Doczekaliśmy się w końcu zakończenia śledztwa w sprawie 2018 Red Sox. Epidemia koronawirusa opóźniła działania komisarza Roba Manfreda, ale nie zapomniał o ogłoszeniu decyzji. Ekipa z Bostonu straci wybór w drugiej rundzie draftu 2020, a skout i osoba odpowiedzialna za oglądanie powtórek T.J. Watkins został ukarany rocznym wykluczeniem. Nie będzie też mógł wrócić do pokoju z powtórkami w 2021. Karę otrzymał również były już menadżer Red Sox Alex Cora. Otrzymał roczne wykluczenie z MLB podobnie jak byli pracownicy Houston Astros A.J. Hinch i Jeff Lunhow. Według raportów Cora miał nic nie wiedzieć o nielegalnej działalności Red Sox i został jedynie ukarany za swoje czyny z 2017 roku, kiedy był trenerem rezerw Astros. Wszyscy Ci wyżej wymienieni panowie będą mogli wrócić do MLB po sezonie 2020. Kara nie zostanie wydłużona niezależnie od tego, co się wydarzy w tym roku. Jeśli nawet nie mielibyśmy mieć żadnych meczów, to panowie mogli by wrócić do pracy w 2021. O ile oczywiście będą zatrudnieni.

Boston Red Sox otrzymali mniejszą karę, ponieważ wykorzystywali skradzione sygnały tylko wtedy, gdy któryś z ich zawodników stał na drugiej bazie. Astros mieli zainstalowany cały system i kradli znaki na żywo podczas pojedynków. Dodatkowo ekipa z Bostonu działała nielegalnie jedynie w trakcie regularnego sezonu. Nie oznacza to jednak, że nie miało to żadnego znaczenia. Jak to wszystko wyglądało? Watkins przekazywał swoim zawodnikom informacje na temat szyfrów rywali, które oglądał w trakcie spotkań. Jak jakiś baseballista Red Sox stał na drugiej bazie, to potrafił odczytać z ruchów palców łapacza rodzaj następnego narzutu i przekazywał tę informację odbijającemu pałkarzowi. Nie wierzę zatem w to, że pomysłodawca i lider całego oszukiwania Astros będąc trenerem rezerw miał nic nie wiedzieć o oszukiwaniu Red Sox będąc menedżerem całego zespołu. Mowa oczywiście o Corze. Niestety, znowu mamy przykład ekipy, gdzie sporo osób razem ze sobą współpracowało w celu kradzieży znaków. Mookie Betts, J.D. Martinez, Andrew Benintendi czy Brock Holt: oni wszyscy są odpowiedzialni za te nielegalne działania. Trzeba jeszcze wspomnieć o jednej kluczowej statystyce. W regularnym sezonie 2018 Red Sox odbijali .292 z graczem na drugiej bazie i .262 bez.

Nikt nie mówi, że Red Sox nie byli jedną z najlepszych drużyn w 2018 roku, ale złamali przepisy i na tym skorzystali. Wygrali aż 108 spotkań w regularnym sezonie i mieli 8 spotkań przewagi nad Yankees w AL EAST. Może się wydawać, że skoro wygrali dywizję z dużą przewagą i nie oszukiwali podczas Postseason, to ta nielegalna działalność niczego nie zmieniła. Ja jednak stwierdzę, że te wszystkie dodatkowe runy zdobyte na przełomie całego sezonu znacząco wpłynęły na przebieg i dynamikę całego sezonu. Być może były momenty, gdzie dodatkowe runy dały menadżerowi możliwość na swobodniejsze wykorzystanie relieverów. Być może Red Sox musieliby toczyć ostrą walkę z Yankees o wygranie dywizji do samego końca. Wtedy taki Joe Kelly, który był świetniej formie podczas 2018 World Series, mógłby we wrześniu narzucić więcej niż 8.2IP. Nie można zatem w moim odczuciu powiedzieć, że Boston Red Sox zdobyli tytuł w uczciwy sposób.

Uważam też, że liga fatalnie sobie poradziła z tymi dwoma przypadkami. Przez lata sprawa była ukrywana i nawet sam Joe Torre ostrzegł Astros i Red Sox w trakcie 2018 ALCS na temat potencjalnych problemach w przyszłości. Rob Manfred natomiast nie ukarał żadnych zawodników, choć powiedziałby, że w idealnym świecie byloby to możliwe. Jest on komisarzem ligi i jak dla mnie takie wyrażania pokazują tylko jego wielką niekompetentność. Kradzież znaków jest nielegalna i pałkarz, który wie jaki otrzyma narzut dostaje na początku znaczącą przewagę. Oczywiście rywale mogą przechytrzyć rywali i zmieniać znaki (Washington Nationals tak robili w trakcie 2019 World Series), ale gdyby takie zachowania stały się powszechne, to średni czas meczów, a przede wszystkim czas między jednym narzutem a drugim wydłużyłby się. Przecież liga stara się temu zapobiec. Dlatego więc kradzież znaków musi pozostać nielegalna, a kluby oszukujące surowo karane. Mam nadzieję, że już nie będzie więcej takich przypadków w historii baseballu, ale ostatnie lata nam pokazały, że nie można do końca liczyć na uczciwość graczy i trenerów. Fani szybko nie zapomną o tych dwóch skandalach i nawet epidemia koronawirusa tego nie zmieni.

 Tylko zalogowani użytkownicy mogą brać udział w dyskusji na portalu mlb.com.pl. Zaloguj się