Kiedy w zeszłym roku stery Chicago Cubs objął Theo Epstein wydawało się, że prowadzona przez niego drużyna w szybkim tempie będzie w stanie dogonić ligową czołówkę. Epstein startował z ogromnym kredytem zaufania, ponieważ pracując wcześniej w Boston Red Sox udowodnił, że będzie potrafi on doprowadzić drużynę na sam szczyt. Jego pierwsze decyzje w nowym klubie dotyczyły zatrudnienia na stanowisku menadżera Jeda Hoyera oraz Dale Sveum w roli trenera drużyny. Wspomniana trójka pracuje nad przebudową zespołu już ponad rok, efektem czego jest zaliczenie aż stu jeden porażek w zeszłym sezonie. Czy w tym sezonie będzie lepiej? Z pewnością tak, ale kibice Cubsów muszą pogodzić się z tym, że ich zespół nadal będzie przegrywał.

Analizując aktualny potencjał ekipy z Chicago warto wrócić do poprzednich rozgrywek, w trakcie których z drużyny musieli odejść podstawowi dotąd zawodnicy. Epstein zdecydował się wytransferować doświadczonych Ryana Dempstera oraz Reeda Johnsona, jak również pozbyć się będących od dłuższego czasu w składzie, ale niewiele wnoszących Jeffa Bakera oraz Geovany Soto. Epstein nie bał się także sprzedać będącego w dobrej formie Paula Maholma, w momencie w którym mógł za niego uzyskać kilku dobrych młodych graczy. Zdecydowanie na plus należy mu zapisać dołączenie do składu Cubs pierwszobazowego Anthonego Rizzo, wokół którego jest teraz budowana drużyna oraz postawienie na Jaffa Samardzije, który w przyszłości może zostać klasowym miotaczem. Pierwsze szlify na poziomie MLB zebrali także młodzi Josh Vitters oraz Brett Jackson, którzy w nadchodzącym sezonie powinni już powalczyć o swoje miejsce w składzie. Wielki minus Epsteinowi należy się za to, że nie udało mu się sprzedać wiekowego Alfonso Soriano, w momencie w którym przeżywał on swoją drugą sportową młodość. Negatywnie należy też ocenić niekończącą się sagę transferową z odejściem Matta Garzy. Dodatkowo kibice nieprzyzwyczajeni do tak dużej liczby porażek przestali tłumnie odwiedzać Wrigley Field, dając przez to wyraz dezaprobaty dla kierunku w jakim zmierza drużyna.

Mając na uwadze poprzedni sezon, Epstein zdał sobie sprawę z tego, że drużyna drugi raz nie może powtórzyć tak fatalnych dla niej rozgrywek. Do zespołu doszło więc kilku zawodników, którzy jednak w znaczący sposób nie zmienią jej oblicza. Zaczynając od rotacji - wzmocnił ją Edwin Jackson, który podpisał czteroletni kontrakt wart 52 mln $. Jackson nie jest zawodnikiem na którym można oprzeć grę Cubsów, ale cena za jaką podpisał umowę nie jest wygórowana. Rok temu miotacz odrzucał lepsze oferty, ale się przeliczył i po tym jak zrezygnowali z niego Washington Nationals był skazany na kontrakt ze słabszym zespołem. Do drużyny doszli jeszcze rekonwalescent z Minnesota Twins - Scott Baker, zmiennik z Texas Rangers – Scott Feldman oraz mający przebłyski w barwach Toronto Blue Jays – Carlos Villanueva. Wspomniani zawodnicy to gracze dla których poprzednie sezony nie były zbyt udane i jeżeli okaże się, że chociaż jeden z nich będzie wartościowym wzmocnieniem klubu, kibice Cubsów będą musieli być zadowoleni. Epstein cały czas próbuje jeszcze pozyskać Ricka Porcello z Detroit Tigers i gdyby mu się to udało, wzmocnienia zespołu na pozycji miotacza wyglądałyby naprawdę solidnie.

Oprócz wspomnianych graczy rotację będą jeszcze tworzyć Samardzija oraz Garza, do którego Epstein wyraźnie nie ma przekonania, starając się go sprzedać odkąd tylko pojawił się w klubie. Wydaje się to całkowicie niezrozumiałe, ponieważ miotacz pokazał już w swoim poprzednim klubie Tampa Bay Rays oraz w barwach zespołu z Chicago, że jest więcej niż dobrym zawodnikiem. Na niekorzyść Garzy przemawiają jego problemy z kontuzjami, co daje niestety kolejny argument Epsteinowi, żeby nie przedłużać z nim kończącego się po tym sezonie kontraktu. Jest to co najmniej zastanawiające, ponieważ mając do wyboru zaoferowanie nowego kontraktu Garzie albo zakontraktowanie Edwina Jacksona zdecydowanie wybrałbym tego pierwszego. Oprócz tych zawodników o swój czas na boisku powalczą także młodzi pitcherzy, a mianowicie Travis Wood oraz Chris Rusin. Top prospekt ekipy z Chicago na tej pozycji Arodys Vizcaino to jeszcze melodia przyszłości, której rozwój niestety hamują kontuzje.

