W baseballu boisko, na którym się gra, może robić różnicę. W naszych artykułach, jak piszemy o różnych obiektach sportowych, to często wspominamy o tym, czy dany stadion sprzyja pałkarzom, czy miotaczom. Najbardziej charakterystyczne jest miejsce, w którym swoje mecze rozgrywają Colorado Rockies. Mowa o Coors Field. Żaden inny stadion nie jest tak "uprzejmy" dla pałkarzy. Potocznie można nazwać to miejsce "rajem dla pałkarzy". Dlaczego tak jest? W swojej Analizie skupię się nad tym, by udzielić odpowiedzi na to pytanie. Będzie trochę fizyki w tym tekście.

Po każdym sezonie możemy porównać park factor, czyli statystykę, która pozwoli nam to określić. Jako przykład weźmy wspomniane przed chwilą Colorado Rockies. Musimy dodać do siebie liczbę runów zdobytych i straconych u siebie i tę sumę dzielimy przez liczbę spotkań rozegranych na własnym obiekcie. Otrzymamy jakąś wartość X. Następnie dodajemy do siebie liczbę runów zdobytych i straconych na wyjeździe i tę sumę dzielimy przez liczbę spotkań rozegranych na terytorium rywala. Otrzymamy jakąś wartość Y. Dzielimy X przez Y i otrzymujemy park factor. Jeżeli wynikiem jest liczba większa od 1 to stadion zostaje uznany jako "sprzyjający pałkarzom". Jeżeli wynikiem jest liczba mniejsza od 1, stadion zostaje uznany jako "sprzyjający miotaczom". Co roku możemy otrzymywać różne wyniki. Czasami może być tak, że stadion będzie w czołowej dziesiątce w jednym sezonie, a rok później będzie blisko końca tabeli. Zobaczmy na Oakland Coliseum. W 2017 roku miał szósty najwyższy park factor, po czym w 2018 spadł na 28 miejsce. Wiele może zależeć od szczęścia. Jest jednak jeden stadion, który od początku XXI wieku co roku znajduje się w czołowej czwórce. Chodzi oczywiście o Coors Field. Aż 10 razy w przeciągu ostatnich 18 lat to domowy stadion Colorado Rockies miał najwyższy park factor, 5 razy był drugi, 2 razy trzeci i 1 raz czwarty. Nie możemy zatem mówić o przypadku. Co roku na Coors Field mogliśmy być świadkami bardzo dużej ilości runów. W przeciągu 18 lat składy wszystkich MLB gwałtownie się zmieniały, w tym także skład Colorado Rockies, ale stadion tej drużyny niezmiennie miał bardzo wysoki park factor. Dlaczego tak jest?

Coors Field położony jest w Denver na wysokości ponad 1500 m.n.p.m. Są to tereny gór skalistych. Nazwa pochodzi od sponsora Coors Brewing Company. Firma produkująca piwo została założona w 1873 roku przez niemieckich imigrantów Adolpha Coorsa i Jacoba Schuelera i ma swoją siedzibę w Golden, Colorado. Żaden inny stadion MLB nie ma takiej wysokości n.p.m. No i to ma kluczowe znaczenie. Inaczej jest w górach niż nad morzem. Siła grawitacji i ciśnienie powietrza mają różne wartości. To jest bardzo istotne. Ciśnienie atmosferyczne to nacisk powietrza na powierzchnię ziemi. Na wysokości ok. 100-200 m n.p.m. średnie ciśnienie wynosi około 987-1000 hPa. W Denver natomiast średnie ciśnienie możemy wyrażać zazwyczaj w granicach 820-830 hPa. Różnica jest duża! Powietrze w Colorado jest znacznie lżejsze. To powoduje, że piłka odbita w Denver ma mniej przeszkód do pokonania, niż taka odbita gdziekolwiek indziej np. w Los Angeles i przez to leci dalej. Siły spowalniające lot piłki mają mniejszą wartość w Colorado. Zanim zbudowano Coors Field, zdano sobie sprawę z tego, że charakterystyka powietrza występująca w Denver może pomagać pałkarzom. Gęstość tam wynosi średnio koło 0.966 kg/m3, gdy w San Diego wynosi średnio około 1.182 kg/m3. Jest to różnica mniej więcej 18% i jeżeli przełożymy to na przeciętną gęstość powietrzna znajdującą się na innych stadionach MLB, to zejdziemy tylko do 15%. Jeżeli piłka zostanie odbita dokładnie tak samo w Denver jak i gdziekolwiek indziej to pokona ona większą odległość w Denver. Różnica będzie tym większa, im mocniej zostanie odbita piłka. Nie widać może tego gołym okiem, ale gęstość powietrza ma duży wpływ na tor lotu lecącego obiektu. W Denver piłki mogą lecieć nawet 40 stóp dalej. Zdobywano więc ogromne boisko, aby choć trochę ograniczyć liczbę Home Runów. Drużyna jest dosyć młoda, została założona w 1991 roku i od 1993 roku jest w MLB. Już wtedy doskonale wiedzieli o sytuacji związanej z gęstością powietrza. Coors Field ma jedne z największych rozmiarów jeżeli chodzi o boisko MLB. Nie od razu jednak Rockies zaczęli tam grać. W 1993 i 1994 roku Colorado grali na Mile High Stadium. Kiedyś swoje mecze rozgrywali tam również Denver Broncos z NFL. Zburzono jednak ten obiekt na początku XXI wieku.

