Skoro ostatnio było o Coors Field to teraz spójrzmy na to jakie są stadiony, które sprzyjają miotaczom. Nie ma jakiegoś jednego obiektu, który pod tym względem wyróżnia się od pozostałych. Są jednak czynniki, które powodują, że są stadiony bardziej sprzyjające miotaczom. O wielu rzeczach wspomniałem w poprzedniej Analizie. Gęstość powietrza była kluczowa. Wzór wygląda następująco.

Ciśnienie powietrza i temperatura w znacznym stopniu decydują o gęstości powietrza. To ona dyktuje warunki gry. To dzięki niej curveballe w Colorado nie zmieniają tak bardzo swojego toru lotu i piłki odbite kijem pokonują tam większe odległości. Denver jest jednak najwyżej położonym obiektem w MLB. Wiele stadionów ma jednak zbliżone do siebie wysokości n.p.m. Każda ekipa musiała się zgodzić na własne położenie w momencie, gdy wybudowali stadion w swoim mieście. Wysokość nad poziomem morza jest czymś stałym. Rozmiary stadionu też się raczej nie zmieniają (jak już to rzadko i dzieje się między jednym sezonem a drugim), ale ekipy mają różne ułożenie ścian za zapolem. To może być czymś dziwnym dla sportowego fana. Jak to jest, że każdy stadion ma swoje rozmiary? W piłce nożnej, tenisie czy koszykówce to byłoby niewyobrażalne, gdyby pola do gry miałyby różne rozmiary w zależności od obiektu. W baseballu jednak zawodnicy i kibice są do tego przyzwyczajeni. Każda część ściany za zapolem ma swoją odległość od domowej bazy. Jest też określona wysokość, która wyznacza granicę między Home Runem a piłką w grze. Zazwyczaj to górna część ściany wyznacza tę linię. Bywa jednak tak, że piłka może odbić się od trybun na boisko i sędzią musi poinformować zawodników o tym, że był Home Run. Po to maluje się w niektórych miejscach te żółte linie, aby można było określić czy pałkarz, który odbił piłkę ma prawo spokojnie przejść przez trzy bazy na domową.

Stadiony są bardzo zróżnicowane pod względem ułożenia ścian. Najbardziej specyficznym miejscem wydaje się być Fenway Park. Za lewym zapolu znajduje się tzw. "Green Monster", najwyższa ściana w MLB. Znajduje się ona w odległości 310 ft od domowej bazy i ma 37 ft wysokości. Żadna inna ściana za lewym zapolem nie znajduje się tak blisko domowej bazy. Wysokość jednak robi swoje. Piłki, które są odbite wysoko i niezbyt daleko mogą być Home Runami na Fenway Park. Czasem jednak mocno odbity line drive może się odbić od górnej części ściany i HR zamienia się w zwykłe odbicie jak double czy nawet single, jeśli defensor dobrze się ustawi. Fenway Park ma też najmniejszą odległość od ściany za środkowym zapolem do domowej bazy i wynosi koło 390 ft. Jest tam właśnie takie specyficze miejsce nazywane "triangle" i to powoduje, że nie gra się tam łatwo defensorom. Dziennikarze wspominali przed 2018 World Series, że żaden zapolowy Dodgers nie grał ani razu na Fenway Park. Generalnie uważa się to miejsce za takie, które sprzyja pałkarzom. Podobnie można powiedzieć o Yankee Stadium, gdzie ściana za prawym zapolem znajduje się bardzo blisko domowej bazy. Odwieczni rywale nie mają więc stadionów sprzyjającym miotaczom mimo tego, że ich wysokości nad poziomem morza są niskie. Możemy zestawić pod sobą wszystkie kluby MLB pod tym względem. Tutaj jeszcze raz widać jak skrajnym przypadkiem jest Coors Field.

