Udało się! Po raz drugi z rzędu A's zagrają w Postseason. Wygraliśmy 97 spotkań, dokładnie tyle samo co rok temu. Mecz Wild Card Game odbędzie się w Oakland w czwartek 3 października o 2 czasu polskiego. Zagramy przeciwko Tampa Bay Rays. Ich starterem będzie Charlie Morton, nas reprezentować Sean Manaea lub Mike Fiers, na pewno tym razem nie Liam Hendriks. Jest to pojedynek dwóch biedniejszych ekip, które za pomocą dobrego zarządzania i szkolenia były w stanie dostać się do Postseason. Dwie podobne do siebie drużyny, które mają niewyjaśnioną sytuację z własnym stadionem będą ze sobą rywalizowały o prawo do gry ze znacznie bogatszym klubem z Houston w ALDS. Byle tym razem udało się wygrać ten jeden mecz o wszystko! Nie mamy dobrych wspomnień związanych z tego typu spotkaniami. Odkąd Wild Card Game weszło w życie w 2012 roku dwukrotnie w nim graliśmy i dwukrotnie przegrywaliśmy. Teraz jednak po raz pierwszy zagramy u siebie. Pierwszy narzut wykona znany lokalny artysta MC Hammer, który w młodości regularnie przebywał na boisku jako bat boy A's. Spodziewamy się koło 50 tysięcy kibiców. Kibice w Oakland potrafią dać czadu. W latach 2012-13 oglądając mecze ALDS na telewizorze czuć było playoffową atmosferę. Niestety w 2014 i 2018 roku przygody z październikowymi rozgrywkami skończyły się bardzo szybko. Mam prawo czuć różne obawy przed kolejnym meczem A's, ale mam powody do optymizmu. Pozatym trzeba docenić to, że w ogóle ekipa z Oakland się tam dostała. Dwie trzecie drużyn zakończyło już swoje zmagania po niedzielnej kolejce MLB i nie zostało graczom nic innego jak wakacje i oglądanie playoffów przed telewizorem. Cleveland Indians walczyli do ostatniego tygodnia, ale ostatecznie odpadli. We wtorek jeszcze mieli szanse, oni wygrali kiedy my zaliczyliśmy bolesną porażkę i tracili tylko jedno spotkanie do nas. Następnego dnia wyglądało na to, że znowu przegramy, ale w 9 inningu Matt Chapman zaliczył swoje największe odbicie w karierze i z 1-2 zrobiło się 3-2. Po save Hendriksa i porażce Indians powiększyliśmy naszą przewagę nad Cleveland. Indians przegrali kolejne dwa mecze i już w nocy z piątku na sobotę przed samym meczem A's dowiedzieliśmy się o tym, że mamy playoffy.

Mimo tego, że tego dnia to Seattle wygrali z nami 4-3 po comebacku to walk-off uderzeniu rywala poszliśmy świętować. Była to całkiem dziwna sytuacja, ale awans był najważniejszy. Następnego dnia zagwarantowaliśmy sobie home field advantage podczas Wild Card Game i o ostatnim meczu nie ma już zbytnio co pisać tyle że Roark znowu zawiódł, a Piscotty zagrał pierwszy mecz od długiego czasu. Generalnie zdobyliśmy mało runów, marnowaliśmy sporo sytuacji. Nasi miotacze natomiast zagrali dobrze. Sean Manaea powinien być naszym starterem na Wild Card Game i w moim odczuciu nie powinno nawet być takiej żywej dyskusji na ten temat. Rozumiem, że Fiers świetnie gra u siebie, że miał tę serię 18 dobrych startów z rzędu w środku sezonu. Kolejnym argumentem na jego korzyść jest taki, że będziemy w lepszej sytuacji podczas ALDS z Manaea i Bailey na wyjazdowe mecze nr 1 i 2 przeciwko Astros z Fiersem na górce w pierwszym spotkaniu u siebie. Jednak najpierw trzeba wygrać Wild Card Game, a większe prawdopodobieństwo w moim odczuciu daje nam Manaea z ERA 1.21 w swoich jedynych 5 występach z 2019. Leworęczny miotacz już w latach 2017-18 był jedną z czołowych postaci w rotacji A's. Teraz wrócił do gry po długiej kontuzji ramienia i wskoczył na jeszcze wyższy poziom. Po jego 5-6 inningach powinniśmy być w bardzo dobrej pozycji. Jesus Luzardo nie jest przerażony grą w MLB i ma ERA 1.5. Może właściwie od razu nas zaprowadzić do closera Hendriksa. Petit i Soria też są w formie i oni też mogą nam się przydać. Chris Bassitt dalej pokazuje się ze świetnej strony jako reliever, a J.B. Wendelken znowu zaliczył niemal perfekcyjny wrzesień. A.J. Puk również jest opcją i to bardzo dobrą, ale ja obawiam się, że może mieć problemy z presją. Żółtodziób szybko się uspokoił po bardzo nerwowym debiucie, ale podczas playoffów znowu może zacząć się cały trząść. Luzardo natomiast świetnie sobie poradził z presją i nie bałbym się go użyć w żadnej sytuacji. Poza nimi wybrałbym może jeszcze jednego southpawa, Buchtera lub Diekmana. Z Manaea i Fiersem daje nam to 10 miotaczy. Może jeszcze Homer Bailey dołączy do składu, ale jak na jeden mecz opcji i tak jest dużo. Być może lepiej jest mieć dodatkowego gracza ofensywnego. Definitywnie Semien, Chapman, Olson, Laureano, Canha (na szczęście jest zdrowy, musiał opuścić jeden mecz z powodu urazu) i Davis (mimo słabszego sezonu) znajdą się w lineupie. Na drugiej bazie to Profar dalej powinien być podstawowym graczem. Szczególnie, że zaliczył w tym sezonie HR przeciwko Mortonowi. Moim łapaczem nr 1 jest już Sean Murphy i mimo ostatniej gorszej gry ofensywnej to ten świetny defensor powinien współpracować z miotaczami. Największą zagadką jest lewe zapole. Seth Brown miał beznadziejny tydzień i boryka się z pierwszym slumpem w karierze. Robbie Grossman też ostatnio zawodził i we wrześniu jego rola znacznie zmalała. Chad Pinder jest w ciut lepszej dyspozycji, ale lepiej odbija przeciwko praworęcznym miotaczom. Można też spróbować z Neuse na drugiej i Profarem na lewym zapolu, ale raczej byłbym przeciwko takiemu pomysłowi. Kolejną możliwością jest postawienie na Stephena Piscotty z prawej i przesunięcie Canha na lewą stronę z Ramonem na środku, ale były zapolowy Cardinals dopiero co wrócił do gry i po niezbyt udanym sezonie nie ryzykowałbym.

