Philadelphia Phillies po zmarnowanym przez kontuzje sezonie 2012 do tych rozgrywek przystępują tylko z jednym celem - zdobycie World Series. Ekipa prowadzona przez Charlie Manuela ma świadomość tego, że może to być jej ostatni sezon, w którym ma ona realne szanse na wygarnie mistrzostwa, ponieważ trzon drużyny tworzą coraz starsi, mający wieloletnie i wielomilionowe kontrakty zawodnicy. Phillies rzucą, więc wszystko na jedną szalę, aby odnieść końcowy sukces. Pytanie tylko, czy w ogóle mają na to szanse? Ostatnie rozgrywki pokazały, że nie będzie to takie proste, a w tym roku może być jeszcze trudniej.

Najlepiej sytuację w jakiej znalazła się ekipa z Philadelphii obrazują dwaj zawodnicy, którzy występują na pozycjach infield, a mianowicie Ryan Howard oraz Chase Utley. Doskonali leworęczni pałkarze opuścili pierwszą cześć poprzedniego sezonu z powodu kontuzji i nawet po nich widać już znak upływającego czasu. Howard w tym roku skończy 34 lata, a jego karierą od dłuższego czasu przygasa tak samo jak Marka Teixiery z NY Yankees. Obydwaj zawodnicy od czterech sezonów wybijają piłkę z coraz gorszą średnią i czasy kiedy zaliczali po ponad 140 RBI's w sezonie to już przeszłość. Do tego obydwaj pierwszobazowi mają jedną wspólną cechę, a mianowicie zarobki. Inkasują po ponad 20 mln $ za sezon, a takich pieniędzy niestety dla Phillies i Yankees byli oni warci cztery lata temu, a nie w tej chwili. Howard odgraża się, że w tym roku nareszcie jest w pełni sił, ale czy znowu zacznie grać na dawnym poziomie – nie sądzę. Oczywiście zapewne przekroczy on granicę 100 RBI's w sezonie, ale nie będzie to już ten sam slugger co kiedyś. W tej chwili kiedy myślę o Howardzie, bardziej mam w głowie jego widok kuśtykającego do pierwszej bazy w ostatnim przegranym spotkaniu playoffs 2011 przeciwko St. Louis Cardinals, niż zawodnika, który potrafił zaliczyć 58 HR w sezonie.

Drugi z motorów napędowych Phillies, drugobazowy Chase Utley z powodu chronicznych problemów z kolanami także nie daje już takiego wsparcia drużynie co kiedyś. Ostatnie dwa lata to liczba niecałych 50 RBI's zdobytych w sezonie, co nie nastraja optymistycznie, tym bardziej że mówimy o trzecim zawodniku w lineupie drużyny, którego zadaniem jest czyszczenie baz. Utley w tym roku skończy 35 lat i gra na drugiej bazie po prostu przerasta go już fizycznie. Gdyby nie to, że jest leworęczny już dawno występował by na trzecie bazie, która nie jest tak obciążająca fizycznie. Ostatnio zawodnik ogłosił, że po raz pierwszy od dłuższego czasu nie czuje bólu i w rozgrywkach 2013 zobaczymy starego dobrego Uleya. OK, na razie brzmi to optymistycznie, ale na dobrą sprawę nie zaczął on nawet trenować, nie mówiąc już o wyczerpujących występach każdego dnia. Oczywiście Utley tez do tanich graczy nie należy, ponieważ co roku na jego konto wpływa po ponad 15 mln $.

Idąc dalej pozyskany trzeciobazowy Michael Young ma już 37 lat i kontrakt w wysokości 16 mln $ za sezon. Younga w ostatnim czasie omijały kontuzje, ale należy zwrócić uwagę na to, że przez ostatnie dwa lata w Texas Rangers występował on jako DH, tylko okazyjnie pojawiając się na boisku w polu. Teraz kiedy wejdzie z powrotem do gry jego organizm może tego nie wytrzymać i Phillies będą mieli prawdopodobnie powtórkę z Placido Polanco, który więcej czasu przebywał na liście zawodników nieaktywnych, niż na boisku. Co prawda po sezonie kontrakt Younga wygaśnie, ale jest to małe pocieszenie dla Phillies, którym bardziej zależy na tym żeby grał, niż na elastyczności finansowej.