Nie ma zbyt dużych różnic między tymi ekipami z lewej strony. Wiele obiektów położonych jest niedaleko oceanów. Większe role w kształtowaniu tych różnic między stadionami mogą odgrywać temperatury i rozmiary boisk, o których już pisałem. Warto zobaczyć na zdjęcie, które zestawia ze sobą te różne wymiary boisk. Uwaga, to jest z 2014 roku! Od tamtego czasu trochę się zmieniło. Astros przesunęli ścianę za środkowym zapolem do przodu a Braves zaczęli grać na nowym stadionie. Od 2019 Rangers także będą grać gdzieś indziej

Widać tutaj te skrajne miejsca o których wspomniałem. Są tam też takie stadiony, które w jednych miejscach mają fragment ściany blisko domowej bazy a w innych daleko. Minute Maid Park na którym grają Houston Astros są dobrym tego typu przykładem. Po lewej stronie są twz. "Crawford Boxes" znajdujące się w niemal podobnej odległości od domowej bazy co Green Monster, ale ściana za środkowym zapolem jest całkiem daleko odsunięta do tyłu. Kiedyś było jeszcze dalej i była taka śmiesza górka. Zlikwidowali ją jednak i przesunęli ścianę do przodu. Generalnie jednak stadion ten może być przyjazny dla pałkarza, który odbija wiele piłek w kierunku lewego zapola. Sluggerzy odbijający z prawej strony jak Bregman mogą z tego korzystać. Pałkarze odbijający z lewej strony, którzy raczej odbijają piłki w kierunku prawego lub środkowego zapola nie mają już tak dobrze. Ciężko więc jest jednoznacznie stwierdzić czasami czy stadion jest sprzyjający pałkarzom czy nie, wiele zależy od stylu gry. To zdjęcie na górze nie było jednak idealne. Nie widać było dobrze wszystkiego. Ciężko jest porównać ze sobą 30 rozmiarów na takim zdjęciu. Pokażę wam więc zdjęcie, które zestawia boiska pod względem "fair territory". Uwaga, to też jest z 2014. Niestety też nie ma tutaj wszystkich 30 drużyn. Po lewej stronie mamy najmniejsze boiska, po prawej największe.

Są jednak stadiony generalnie uważane za takie, które sprzyjają miotaczom. Mowa m.in. o Dodgers Stadium (LA Dodgers), Petco Park (San Diego Padres), Oracle Park (uwaga, od tego sezonu stadion na którym grają San Francisco Giants nie nazywa się już AT&T Park) i Oakland Coliseum (Oakland A's). Wszystkie te stadiony są w Kalifornii i mają niską wysokość nad poziomem morza. Ściany za zapolami nie znajdują się bardzo blisko domowej bazy. Jest nawet ten skrajny punkt w Oracle Park. Ciężko jest wybić w tym miejscu Home Runa.

Jak mamy duże boisko to ciężko jest zaliczyć Home Runa. Jedynym wyjątkiem może być Coors Field o czym już pisałem w poprzedniej Analizie. Tłumaczyłem dlaczego piłki tam latają i czemu ciężko jest być defensorem grającym na tamtym obiekcie. Gdzie indziej jednak tego problemu nie ma. Generalnie jednak im dalej są ustawione ściany za zapolem tym lepiej dla miotacza. Gdyby ściany w Coors Field byłyby ustawione tak blisko domowej bazy jak na Yankee Stadium to mielibyśmy tam znacznie więcej Home Runów i pałkarze zdobywali tam jeszcze więcej runów. Odsunięcie ścian powoduje, że jest więcej pola do tego, by piłka spadła na ziemię, ale też potencjalne HR zamieniają się w triple, double, single lub nawet flyouty i to ma większe znaczenie. Gdyby nawet generalnie w ogóle nigdzie nie było tej ściany za zapolem i boisko było nieskończenie wielkie to i tak nie sądzę, aby ułożenie defensorów się znacznie zmieniło. Znacznie więcej piłek kieruje się w stronę zapola niż za trybuny. Trochę głupio byłoby ustawić zapolowych 500 stóp za domową bazą tylko po to, aby móc złapać jakiś potencjalny "moonshot", który może się zdarzyć raz na jakieś 100 podejść do kija. Warto jednak zaznaczyć, że ściana bywa pomocna dla defensorów. Piłka może się od niej odbić prosto do nich. Gdyby jej nie było to wiele singli i double zamieniłyby się w triple i inside the park HR. Wydaje się zatem, że jest jakaś optymalna odległość dla której dobrze jest mieć tą ścianą za sobą, nawet jak to oznacza, że jak piłka zostanie za nią wybita to będzie Home Run. Oczywiście fajnie by dla defensorów było, gdyby ta ściana była bardzo wysoka niczym Green Monster. Nawet jeśli mieliby problem z otczytem toru lotu piłek odbitych od jej najwyższych części to i tak jest to lepsze od Home Runa. To byłoby jednak niesprawiedliwe dla pałkarza i zazwyczaj jak ogrodzenie jest daleko oddalone od domowej bazy to przynajmniej jego wysokość jest całkiem niska. Są jednak różne wielkości w różnych miejscach stadionu i jakiejś ogólnej reguły nie ma. Wystarczy spojrzeć na Fenway Park.