Reliefers Cubs nie należą do najlepszych w lidze i nie zmieni tego pozyskanie Japońskiego closera klasy All Star - Kyuji Fujikawa, który o miejsce w składzie będzie rywalizował z Carlosem Marmolem. Marmolowi po sezonie kończy się kontrakt, dlatego na początku rozgrywek to Fujikawa będzie pełnił rolę setup-mana, ale z czasem to z pewnością on będzie zamykał mecze. Oprócz tej dwójki najczęściej na boisku będziemy jeszcze widzieli młodych miotaczy, czyli: Michaela Bowdena, Rafaela Dolisa, Caseya Colemana, Jamesa Russella oraz doświadczonych Shawna Campa oraz Hisanori Takahashi. Jak widać cała ta grupa zawodników nie należy z pewnością do najlepszych w lidze, a biorąc pod uwagę także niestety przeciętną rotację, Cubsi na wygrane będą musieli pracować grą ofensywną.

Tylko jak to zrobić skoro drużyna z Chicago była w zeszłym roku pod tym względem jedną z najgorszych w lidze. Ekipa z Wrigley Field zdobyła w poprzednim sezonie zaledwie 613 punktów, a pod tym względem w lidze słabsi byli jedynie Miami Marlins (609) oraz Houston Astros (583). Pod względem skuteczności zdobytych punktów z zawodnikami na bazie jest jeszcze gorzej, ponieważ średnia 0.302 skutecznego uderzenia na mecz to przedostatni wynik w lidze. Ekipa z Chicago nie potrafi zdobywać punktów kiedy ma do tego okazję i pod tym względem jej gra musi ulec zdecydowanej poprawie. W tej statystyce gorzej zaprezentowali się jedynie Seattle Mariners (0.296) ale ci wyciągnęli z tego wnioski pozyskując m.in Kendrysa Moralesa, Raula Ibaneza oraz Michaela Morse.

Co takiego z kolei zrobili w tej materii Cubs zarządzani przez Epsteina? Niestety niewiele, ale mimo wszystko drużyna będzie silniejsza w polu. Jeżeli chodzi o pozycje infield to oczywiście na pierwszej bazie dalej będzie grał Rizzo który należy do jednych z najbardziej utalentowanych zawodników na tej pozycji w lidze. Druga baza także bez zmian będzie należeć do Darwina Barneya, po którym nie można się już chyba spodziewać znacznego postępu. Klub nie pozyskał w jego miejsce żadnego zawodnika co nie znaczy, że w trakcie sezonu nie dojdzie do zmiany na tej pozycji. Swoją szansę powinien otrzymać młody Javier Baez, który jest odkryciem okresu przygotowawczego Cubs. Zawodnik, który do tej pory grał jako shortstop, w dwóch meczach z rzędu zaliczył po dwa home runy, dodatkowo grając na bardzo dobrej trzydziestoprocentowej skuteczności. Zawodnik na razie będzie ogrywał się w drużynach filialnych na nowej dla siebie pozycji, ale w trakcie sezonu powinien otrzymać szanse regularnych występów w pierwszym składzie. Baez musi zmienić pozycję, ponieważ na shortstopie występuje druga z gwiazd Cubs - niezwykle uzdolniony ofensywnie Starlin Castro. Obydwaj bardzo młodzi zawodnicy mogą stworzyć świetny duet na tych dwóch kluczowych defensywnych pozycjach, który przez lata będzie znakiem firmowym Cubs. Trzecia baza ekipy z Chicago to niestety pośmiewisko całej ligi, ponieważ jest to najgorzej obsadzony sektor boiska w klubie. O swój czas na placu gry mieli walczyć Ian Stewart z Luisem Valbuena, ale możliwe że pogodzi ich będący w dobrej formie Brent Lilibridge, który nigdy do tej pory nie zagrzał dłużej miejsca w żadnej drużynie. Ekipa z Chicago czeka, aż do składu wejdzie młody Josh Vitters, który w zeszłym sezonie zaliczył falstart, słabo spisując się na poziome MLB. Nie należy jednak skreślać tego gracza, ponieważ także pierwsze podejście Rizzo do rozgrywek ligowych zakończyło się porażką, przez co jego ówczesny klub SD Padres zdecydował się oddać tego zawodnika. Padres z pewnością teraz tego żałują, a Cubs nie popełnią tego samego błędu, czekając na odpowiedni moment kiedy Vitters będzie już gotowy. Pozycja catchera będzie należeć do Welingtona Castillo, który jak do tej pory niczym się nie wyróżnił, ale tak naprawdę nigdy nie otrzymał prawdziwej szansy na zaprezentowanie swoich umiejętności.