Skupmy się na rozmiarach Coors Field. Ściana w środkowym zapolu jest oddalona o 415 ft od home plate, 347 ft w lewym zapolu i 350 ft w prawym. Rozmiary są dość duże, ale i tak jesteśmy świadkami masy Home Runów. Zwiększając boisko powiększa się pole, w którym piłka może wylądować. Zapolowy może być bardziej oddalony od domowej bazy i ma więcej przestrzeni do pokrycia. Piłki, które są łapane gdzieś indziej, w Coors Field mogą spadać na ziemię i pałkarz zaliczy odbicie. Zapolowy ma utrudnione zadanie. Kolejnym problemem jest też ocena toru lotu piłki. Gracz gości nieprzyzwyczajony do gry na stadionie Rockies może mieć problemy z dobrym ustawieniem się. Gdy pałkarz odbije piłkę w stronę zapola to defensor od razu próbuję zgadnąć gdzie ona wyląduje i biegnie w tym kierunku. Z tą inną gęstością powietrza gracz może biec za bardzo do przodu i dopiero w trakcie zagrania może zdać sobie sprawę z tego, że "coś popchnęło" piłkę do tyłu. Umiejętność gry defensywnej jest szczególnie ważna dla zapolowego Colorado. O dobrym odczytywaniu lotu piłki i ogólnie o tym jakie cechy posiada dobry defensor w zapolu napiszę kiedyś osobną Analizę. Ogólnie średnie BABiP w Denver jest wyższe o około 50 punktów w porównaniu do przeciętnego stadionu MLB i powiększone zapole ma z tym dużo wspólnego.

Home Runy i dużo miejsca w zapolu nie są jedynymi atrakcjami dla pałkarza w Coors Field. Mała gęstość powietrza pomaga mu jeszcze w samym pojedynku z miotaczem. Kiedy rywal wykona narzut to piłka musi pokonać te 18 metrów w locie przemieszczając się przez powietrze posiadające niską gęstość. Miotacze to odczuwają. Podkręcona piłka nie osiągnie dużej zmiany toru lotu. Taki slider, który w San Diego mógłby się przesunąć o 8 cali w dół i 5 cali w bok, w Colorado ten sam narzut przesunąłby się o około 6 cali w dół i 3 cale w bok. Piłka, która nie jest tak naciskana przez powietrze nie będzie tak bardzo zmieniała swojego położenia. Slider zamiast lądować w dolnych granicach strike zone znajdzie się bliżej samego środka. Nie jest to korzystne dla miotacza. Powietrze jakby "wypycha piłkę do przodu" i spowalnia jej spadanie. Coors Field może być krzywdzący dla graczy, którzy właśnie opierają się głównie na takich narzutach jak curveball, slider, slurve czy changeup. Trzeba też przystosować się do tego, że piłka zmienia tor lotu w trochę innym miejscu. Nie są to duże różnice, ale w baseballu każdy szczegół jest ważny. Miotacze raczej nie mają dobrych statystyk w Coors Field. Mała różnica w powietrzu może powodować, że strikeout zamienia się w foul ball a groundout zamienia się w line drive.

