Slugger Mets od samego początku stworzył genialne show i był poza zasięgiem wszystkich zawodników. Pierwszobazowy regularnie wybijał piłki daleko poza boisko i to on został głównym bohaterem wydarzenia w Colorado.

Zacznijmy od początku. Zawodnicy mieli po 3 minuty na rundę i za wybicie piłki na odległość 475 stop można było otrzymać dodatkową minutę czasu, nie było ani jednego przypadku, aby pałkarz jej nie wywalczył. Piłki w Denver leciały bardzo daleko, w końcu stadion jest "rajem pałkarzy". Wszyscy gracze nosili koszulki z nr 44 w celu uhonorowania Hanka Aarona, który zmarł w styczniu tego roku. Pierwszym pałkarzem był Trey Mancini, który toczył pojedynek z Mattem Olsonem. Slugger Orioles zaczął Derby słabo, ale rozpędził się i zakończył rundę z 24 Home Runami. Matt Olson miał kilka piłek wybitych bardzo daleko i radził sobie całkiem dobrze, ale ostatecznie zabrakło mu jednego "jacka" do wyrównania i jako pierwszy odpadł z HR Derby. W następnym pojedynku przedstawiciel gospodarzy Trevor Story zaliczył 20 Home Runów i wydawać się mogło, że to nie wystarczy na Joey Gallo, ale slugger Rangers miał sporo kłopotów z wybijaniem piłek poza boisko. Dopiero pod koniec rundy udało mu się złapać rytm, ale było już za późno- z 19 HR pożegnał się z szansami na tytuł. Następny w kolejce był Pete Alonso i dopiero się rozpoczęło prawdziwe szaleństwo. Pierwszobazowy Mets od początku złapał dobry rytm i nie wychodził z niego. Zakończył rundę z 35 Home Runami i zawiesił poprzeczkę Salvadorowi Perezowi bardzo, ale to bardzo wysoko. Oczywiście występ łapacza Royals nie robił jakiegoś wielkiego wrażenia, ponieważ był tuż po super show Alonso. Mimo wszystko na końcu okazało się, że Perez miał aż 28 Home Runów i był to drugi najlepszy wynik w HR Derby. Źle się dla niego drabinka ułożyła i mimo bardzo dobrego wyniku odpadł w pierwszej rundzie. Dalej był Juan Soto, który wybił piłkę na odległość 520 stóp, najdłuższy Home Run dzisiejszej nocy i najdłuższy Home Run w jakimkolwiek HR Derby, ale liczba wszystkich "jacków" nie była już taka imponująca, bo miał ich tylko 22. Shohei Ohtani natomiast nie był lepszy i również miał kłopoty ze złapaniem rytmu. W trakcie przerwy dostał telefon i usłyszał słowa otuchy od kolegi z drużyny Mike Trouta. Od tamtego momentu zaczął lepiej grać i zdołał wyrównać stan pojedynku. Potrzebna była dogrywka. Każdy z zawodników dostał minutę czasu i nie doszło do rozstrzygnięcia, ponieważ panowie zaliczyli po 6 HR. Doszło do kolejnej fazy dogrywki. Każdy pałkarz miał 3 zamachy do wykorzystania. Pierwszy Soto perfekcyjnie to wykorzystał wybijając 3 piłki poza boisko. Ohtani zaliczył out i musiał uznać wyższość młodego gwiazdora Nationals. Koniec pierwszej rundy.

W pierwszym półfinale wyraźnie zmęczony Trevor Story zaliczył tylko 12 Home Runów, co było najgorszym wynikiem w jednej rundzie w ciągu tego wydarzenia. Mancini wyglądał niewiele lepiej, ale był w stanie pobić wynik shortstopa Rockies i awansować do finału. W drugim półfinale Soto rozpoczął odbijać i zaliczył 15 HR, gorszy wynik od tego z pierwszej rundy. Pete Alonso nie błyszczał tak samo w drugiej rundzie jak w pierwszej, ale spokojnie pokonał Juana Soto.

Zmęczenie powoli zaczęło odgrywać rolę w Derby, połfinałowe wyniki były znacznie gorsze od tych z pierwszej rundy. Mimo trudów wydarzenia Mancini zdołał zaliczyć 22 HR. Pete Alonso spokojnie wybijał Home Runy i gdy poprosił o przerwę, zaczął bawić się z publicznością. W tym samym czasie jeden z chłopców ganiających za piłkami na zapolu odniósł kontuzję i opuszczał boisko z pomocą innych osób. Slugger Mets nie przejął się tą sytuacją i po powrocie do gry znowu odpalił. Komentator zaczął krzyczeć : 6 to go, 5 to go, 4 to go, 3 to go, 2 to go, 1 to go i błyskawicznie Alonso zakończył Derby kolejną wygraną. Zawodnik zdobył swoje drugie trofeum i po raz kolejny otrzymał milion dolarów. Pałkarz w swojej karierze więcej zarobił na dwóch występach w HR Derby niż przez 3 lata gry dla Mets, ale to powinni niedługo się zmienić. Pete Alonso jest ekspertem od wybijania piłek poza boisko. Można powiedzieć, że jest stworzony do Home Run Derby. Nie wiadomo, czy zobaczymy go znowu za rok. Trey Mancini natomiast stał się inspiracją dla innych osób i pokazał, że da się pokonać raka.

Jeżeli chodzi o wrażenia z oglądania, to na pewno fajnie się oglądało dalekie Home Runy w Coors Field, ale nie napiszę, że to było moje ulubione Derby. Zabrakło zaciętej rywalizacji o tytuł w moim odczuciu. Być może przez to, że poprzedniej nocy nie wyspałem się przez finał EURO i burzę, to byłem zmęczony i trochę chciało mi się spać. Nie zasnąłem jednak ani razu, więc zawodnicy wykonali swoją robotę. Miała być zabawa i była zabawa. Dwa lata czekaliśmy na HR Derby i doczekaliśmy się fajnego widowiska. Tej nocy odbędzie się All Star Game, ale ja nie będę oglądał.

 Tylko zalogowani użytkownicy mogą brać udział w dyskusji na portalu mlb.com.pl. Zaloguj się