Ja bym mimo wszystko postawił na Setha Browna, ale znowu wspomnę o tym, że ubolewam nad tym, że nie daliśmy żadnej szansy Markowi Paytonowi na zaprezentowanie swoich możliwości, bo prawdopodobnie teraz mógłby być najlepszą możliwością. Brown jednak nie musi być taki słaby. Baseball jest grą dostosowań i może akurat podczas Wild Card Game pokaże się ze świetnej strony. Nawet jakby on miał mieć gorszy dzień to może inni zawodnicy dadzą nam te potrzebne runy. Każdy gracz z lineupu stwarza zagrożenie dla przeciwnika. Generalnie spodziewam się małej ilości runów w całym spotkaniu, więc będę bardzo się cieszył z każdego naszego obiegu o ile oczywiście rywale nie będą mieli ogromnej przewagi. Bardzo ciężko jest przewidzieć wynik jednego meczu, ale mocno wierzę w to, że przyszła pora na październikowe sukcesy. Nie ukrywam jednak, że denerwuję się tym meczem z Rays i nie chcę przeżyć kolejnego ogromnego zawodu. O takich sprawach jednak człowiek stara się nie myśleć przed playoffami. Nie zdobyliśmy może dużej ilości runów w tym tygodniu i niestety kibice A's nie popisali się na twitterze. Pod zdjęciami z świętowania ludzie pisali, że nie zasłużyli sobie na szampany, że ofensywa jest beznadziejna i nic nie ugra. Jeden pan uznał, że wieść o urazie Canha jest świetną wiadomością, bo niby przez jego double play ekipa przegrała we wtorek. Niestety przeciętny kibic ma bardzo, ale to bardzo krótką pamięć i potrafią hejtować kogoś już po jednym słabszym występie. Uważam to za taki najgorszy typ "januszostwa" i trzeba takie coś zwalczać, a żeby być kibicem A's i cieszyć się z kontuzji Canha to trzeba naprawdę mieć źle poukładane w głowie. Każda drużyna ma okropnych fanów i Oakland Athletics nie są wyjątkiem. Na szczęście większość osób z którymi piszę czy to na facebooku, twitterze czy Athletics Nation (raczej na tej ostatniej platformie, tam są bardziej wykształceni fani, którzy znają się bardzo dobrze na baseballu i nie boją dzielić się swoimi spostrzeżenia bez obrażania innych. Na twitterze czy facebooku jest więcej takich "Januszy"). No cóż, nie pozostaje mi nic innego jak tylko czekać na mecz. Na pewno ukaże się tygodnik po tym meczu i po każdej rundzie coś będę pisał dopóki nie wygramy mistrzostwa (albo dopóki nie zostaniemy wyeliminowani, ale ciiiii). Jeżeli wygramy to w następnym tygodniku opiszę zwycięski mecz i zrobię taki preview przed ALDS z Astros. Jak przegramy to tak jak rok temu napiszę jeden pożegnalny tekst. Mam nadzieję jednak, że los będzie w końcu łaskawy dla fanów A's i w końcu spotka nas coś miłego w październiku. Go A's!!!!!!!!!!!

 Tylko zalogowani użytkownicy mogą brać udział w dyskusji na portalu mlb.com.pl. Zaloguj się