Jeszcze gorzej dla miotaczy jest wtedy, gdy mamy wysokie temperatury w Denver. Fizyka też nam coś o tym mówi. Im temperatura jest wyższa tym większa jest energia kinetyczna cząsteczek powietrza. Czyli jakby "porusza się szybciej". Gęstość powietrza jest jeszcze mniejsza. Miotacze będą mieli jeszcze więcej problemów z podkręconymi narzutami! Piłki odbite będą fruwać jeszcze dalej! Mecze mogą być rozgrywane w południe, po południu i wieczorem. Temperatury mogą osiągać różne wartości. Być może około 17 w maju temperatura w Denver może wynosić 15 stopni, ale o 21 będzie to już jakieś 12 stopni. Być może fly ball odbity o godzinie 17 wyleci poza boisko, a o 21 godzinie ta sama piłka zostanie złapana przez zapolowego tuż przed ścianą. Dotyczy to oczywiście każdego stadionu w MLB. Jak oglądam mecze A's, które są rozgrywane wieczorem w Oakland i gdy piłka zostanie złapana na "warning track" (tuż przed ścianą) to komentator czasami powie, że gdyby mecz był rozgrywany wcześniej to mielibyśmy Home Runa. Warto zobaczyć wzór na gęstość powietrza.

Mamy tutaj związek między ciśnieniem a temperaturą, którą we wzorze wyrażamy w Kelvinach. Wiemy już, że średnie ciśnienie w Colorado jest około 17% niższe niż w innych miejscach (825 hPa to jakieś 83% 990 hPa). Czy jest możliwe, aby inne miejsce mogło uzyskać podobną gęstość powietrza za pomocą dużej różnicy w temperaturze powietrza? W Denver bywa przecież zimno. Ale zobaczmy. Powiedzmy, że w innym miejscu mamy 30 stopni Celsjusza, czyli 303 stopnie Kelvina. Bierzemy 303 i musimy to pomnożyć razy 0.83, aby uzyskać wartość o 17% mniejszą. Wyjdzie nam 251,49 Kelvinów, czyli około -21 stopni Celcjusza. Takich ekstremalnych wyników to temperatura w Colorado nie osiąga, na pewno nie w trakcie sezonu baseballowego. Można więc spokojnie stwierdzić, że żadne inne miejsce nie osiąga tak niskiego poziomu gęstości powietrza jak Coors Field. Najbliżej może być domowy stadion Arizony D-Backs, czyli Chase Field, które znajduje się na drugim miejscu jeżeli chodzi o najwyższe wysokości nad poziomem morza. Nie są to jednak górzyste tereny. Wysokość tam wynosi niewiele ponad 300 m n.p.m. w porównaniu do Coors Field to nie robi żadnego specjalnego wrażenia. Chase Field jednak jest uznawany jako stadion przyjazny dla pałkarzy, gdyż mamy tam dosyć niskie ciśnienie (porównujemy je raczej z miastami umiejscowionymi nad morzem) i bardzo wysokie temperatury. Powietrze jest dosyć suche przez co pałkarze mają nieco ułatwione zadanie. Nie jest to jednak Coors Field, gęstość powietrza jest znacznie niższa w Colorado.

Niskie ciśnienie w Denver oznacza też, że jest tam mniej tlenu niż w innych miejscach. Nie każdy organizm jest przystosowany do przebywania na takich dużych wysokościach. Reliever Dodgers Kenley Jansen aż dwukrotnie w swojej karierze miał problemy z nieregularnym biciem serca. Za każdym razem zjawisko to pojawiło się podczas pobytu w Denver. Ostatnim razem closer LA miał problemy z sercem w sierpniu. Kenley musiał trochę odpocząć po czym dalej mógł kontynuować grę. Doktor polecił mu jednak nie latać do Denver we wrześniu, gdy Dodgers rozgrywali ważną serię z Rockies na wyjeździe. Ekipa musiała zatem sobie radzić bez niego. Kenley miał operację serca po sezonie 2018. Zobaczymy jak będzie w przyszłości. Dodgers znajdują się w tej samej dywizji NL WEST co Rockies. Oznacza to, że w przeciągu sezonu ekipa z LA rozgrywa aż 3 serie na Coors Field. Czy Jansen będzie leciał do Denver w przyszłym sezonie? Drużyna musi być świadoma zagrożeń, które mogą spotkać ich gwiazdora. Na pewno będzie sporo konsultacji na ten temat przed rozpoczęciem sezonu. Wysokość 1600 m n.p.m. może nie robić jakiegoś wielkiego wrażenia, nie jest to Mount Black czy Mount Everest, ale zawsze może znaleźć się ktoś, kto będzie miał problemy z oddychaniem. Kenley Jansen jest jednym z najlepszych relieverów w MLB i jest to dość poważna sprawa, że ktoś taki może mieć takie problemy. Nie muszę chyba pisać o tym jak ważne jest oddychanie dla człowieka, sprawa z Jansenem jest dosyć poważna.

