Tegoroczny Mecz Gwiazd rozegrany na stadionie Citi Field, na którym co dzień występują gracze NY Mets zakończył się wygraną reprezentacji American League, która pokonała kadrę National League w stosunku 3 do 0. Bohaterem meczu został 43-letni closer NY Yankees - Mariano Rivera, który nie dość, że otrzymał ogromną owację na stojąco od kibiców zgromadzonych na trybunach, to jeszcze dodatkowo po zakończeniu spotkania mógł cieszyć się z tytułu MVP tej prestiżowej rywalizacji. Rivera na placu gry pojawił się w trakcie ósmej zmiany, ponieważ trener AL – Jim Leyland chciał mieć stuprocentową pewność, że ten utytułowany zawodnik wybiegnie na boisko. Popularny Mo nie zawiódł oczekiwań kibiców, wchodząc na plac gry tradycyjnie przy przeboju zespołu Mettalica – Enter Sandman, a następnie wyautował kolejno Jeana Segura z Milwaukee Brewers, Allena Craiga z St. Louis Cardinals oraz Carlosa Gomeza z Milwaukee Brewers. Rivera musiał wykonać szesnaście narzutów, dzięki którym został najstarszym uczestnikiem Meczu Gwiazd od czasów Carlton Fiska. Rivera zdobywając tytuł MVP spotkania stał się także siódmym pitcherem w historii ligi, który może pochwalić się takim wyróżnieniem, a ostatnim miotaczem, który zdobył tą nagrodę był Pedro Martinez z Boston Red Sox w sezonie 1999. Mo został także czwartym graczem, który zdobył tytuł MVP World Series oraz All Star Game, dołączając tym samym do Dereka Jetera, Franka Robinsona oraz Brooksa Robinsona, którzy jako jedyni wywalczyli te dwie prestiżowe nagrody. To, że Rivera w przyszłości zostanie członkiem Galerii Sław jest już niemal przesądzone, dlatego jedynym marzeniem, które zostało Mo do spełnienia jest w tym roku zdobycie tytułu mistrzowskiego z NY Yankees.

Wracając do samego spotkania miotacze AL zaprezentowali się wspaniale zaliczając shutout po raz trzeci w historii ASG. Ostatnio taka sytuacja przydarzyła się w 1990 roku, kiedy spotkanie było rozgrywane na Wrigley Field w Chicago. Do wygranej kadra AL potrzebowała jednak punktów, a te dla drużyny prowadzonej przez Jima Leylanda zdobywali dzisiaj Jose Bautista z Toronto Blue Jays, J.J. Hardy z Baltimore Orioles oraz Jason Kipnis z Cleveland Indians, którzy wykorzystali słabość na górce odpowiednio Patricka Corbina z Arizona D-Backs, Clffa Lee z Philadlephia Phillies oraz Craiga Kimbrela z Atlanta Braves. W pamięci wszystkich po rozegraniu tego spotkania pozostanie zapewne także triple Prince Fieldera, które pierwszobazowy Detroit Tigers wybił na początku dziewiątej zmiany. Widok szarżującego potężnego zawodnika musiał wzbudzić uśmiech na twarzy każdego kibica MLB.

Drużyna AL wygrała, Mariano Rivera zdobył tytuł MVP, ale kibice ekipy z Bronxu i tak pomimo tego nie mogli się czuć do końca zadowoleni, ponieważ ich drugobazowy - Robinson Cano w pierwszej zmianie został trafiony piłką w nogę przez miotacza drużyny przeciwnej - Matta Harveya z NY Mets. Poobijany Cano po otrzymaniu ciosu musiał opuścić plac gry, ale na szczęście prześwietlenia nie wykazały żadnych złamań oraz pęknięć i powinien on pojawić się na boisku już w trakcie najbliższego spotkania przeciwko Boston Red Sox. Harvey jeszcze na płycie boiska przeprosił Cano przyznając, że czuje się z tym fatalnie, ponieważ podczas takiego spotkania z pewnością nie powinno dochodzić do takich sytuacji. Cano od razu stwierdził, że nie ma pretensji do miotacza z ekipy z Queens, ponieważ ma świadomość tego, że zagranie nie było celowe.

Teraz przed kolejne ligowe emocje i zaczynamy mocnym akcentem, ponieważ czeka nas prawdziwy klasy, czyli rywalizacja pomiędzy Boston Red Sox a NY Yankees.   

 

 Tylko zalogowani użytkownicy mogą brać udział w dyskusji na portalu mlb.com.pl. Zaloguj się