Kolejny zawodnik, czyli shortstop - Jimmy Rollins skończy w tym roku już 35 lat. Rollinsa, który zarabia 11 mln $ omijają na szczęście narazie kontuzje, ale ma on za to coraz większe problemy z motywacją do gry. W zeszłym roku dwukrotnie coach Charlie Manuel zbeształ go po spotkaniach publicznie za brak zagazowania w obronie. Rollins tłumaczył to tym, że Phillies już o nic nie grali, ale czy tak samo nie będzie w przyszłych rozgrywkach? Niewykluczone, że jeżeli Phillies źle rozpoczną sezon Rollins ponownie odpuści

Patrząc na Phillies przez pryzmat poprzedniego sezonu w tym roku powinno być o wiele lepiej, ponieważ drużyna nie powinna się zmagać z taką ilością kontuzji od samego początku rozgrywek. Takie wrażenie można odnieść na pierwszy rzut oka, ale ekipa z Philadelphii ponownie będzie miała przed sobą ciężki początek rozgrywek. Dlaczego? Catcher Carlos Ruiz będzie musiał opuścić pierwsze pięćdziesiąt spotkań z powodu zawieszenia, ponieważ został przyłapany na stosowaniu dopingu. Ruiz tłumaczył się tym, że nie wiedział, że specyfik którego zażywa znajduje się na liście środków zakazanych, co nie zmienia faktu, że kara go nie ominie.

Drugi z najlepszych praworęczny pałkarzy Phillies, pozyskany Delmon Young miał za zadanie przed początkiem sezonu zgubić trochę na wadze. Wiadomo było, ze w jego przypadku może to być niezwykle ciężkie, a teraz sytuacja jest jeszcze trudniejsza, ponieważ po rutynowym zabiegu jaki przeszedł po zakończeniu ostatnich rozgrywek już wiemy, ze jego rehabilitacja wydłuży się. Young opuści najprawdopodobniej początek sezonu 2013, a do tego, co gorsza nie wiadomo o w jakiej formie fizycznej powróci na boisko. Zawodnika znanego z zamiłowania do jedzenia może nawet nie powstrzymać jego kontrakt, który ścisłe określa to ile może ważyć i ile dzięki temu może zarobić.

Analizując grę Phillies nie możemy także zapominać o Royu Halladayu oraz Cliffie Lee, którzy mają już odpowiednio 36 i 35 lat. Holladay, który był niesowitym dominatorem, do którego (z całym szacunkiem) nawet Justin Verlander z Detroit Tigers nie może się zbliżyć, zeszłe rozgrywki zakończył ze wskaźnikiem ERA na poziomie 4.49. Tak fatalnego sezonu Halladay nie miał od 2000 roku, kiedy to był dopiero miotaczem wchodzącym na ligowe boiska. Czasy kiedy zaliczał on perfect game oraz no-hittera w playoffs, w meczu przeciwko Cincinnati Reds to już chyba przeszłość, ale z pewnością nadal stać go na dobrą grę, którą musi pokazać w najbliższym sezonie. Może o to być już naprawdę ciężko, co nie zmienia faktu, ze inkasuje on nadal po 20 mln $ za sezon.

Kolejny doświadczony miotacz Cliff Lee, także ma już 35 lat na karku. Wspaniała lewa ręka, przyniosła Phillies w zeszłym roku zaledwie sześc zwycięstw, co przy 211 inningach spędzonych na boisku jest wynikiem bardzo słabym. Kibice Phillies mają nadzieje, że zobaczą Lee w nadchodząc sezonie w takiej formie, jaką prezentował w potyczkach playoffs przeciwko NY Yankees, kiedy to był tak pewny siebie, ze łapał piłkę za plecami z kamienną twarzą. Na szczęście w tej chwili nie ma on problemów z urazami tak jak Holladay, ale to było rok temu i nie wiadomo jak jego organizm zareaguje na kolejne wyczerpujące rozgrywki. Na ten moment pozostaje on jednak kolejną wielką niewiadomą, która zarabia 21 mln $ za sezon.

Howard, Utley, Young, Rollins, Halladay, Lee plus miotacz Cole Hamles to najlepiej opłacani zawodnicy w całej lidze. Łącznie zarabiają oni 118.5 mln $, co daje średnią prawie 17 mln $ za sezon na gracza. Posiadając takie obciazenia w swoim budżecie Phillies nie mają już żadnego pola manewru, a biorąc pod uwagę wiek graczy, ekipa z Philadelphii nie ma szans na wytransferowanie któregoś z nich. Philadelphia stała się przez to niewolnikiem swoich gwiazd, które najlepsze lata mają już za sobą. W tym roku do drużyny doszło dwóch ciekawych zawodników, czyli Delmon Young oraz Ben Revere, ale nie zmienią oni oblicza drużyny w znaczący sposób, dlatego Phillies są nadal uzależnieni od tego, jak wspomniani zawodnicy zaprezentują się na boisku.