Wyjaśniłem już dlaczego Coors Field tak znacząco się różni od pozostałych stadionów MLB. Statystyki graczy Rockies mogą wyglądać zupełnie inaczej w domu niż na wyjeździe. Zawodnikom cały czas zmieniają się warunki gry. Raz pałkarz odbija na Coors Fiels, czyli na stadionie sprzyjającym pałkarzom po czym następnego dnia może grać w San Diego na Petco Park. Trzeba ciągle się przystosowywać do kompletnie innych warunków. W większości przypadków będziemy jednak widzieli różnicę w splits home/away. Nolan Arenado odbija znacznie lepiej w Coors Field podobnie jak Trevor Story czy Charlie Blackmon. Bywa, że OPS w Coors Field może być nawet ponad 400 punktów wyższe od OPS na wyjeździe. Są to ogromne różnice. Nie wiadomo do końca jak Ci panowie by sobie poradzili, gdyby grali gdzieś indziej.

Oczywiście nie jest tak, że Coors Field tworzy ze zwykłego Kowalskiego nowego Trouta. Colorado Rockies posiadają w swoim składzie profesjonalnych pałkarzy, którzy potrafią grać w baseball. Nikt w MLB nie znalazł się przez przypadek. Odbicie piłki baseballowej nie jest łatwe. One są narzucane przez profesjonalnych miotaczy. Możemy znaleźć pałkarzy, którzy grali dla Rockies, ale mieli także dobre sezony rozegrane dla innych ekip. Przykładami są Matt Holliday, Corey Dickerson, Dexter Fowler, Eric Young i Larry Walker, który mimo świetnych statystyk ofensywnych nie może się dostać do prestiżowego Hall of Fame. Gracz powiedział, że nie dostaje głosów, gdyż swoje najlepsze sezony rozegrał wtedy, gdy reprezentował barwy Rockies. Podobny problem do niego może mieć w najbliższej przyszłości legendarny pierwszobazowy Colorado Todd Helton, który rozegrał w jednym klubie całą swoją karierę. Wgłębmy się w ich statystyki. Każdy z nich miał kilka sezonów z OPS powyżej 1000. Jeżeli porównamy splitsy home/away, to zobaczymy, że pałkarze świetnie też grali na wyjeździe. Dziś ich numery robią ogromne wrażenie, ale w ich czasach grali inni zawodnicy, którzy większą furorę robili w mediach. Przełom XX i XXI wieku, to był przełom "dopingowców". Mark McGwire, Sammy Sosa i Barry Bonds zaliczali masę home runów. Helton i Walker grali w cieniu tych wielkich nazwisk. Uważam, że ta dwójka legendarnych pałkarzy Rockies zasługuje na to, by być w Hall of Fame. Napiszę kiedyś osobną Analizę na temat Cooperstown.