Los Angeles Angels postanowili natomiast obniżyć linię oznaczającą granicę między Home Runem a piłką w grze na ścianie za prawym zapolem o 10 stóp przed sezonem 2018. Znalazła się ona pod scoreboardem z wynikami. Drużyna nie chciała, by kibice martwili się o to czy mogą złapać piłkę lecącą blisko nich czy nie. Teraz nie muszą się tym przejmować. Pozatym to miała być szansa na zwiekszęnie liczby Home Runów w miejscu, które raczej sprzyjało miotaczom. No i rzeczywiście piłek wybitych poza boisko było więcej, ale na to raczej większy wpływ miały inne czynniki jak np. pojawienie się Ohtaniego.

Pokazałem wam wiele ważnych aspektów determinujących o tym czy stadion sprzyja pałkarzom czy miotaczom. Są to : gęstość powietrza, rozmiary boiska i wysokość ścian. Mogę jeszcze rozszerzyć temat temperatury, która jak wiemy wpływa na gęstość powietrza, co widać we wzorze. Pisałem w poprzedniej Analizie o tym czemu jest lepiej dla pałkarza, gdy jest gorąco. Inaczej się gra w marcu w Detroit a inaczej w lipcu w Los Angeles. Są miejsca, w których jest ciepło i są takie, w których bywa zimno. Generalnie jednak latem może być wszędzie całkiem ciepło, a zimą nawet w tych najcieplejszych miejscach temperatura zazwyczaj spada. Mówimy więc o klimacie danych regionów. Średnie temperatury w Kalifornii są całkiem wysokie, ale nie powoduje tego, że stadiony, które tam się znajdują sprzyjają pałkarzom. Jeżeli mówimy już o warunkach atmosferycznych to warto podkreślić o tym, że wiatr też może być ważny. Pomaga on miotaczom, szczególnie tym, co narzucają tzw. "knuckleball" (postaram się kiedyś napisać osobną Analizę poświęconą tylko temu jednemu narzutowi), ale też może sprzyjać pałkarzom. Wrigley Field znajduje się w "windy city", czyli w Chicago. Gdy wiatr jest silny to piłki odbite bez większej siły zostać wybite poza boisko. Generalnie też defensorzy mogą mieć więcej problemów ze złapaniem piłki. Bywa też tak, że wiatr może zamienić fair ball na foul ball albo zamieni Home Runa w foul ball i wtedy pomoże miotaczowi. Generalnie wydaje mi się mimo wszystko, że siły natury związane z ruchem powietrza bardziej pomagają pałkarzom niż miotaczom. Stadiony z dachem znajdujące się na Florydzie jak Marlins Park i Tropicana Field zaliczane są do stadionów, które są przyjazne dla miotaczy. Minute Maid Park w Houston również okazuje się być mało przyjazny dla pałkarzy patrząc na Park Factor z ostatnich lat mimo istnienia "Crawford Boxes". Astros grają u siebie pod dachem i jak widać to może mieć negatywny wpływ na zdobywanie dużej ilości runów. Warto też podkreślić, że te wszystkie obiekty mają niską wysokość nad poziomem morza. Z dachu korzystają także takie ekipy jak : Blue Jays, D-Backs i Brewers i Mariners. Jedynie Tropicana Field na którym grają Rays jest jedynym miejscem ze stałym dachem.