A o zwycięstwa będzie im jeszcze trudniej, ponieważ w Dywizji Wschodniej Ligi Narodowej doszło im w międzyczasie dwóch konkurentów, którzy są niezwykle silni. Washington Nationals to już nie jest utalentowana, ale przegrywająca drużyna, tylko maszyna do zaliczania zwycięstw, która w tym roku będzie działać jeszcze sprawniej. Atlanta Braves stracili Chippera Jonesa, ale za to do klubu przyszli bracia Uptonowie, którzy razem z miotaczem Krisem Medlenem maja nadać drużynie nową jakość. Phillies żeby być pewnymi awansu do playoffs muszą wygrać ponad sto spotkań w sezonie zasadniczym, a o to będzie niezwykle trudno. Nationals i Braves są młodymi drużynami, które w kolejnych latach dają im jeszcze mniej szans.

Wie o tym coach Charlie Manuel, któremu po sezonie wygasa kontrakt z klubem, który zgodnie z zapowiedziami do końca rozgrywek nie zostanie przedłużony. To czy będzie on nadal trenerem zespołu będzie zależało od tego, czy będzie on w stanie jeszcze raz zmotywować swoje gwiazdy do jeszcze większego wysiłku. Jeżeli Phillies powinie się noga, Manuela nie zobaczymy już na ławce trenerskiej ekipy z Philadelphii, a drużyna najprawdopodobniej zostanie przebudowana, co skończy się tym, że przez najbliższe kilka sezonów Phillies będą poza playoffs. Wiedzą o tym kibice, którzy są bardzo wymagający i po raz pierwszy od lat, w zeszłym sezonie nie zapełniali szczelnie trybun na stadionie.

Ale żeby nie było tak pesymistycznie Phillies w tym roku mają kilka atutów, których zabrakło im w poprzednich sezonach. Po pierwsze, do składu wejdzie młody zapolowy Darin Ruf, który zdążył pokazać, że jest maszynką do zaliczani home runów w niższych ligach. Swoje walory potwierdził w końcówce zeszłego sezonu już na boiskach MLB, udowadniając, że warto niego inwestować. Po drugie, niedoceniany miotacz Kyle Kendrick w tym roku po cichutku powinien dołączyć do Halladaya, Lee oraz Hamelsa, pokazując że może być on dużym wsparciem dla zespołu, a nie tylko zawodnikiem walczącym o swoje miejsce w rotacji. Po trzecie, w składzie pojawił się doskonały reliefer Mike Adams, który ma opinie jednego z najlepszych setup-manów w lidze, dzięki czemu ekipa z Philadelphii nie będzie tracić zwycięstw w końcówce spotkań. Na końcu wreszcie do drużyny doszli wspomniani Delmon Young oraz Ben Revere, którzy muszą cały czas walczyć o swoje, ponieważ pierwszy z graczy pragnie wielomilionowego kontraktu, a Revere po raz pierwszy w życiu będzie miał szanse na seryjne zwycięstwa.

Takie małe czynniki, plus niezwykła motywacja doświadczonych zawodników może dać drużynie niezbędny impuls do odnoszenia zwycięstw. Phillies potrzebują tylko jednego – zdrowia. Jeżeli im go nie zabraknie, nie będzie tak gładko jak w sezonie regularnym 2011, ale do playoffs powinni awansować, a w nich wszystko może się zdarzyć. Z odrobiną szczęścia mogą zdobyć World Series, na które kibice czekają od 2008 roku.

Dlaczego, więc będę kibicował Phillies w nadchodzacych rozgrywkach? Dlatego, że Roy Halladay jest moim ulubionym miotaczem i zasługuje na mistrzostwo jak mało kto. Dlatego, że zawsze dobrze ogląda się starych mistrzów, którzy podejmują ostatni wysiłek w walce o tytuł. I wreszcie na końcu, playoffy bez Phillies to już nie to samo.

 Tylko zalogowani użytkownicy mogą brać udział w dyskusji na portalu mlb.com.pl. Zaloguj się