Możemy też znaleźć miotaczy, którzy potrafili dobrze grać nawet w Coors Field. Ubaldo Jimenez był przez pewien czas najlepszym miotaczem Colorado. Narzucił nawet no-hittera w 2010 roku, ale to było na wyjeździe. Teraz mamy Kyle Freelanda, który zajął czwarte miejsce w głosowaniu na tegoroczną nagrodę NL Cy Young. Miotacz miał lepsze statystyki u siebie niż na wyjeździe w tym roku!! Podobnie też było w zeszłym sezonie, ale teraz mówimy o jednym z czołowych miotaczy w lidze. Kyle urodził się w Denver i dorastał jako kibic Rockies. Przez lata oglądał jak miotacze Colorado regularnie pozwalali rywalom na zdobywanie dużej ilości runów. W liceum Freeland grał w baseball w Colorado po czym poszedł do Uniwersytetu w Indianie i w 2014 roku został wybrany w pierwszej rundzie draftu przez Colorado Rockies. Zadebiutował w MLB w 2017 roku po tym jak zaliczył niezłą końcówkę sezonu 2016 w drużynie AAA Albuquerque Isotopes, gdzie wysokość nad poziomem morza jest podobna do Coors Field. Colorado musi bowiem przygotować swoich prospektów na grę w takich oto warunkach. Kyle wkraczając do MLB miał już doświadczenie związane z grą na powietrzu z niską gęstością. Zdobył je grając w baseball jako nastolatek w szkole i jako prospekt w systemie Rockies. Nie ma jakiegoś imponującego szybkiego fastballa czy innych niesamowitych narzutów, które by gwałtownie zmieniały tor lotu. Miotacz ma świetną kontrolę nad swoimi narzutami i potrafi je dobrze mieszać. To dzięki temu Freeland zdobywa dużo outów grając w Coors Field. Jego ERA 2.40 w 15 startach u siebie robi ogromne wrażenie na mnie. Jest on kimś wyjątkowym dla Colorado Rockies. Ma nawet tatuaż, który ukazuje jego przywiązanie do regionu. Ubaldo Jimenez owszem był jednym z bardzo nielicznych miotaczy Colorado, którzy nie zawodzili. Jego fastball był bardzo szybki, sięgał nawet 99 mph. To dzięki temu narzutowi starter potrafił dobrze grać w Colorado. Obecnie jednak nie jest bardzo popularny w Denver. Drużyna wymieniła go do Indians w 2011 roku, a według plotek powodem miało być nieprzyjemne zachowanie miotacza. Ubaldo ponoć był zły, że to Tulowitzkiemu zaoferowano ogromny nowy kontrakt, a nie jemu. W 2012 podczas meczu Spring Training Rockies vs Indians narzut Jimeneza trafił Tula. Panowie się pokłócili na boisku. Ubaldo powiedział po tym wydarzeniu, że piłka ześlizgnęła mu się z dłoni, ale ludzie związani z Colorado Rockies nie wierzyli mu. Ówczesny trener ekipy z Denver stracił cały swój szacunek do Ubaldo. Miotacz rozegrał jeszcze kilka przyzwoitych sezonów dla Indians i Orioles, ale nie był już takim asem. Miewał też beznadziejne sezony. Obecnie 34 latek nie może znaleźć zatrudnienia w MLB. W ogóle nie grał w 2018 roku. Ostatnim jego pamiętnym występem był występ w 2016 AL Wild Card Game. To on był na górce w momencie gdy Edwin Encarnacion zaliczył walk off Home Run dla Toronto Blue Jays! Na ówczesnego menadżera Orioles Showaltera spadły głosy ogromnej krytyki. W kluczowym momencie spotkania zamiast wykorzystać Zacha Brittona postawił na Jimeneza. Można po przeanalizowaniu jego dalszej kariery stwierdzić, że Rockies dobrze postąpili nie oferując starterowi długoterminowego kontraktu.

Jednocześnie był on jednym z pierwszych miotaczy, który pokazał, że da się rozegrać przyzwoity sezon dla Colorado Rockies. Ekipa ma już ponad 20 lat i powinna mieć pojęcie o tym jak stadion może wpłynąć na grę zawodników. Miotacze, którzy pozwalają rywalom na dużą liczbę fly balli i którzy narzucają sporo piłek podkręconych mogą sobie kompletnie nie poradzić w Coors Field. Drużynie przydaliby się starterzy, którzy posiadają szybki i dynamiczny fastball. Wydaje mi się, że tacy zawodnicy jak Noah Syndergaard, Gerrit Cole czy Justin Verlander byliby w stanie poradzić sobie z warunkami panującymi na Coors Field. Drużyna ma już startera, który ma dobry fastball i ogromny potencjał. Mowa o Jonie Gray. Starter na razie lepiej sobie radził w Coors Field niż na wyjeździe. Miotacz został wybrany w rundzie draftu jako trzeci w 2013 roku. Miał on zostać nowym asem Rockies i jego debiutancki sezon był obiecujący. Nie widzieliśmy jeszcze jednak tego przełamania. 27 latek nie może zaliczyć ostatniego sezonu jako udanego i nie sądzę, aby Coors Field był przyczyną jego słabych występów, gdy jego ERA w 15 startach na wyjeździe wynosiło 5.34. Wydaje mi się, że organizacja Rockies po prostu nie potrafi umiejętnie szkolić swoich miotaczy. Znacznie lepiej sobie radzą z kształtowaniem pałkarzy. Helton, Walker, Tulo, Arenado, Car-Go, Story czy Holliday, to tylko przykłady graczy, którzy odnieśli sukces w Colorado. Pałkarze zdołali wykorzystać stadion na ich korzyść. Potrafili zaliczać mocny kontakt z piłką i przez to liczba odbić mogła być wysoka. Drużyna nie ma problemów ze sprowadzaniem do siebie pałkarzy, którzy są wolnymi agentami. Oni chcą tam grać. Gorzej jest z miotaczami, który raczej wolą uciekać od Coors Field. Jeśli ktoś bowiem narzuca sporo piłek podkręconych to wie, że niska gęstość powietrza znacznie utrudni jego grę. Nawet Clayton Kershaw ma ERA powyżej 4 w Coors Field, a grał tam dosyć często. Sporo świetnych miotaczy również nie może się pochwalić statystykami w tamtym miejscu. Były miotacz MLB Dan Haren miał tam ERA 5.56 i po zakończeniu kariery wspominał na twitterze o tym jak beznadziejnie mu tam szło.

