na szczęście. Uważam też, że sędziowie nie chcą się zbytnio przyznawać za często do tego, że się pomylili. Czasami wydaje mi się, że bez ewidentnego dowodu sędziowie nie zmienią swojej decyzji. Takie po prostu mam odczucie i sędziowie nie mogą mi zabronić takiego myślenia, bo nie pokazują mi jak podejmują te decyzje. Nie uważam, że nie starają się jak najlepiej wykonywać swojej pracy po prostu gdy jest bardzo blisko jak się często zdarza przy powtórkach to raczej zachowują pierwotną decyzję aby pokazać, że oni dobrze wszystko widzieli od samego początku. Wiem, że sędziowie w Nowym Jorku podejmują te decyzje związane z powtórkami a nie sędziowie na boisku, ale pracują oni jako zespół i raczej chcą pokazać jakąś swoją siłę.

Podsumowując ten artykuł, powtórki powinny pozostać na stałe. Dałbym każdemu menadżerowi 2 challenge i chciałbym mieć widok na pokój w Nowym Jorku i usłyszeć nad czym panowie dyskutują. Replay nie wyeliminował wszystkich problemów, ale według mnie jest lepiej niż wcześniej było przed challengami. Wypadałoby jednak udoskonalić tą technologię. Być może w przyszłości będzie jeszcze więcej kamer, może pozwolą kibicom patrzeć na to co się dzieje w Nowym Jorku albo ubrania będą reagować na dotyk rękawicy czy coś takiego. W każdym bądź razie replay zmienił ten sport i Ci, którzy chcą się go pozbyć raczej nie mają co liczyć na taki zwrot akcji. Powtórki nie moga jednak zmieniać decyzje związane z ballami i strikeami, a te błędy są najczęstsze i najbardziej wpływają na grę. Dlatego więc w następnej Analizie Patricka opowiem wam o tym czy MLB mogłoby coś zrobić w tym kierunku. Niedługo już się ukaże kolejna Analiza. Napisałem znaczną większą część tych tekstów będąc na wyjeździe w Irlandii. Mam nadzieję, że wam ten letni okres mija przyjemnie i spokojnie tak jak mi. Napisałem dla was tekst i dobrze byłoby usłyszeć wasze opinie na temat instant replay. Co wy na ten temat myślicie? Komentujcie poniżej.

 Tylko zalogowani użytkownicy mogą brać udział w dyskusji na portalu mlb.com.pl. Zaloguj się


Tomasz.kierepka

Co do udostępnienia widzom pokoju w NY to mam mieszane uczucia. Przykład, jak podałeś piłka musi być po pełną kontrolą a to jest kwestia sporna, może być tak, że sędziowie mają odmienne zdania, glosują albo wręcz się kłócą, mogą zakląć, itp czasami decyzje rodzą się w bólach.