Niestety Seattle wygrali wszystkie 4 spotkania przeciwko nam i nawet 3 zwycięstwa przeciwko Astros nie spowodowały, że drużyna znajduje się w dobrej sytuacji. A's tracą 3 spotkania do Red Sox i jeśli wygrają wszystkie spotkania do końca sezonu, teoretycznie mogą jeszcze awansować do Postseason. JEŚLI! (Powodzenia z tym)

Zostały im 3 spotkania przeciwko Mariners i 3 przeciwko Astros. Wygląda na to, że wszystkie durne porażki zemściły się na zespole i kiedy trzeba było wygrywać przeciwko Mariners, w najgorszym momencie ekipa wybrała sobie moment na obniżkę formy. Ofensywa miała kłopot z odbijaniem miotaczy M's, ale oczywiście od razu w pierwszym spotkaniu przeciwko Astros zdobyli 14 runów. Szkoda, że nie rozłożyli bardziej równomiernie te runy. Od jakiegoś czasu jestem już mentalnie przygotowany na brak awansu A's do Postseason, sezon był jednym wielkim rollercoasterem i ciężko było śledzić wszystkie niepowodzenia zespołu.

Sobotni mecz był dziwny, Elvis Andrus zdobył zwycięski run, ale dotykając trzeciej bazy odniósł kontuzję i kulał w drodzę do domowej bazy- to cud, że tam w ogóle dobiegł. Zawodnicy przybili sobie piątkę, ale potem wszyscy otoczyli Andrusa i patrzyli na to, jak leżał na bazie. Shortstop trafił na 10 day IL i będzie więcej czasu gry dla Pindera, który zaczął lepiej grać. Grand slamy zawsze są mile widziane. Tydzień zakończyliśmy przez walk-off single Marka Canhy. Bardzo prawdopodobne jest to, że był to ostatni mecz rudego zapolowego w Oakland Coliseum jako gracz A's. Od 2015 roku reprezentował zielono-złote barwy i raczej zostanie wolnym agentem, bo nie spodziewam się, aby dostał kwalifikacyjną ofertę.

Czas na analizy będzie po sezonie. Prawdopodobnie poświęcę na to następny tygodnik, jeśli A's odpadną. Gdyby jakimś cudem udał się awans do Postseason, przeanalizuję potencjalny skład na październikowe rozgrywki. Przynajmniej zakończcie ten sezon bez większych tragicznych porażek. Go A's!!!!!!