Oczywiście toczy się walkę z trudnymi warunkami dla miotacza na Coors Field. Inżynier pracujący dla Rockies Tony Cowell miał dość tych negatywnych opinii na temat stadionu Colorado. Postanowił więc umiejscowić piłki w specjalnym pomieszczeniu, aby więcej ważyły. Ciężej wtedy jest je wybić poza boisko. Zmiana spowodowała, że liczba HR się zmniejszyła, ale Coors Field do dziś jest "rajem dla pałkarzy".

Czas na podsumowanie tej Analizy. Coors Field jest bardzo specyficznym miejscem. Colorado Rockies zawsze będą ciekawą drużyną przez ich stadion. W każdym sporcie trzeba zwracać uwagę na to na jakiej wysokości nad poziomem morza gramy i jaka jest temperatura powietrza. Praw fizyki się nie oszuka. Warto je znać i wiedzieć dlaczego Coors Field tak bardzo sprzyja pałkarzom. Nie zmieni się położenia stadionu, więc trzeba sobie radzić z takimi warunkami jakie tam są. Ja się cieszę, że jest takie jedno miejsce jak Coors Field, które jest wyjątkowe. Generalnie nie mam nic przeciwko Rockies. Lubię ich czarno-fioletowe barwy. Gdy widzę ich stroje to od razu wiem, że to Colorado. Na czapce używają skrótu CR, co odpowiada takiemu znanemu piłkarzowi. Zobaczcie na to zdjęcie.

Tak, jest to Cristiano Ronaldo w czapce Colorado Rockies. Tym akcentem możemy zakończyć tę Analizę. Cieszę się, że mogłem tutaj wykorzystać część swojej wiedzy szkolnej. W liceum rozszerzałem matematykę, geografię, angielski i fizykę i w tym artykule byłem w stanie wykorzystać po trochu z każdej tej dziedziny naukowej. Mam nadzieję, że moi nauczyciele będą mogli być ze mnie dumni, że wykorzystałem wiedzę zdobytą w szkole do napisania pracy na temat mojego wielkiego zainteresowania jakim jest baseball. Nie z wszystkiego pisałem maturę, w trzeciej klasie skupiłem się już tylko na wybranych przedmiotach i dziś gdy jestem już na swoich studiach na SGH, na które chciałem się dostać to mogę powiedzieć, że postąpiłem bardzo dobrze. Nie pisałem matury z fizyki, ale w ogóle nie żałuję tego, że się jej uczyłem przez ponad 2 lata w szkole średniej. Swoją wiedzę z fizyki wykorzystałem podczas pisania artykułu baseballowego. Teraz jestem studentem ekonomii i na pewno spróbuję wykorzystać wiedzę, którą będę zdobywał na studiach. Na razie mam jednak mam wiele pomysłów do zrealizowania, ale bardzo dużo czasu trzeba poświęcać na naukę. Zaraz będą ważne egzaminy, ale na razie jesteśmy w trakcie przerwy świątecznej i noworocznej (przynajmniej niektórzy). Mam nadzieję, że w ten czas będziecie mogli odpocząć i poświęcić więcej czasu na rodzinę, przyjaciół, baseball i inne zainteresowania!

 

 Tylko zalogowani użytkownicy mogą brać udział w dyskusji na portalu mlb.com.pl. Zaloguj się