Jeżeli piszę o czynnikach, które pomagają miotaczom to warto wspomnieć o foul territory, które znajduje się na Oakland Coliseum. Obiekt ten służył przez lata A's jak i Raiders z NFL, więc po prostu boisko musi być większe, aby te dwie ekipy mogły rozgrywać tam swoje mecze. To dzięki temu na Oakland Coliseum mamy takie duże pole po lewej jak i prawej stronie. Jeśli pałkarz odbije piłkę wysoko i w foul territory to tam szansa na złapanie piłki przez defensora jest znacznie większa. Foul ball może po prostu zamienić się w out. Piłki, które w każdym innym miejscu wylądowałyby na trybunach w Oakland Coliseum mogą zostać złapane przez defensorów. Ekipom gości w dzisiejszych czasach nie pomaga jeszcze taki fakt, że na pierwszej i trzeciej bazie A's mają Mattów, zwycięzców złotej rękawicy czyli Olsona i Chapmana. Ogromne foul territory jest ważny elementem odróżniającym Oakland Coliseum od innych obiektów. Nie powoduje jednak tego, że jest to definitywnie największy raj dla miotacza.

Rogers Centre, stadion Toronto Blue Jays również się wyróżnia, ale pod kompletnie innym względem. Nie ma tam naturalnej trawy, mamy tzw. " artificial turf". Odbite piłki nie zwalniają tak bardzo jak w innych miejscach pod wpływem kontaktu z podłożem. To w jakiejś mierze powoduje, że Jays grają na stadionie sprzyjającym pałkarzom. Nawierzchnia też może mieć znaczenie. W tenisie gra się na mączce, trawie i twardej nawierzchni i tam wpływ rodzaju podłoża jest znacznie większy. Rogers Centre to nie jest jednak jedyny stadion w MLB, który nie używa naturalnej trawy. Tropicana Field również korzysta z turfu, ale nie uznaje się ten obiekt za miejsce sprzyjające pałkarzom. Naturalnej trawy nie będzie też mieć miał nowy stadion Rangers.

Możemy też zobaczyć Park Factor z ostatnich lat i spojrzeć na to kto zajmuje ostatnie miejsca. Widać, że nie ma jednego stadionu, który by regularnie klasyfikował się na najniższych pozycjach. Oakland Coliseum w jednym roku zajęło 6 miejsce, w innym 28. Ciężko jest więc określić który stadion najbardziej sprzyja miotaczom. Różnica w wysokościach nad poziomem morza i rozmiarach boiska taka duża nie jest między potencjalnymi kandydatami. To stadiony w Kalifornii i na Florydzie są gerenalnie uważane za te, które najbardziej sprzyjają miotaczom. Można by wskazać na Oracle Park, bo wysokość n.p.m. jest niska, rozmiary boiska są duże a temperatury w San Francisco nie są takie wysokie. Inni powiedzą, że ogromne foul territory na Oakland Coliseum i inne czynniki powodują, że jest to "najsympatyczniejszy" obiekt w MLB dla miotaczy. Ktoś jeszcze mógłby wybrać inny stadion.

Podsumowując Analizę, ciężko jest wybrać jeden stadion i nazwać go największym rajem dla miotaczy. Warto jednak wiedzieć co powoduje, że stadion sprzyja miotaczom. Na pewno można wymienić niską wysokość nad poziomem morza, całkiem daleko oddalone ściany (które najlepiej by były jak najwyższe) od domowej bazy, niskie temperatury, dach i naturalna trawa, która spowalnia ruch piłek. Te dwie Analizy mogą nam uświadomić, że stadion na którym grają baseballiści ma znaczenie. Oczywiście nie miałem na celu usprawiedliwienia miotaczy narzucających w Coors Field czy pałkarzy odbywających na Oracle Park. Chciałem jednak pokazać, że nie można lekceważyć praw fizyki i wielu podstawowych faktów związanych ze stadionami.

 Tylko zalogowani użytkownicy mogą brać udział w dyskusji na portalu mlb.com.pl. Zaloguj się


Guest

Niesamowicie ciekawy artykuł ale niestety jego stylistyka i językowe błedy sprawia, że nie da się go po prostu czytać :(