To ostatnio bardzo popularne stwierdzenie w świecie amerykańskiego sportu, ale ”jak donoszą raporty” z USA Los Angeles Angels rozważają zaproponowanie Mike’owi Troutowi przedłużenie umowy na okres 10 lat. Nowy ewentualny kontrakt obowiązywałby od sezonu 2021 i według źródeł wynosić ma 350 milionów dolarów. Halos mają jeszcze dwa lata kontroli nad swoim największym gwiazdorem (w sezonie 2019 - $34,083,333. W sezonie 2020 - $34,083,334) jednak wolą dmuchać na zimne już teraz proponując pozostanie w LAA. Wobec ostatnich wielkich umów Machado i Harpera ten ruch wydaje się jak najbardziej logiczny. Tylko pozostaje pytanie czy Mike lub w ogóle jakikolwiek sportowiec wart jest takich pieniędzy? Jeśli Trout podpisałby przedłużenie z Angels przed startem sezonu 2019 dałoby to kwotę 418,166,000 $ płatne przez 12 lat. Zakładając, że umowa stałaby się wiążąca, wtedy zawodnik pobije wszelkie rekordy. Byłaby to największa umowa w historii, zarówno jeśli chodzi o wielkość sumy kontraktu jak i roczną pensję. Klub jak i sam zawodnik mają o czym myśleć. Jeśli CF się nie zdecyduje na pozostanie w Kalifornii, wtedy na pewno połowa ligi się po niego zgłosi na czele z drużynami takimi jak New York Yankees, Boston Red Sox czy Los Angeles Dodgers, które w takich sytuacjach nie oszczędzają. W kuluarach mówi się też o przejściu do Phillies, co wbrew pozorom nie jest pozbawione sensu. Trout urodził się w Vineland, w stanie New Jersey i grając dla teamu z Philadelphii miałby bardzo blisko do domu. Ten kierunek również wydaje się bardzo logiczny wobec niedawnego przejścia Harpera do drużyny ze stanu Pensylwania. Jak będzie? To się okaże, a wszystkim będziemy Was informować na bieżąco.

Pozostańmy jeszcze na chwilę przy Phillies. Bryce Harper już jest uwielbiany w Philadelphii pomimo tego, że jeszcze nie zagrał meczu dla swojej nowej drużyny. Na wczorajszej konferencji prasowej zorganizowanej na Spectrum Field (boisko na którym grają Phillies podczas spring training), zaprezentowano oficjalny jersey zawodnika. Zapolowy od sezonu 2019 będzie występował z numerem 3 na plecach, pomimo tego, że przez całą swoją dotychczasową karierę grał z numerem 34. W lokalnej prasie od razu pojawiły się nawiązania do innego gwiazdora i syna Philadelphii Allena Iversona – byłego gwiazdora Philadelphii 76ers z ligi NBA, który również nosił numer 3. Koszykarz podczas zawodowej gry dorobił się wielu pseudonimów. Jednym z nich był "The Answer" czyli odpowiedź. Harpera już nazywają "The Answer 2.0". Czy OF będzie odpowiadał przeciwnikom swoją wspaniałą grą. Prawdopodobnie tak. Okazuje się, że zawodnik postanowił zabrać cyfrę 4 ze swojego starego numeru, a to co kierowało zawodnikiem to raczej nie Iverson. Zapytany o powód swojej decyzji powiedział:

"Nosiłem numer 34, ale pomyślałem, że ostatnim zawodnikiem Phillies, który go założył powinien być Roy Halladay".

Całość możecie obejrzeć na poniższym filmiku.

 Tylko zalogowani użytkownicy mogą brać udział w dyskusji na portalu mlb.com.pl. Zaloguj się