Nie przegraliśmy ani jednego spotkania w tym tygodniu! Indians i Mariners musieli uznać naszą wyższość. Sześć wygranych pomogło nam nie tylko wrócić do stanu .500, ale teraz mamy o 3 wygrane więcej od porażek. Rok temu po 53 spotkaniach też mieliśmy rekord 28-25. Definitywnie lepiej się gra wtedy, gdy ofensywa zdobywa coś koło 6-7 runów na mecz a nie 2-3. Właściwie wszyscy pałkarze spisali się z dobrej strony. W szczególności należy pochwalić Marka Canha, który świetnie grał nie tylko przeciwko leworęcznym miotaczom. Zapolowy dobrze zastępuje Khrisa Davisa, który trafił na IL. Rudy gracz dostaje teraz więcej podejść do kija i dobrze wykorzystuje swoją szansę. Szkoda, że na początku sezonu musieli sprowadzić Moralesa na miejsce kontuzjowanego wtedy Olsona zamiast po prostu regularnie wystawiać Marka na pierwszej bazie. W tym tygodniu w ogóle nie odczuliśmy braku Khrusha w lineupie. Nawet gdy Piscotty potrzebował przerwy w grze to potrafiliśmy sobie z tym poradzić, ponieważ mamy Grossmana i Pindera. Josh Phegley cały czas pozytywnie nas zaskakuje a Laureano i Profar grają coraz lepiej. Z taką ofensywą mogliśmy wygrać 6 spotkań nawet bez świetnych występów na górce. Chris Bassitt i Daniel Mengden musieli radzić sobie z nie małą ilością graczy na bazach, ale i tak rywale nie byli w stanie zdobyć dużej ilości runów. Wiele możemy zawdzięczyć naszym relieverom. Liam Hendriks jest cichym bohaterem tej ekipy. Miotacz ma ERA na poziomie 1.3. Nie pojawia się w takich ważnych momentach spotkań jak to jest w przypadku Treinena, Trivino czy Sorii, ale często wchodzi na boisko po takim słabszym wystepie startera i daje nam szansę na wygraną. Yusmeiro Petit również wykonuje kawał dobrej roboty w podobnej roli. O dziwo to T&T boys zdarzyły się ostatnio takie słabsze występy. Oczywiście ich numery nadal są bardzo dobre, ale nie są w najlepszej formie. Czasami miewają problemy z kontrolą i wtedy nawet 97mph sinker nie załatwi sprawy. Ja wierzę w to, że panowie będą jeszcze błyszczeć w tym sezonie, jestem o nich spokojny. Definitywnie będziemy mieli o wiele łatwiej, jeśli panowie będą regularnie dominować. Nasi miotacze powinni dawać solidne inningi, ale rzadko będą kończyć mecze. Mike Fiers nie był blisko powtórzenia swojego no-hittera w ostatnich startach, ale można być i tak zadowolonym z jego gry, ponieważ gra lepiej niż na początku sezonu. Kawał dobrej roboty wykonał też Brett Anderson, który wygrał swoje dwa starty. Prawdziwym asem jest jednak Frankie Montas, który ma ERA na poziomie 2.4. Jeżeli miotacz będzie dalej dominował nad pałkarzami to może spodziewać się powołania do All Star Game. Oprócz niego szansę mogą mieć Chapman, Semien, Olson, Phegley i być może któryś z naszych relieverów. To jest jednak sprawa drugorzędna, jeżeli dalej będziemy dobrze grali to w lipcu oprócz o ASG będziemy mogli mówić o potencjalnych wzmocnieniach przed Trade Deadline. Przydałby się nam jakiś nowy reliever. Nie mamy za dużego depthu. Na miejsce Rodneya powołany został Koreańczyk Wei-Chung Wang, który w małych ligach dobrze się prezentował przeciwko leworęcznym pałkarzom, ale nie ma doświadczenia związanego z dobrą grą w MLB. Ryan Dull i J.B. Wendelken są kompletnie bez formy i zawodzą nawet w AAA. Przydałby się nam jakiś nowy reliever, moglibyśmy pozyskać Greenea z Tigers, Kelley z Rangers(już go sprowadziliśmy rok temu do siebie) czy Willa Smitha z Giants. Ten ostatni narzuca z lewej strony i zalicza świetny sezon. Można by było do niego dołączyć Bumgarnera i za paczkę z Dustinem Folwerem na czele moglibyśmy zyskać dwóch wartościowych southpawów. Billy Beane lubi nas zaskakiwać i nie zdziwiłbym się, jeśli tego lata sprowadzi do Oakland kogoś bardzo znanego. No cóż, to są jedynie takie spekulacje, na razie trzeba kontynuować swoją dobrą grę czekają nas 3 mecze z Angels i 3 z Astros, wszystkie u siebie. Mamy szansę na polepszenie swojej pozycji w AL WEST. Może nawet zmniejszymy stratę do Houston. Go A's!!!!!!!

 Tylko zalogowani użytkownicy mogą brać udział w dyskusji na portalu mlb.com.pl. Zaloguj się