Jak widać pozycje infield w Chicago są bardzo zróżnicowane, ponieważ oprócz graczy bardzo dobrych występują na nich zawodnicy przeciętni, czy też w niektórych przypadkach bardzo słabi. Kibice muszą się jednak uzbroić w cierpliwość, ponieważ w Triple-A czekają wartościowe, młode talenty, które z pewnością wejdą niebawem na stałe do pierwszego składu. Z tego też powodu Epstein nie próbował pozyskać żadnych nowych zawodników na te pozycje, a jedyne czego potrzebują aktualnie Cubs to czasu, który pracuje na ich korzyść.

Na pozycjach outfield drużynę wzmocnili Nate Schierholz oraz Scott Hairston, którzy podpisali z nowym zespołem dwuletnie kontrakty. Obydwaj zawodnicy, chociaż potrafią zaskoczyć, z pewnością nie rozwiążą problemów ofensywnych Chicago, ponieważ są to typowi gracze drugiego planu. Ich pozyskanie należy uznać jednak za dobry ruch Epstaina, jako że wspomniana dwójka kosztowała bardzo mało, a zwłaszcza Hairston pokazał w trakcie zeszłego sezonu spędzonego w NY Mets, że jest graczem niedocenianym. Poza tą dwójką zapole Cubs będą tworzyli doświadczeni Alfonso Soriano oraz David DeJesus, który jest w ostatnim roku obowiązywania swojego kontraktu. Soriano i DeJesus rozpoczną sezon w barwach Cubs, ale bardzo wątpliwe żeby go w nich zakończyli, ponieważ Epstein nie ukrywa że wspomniana dwójka jest do wzięcia, kwestią jest tylko cena. Skoro ekipa z Chicago nie wiąże przyszłości z Soriano oraz DeJesusem, a Schierholtz i Hairston to rozwiązania tymczasowe, na kim więc mogą oprzeć swoje nadzieje kibice Cubsów? Soriano z pewnością zastąpi młody Jorge Soler, który ma całkiem spory potencjał ofensywny. Miejsce DeJesusa w składzie zajmie Brett Jackson, będący doskonałym obrońcą, a do tego w trakcie meczów sparingowych coraz lepiej radził sobie w ataku. Ta dwójka powinna zakończyć sezon 2013, który będzie dla nich pierwszą poważną weryfikacją umiejętności, w wyjściowym składzie Cubs. Jeżeli nie zdadzą oni egzaminu, w klubie będą musieli poszukać innych rozwiązań, dzięki którym zespół znowu zacznie wygrywać.

Patrząc na skład Cubs rysuje się nam więc obraz drużyny, która na poważnie do rywalizacji z pozostałym zespołami przystąpi dopiero w sezonie 2015. Dlatego tak się dzieje i czemu kibice na efekty pracy Epsteina muszą czekać aż trzy lata? Z prozaicznego powodu, ponieważ stadion Cubs - Wrigley Field - jest chyba pod względem infrastruktury najgorszy w całej lidze. Właściciel zespołu Tom Ricketts przeznaczył na remont obiektu, który zakończy się dopiero za dwa lata, aż 300 mln $. Klub nie może przy tej okazji liczyć na wsparcie miasta, ponieważ Ricketts jest cały czas w konflikcie z burmistrzem Rahmem Emanuelem. Wrigley Field znajduje się w samym centrum dzielnicy mieszkalnej przez co na klub są nałożone liczne ograniczenia, mające na celu jak najmniejsze zakłócanie spokoju okolicznych mieszkańców. Cubs w sezonie mogą przez to rozegrać zaledwie trzydzieści spotkań na własnym stadionie w godzinach wieczornych przy sztucznym oświetleniu (z perspektywy polskiego kibica nie jest to takie złe, ponieważ dzięki temu transmisje z udziałem Cubsów można oglądać o w miarę normalnych porach :) ). Po drugie te trzydzieści meczów nie obejmuje piątków i sobót, tak żeby nie paraliżować komunikacyjnie okolicy w tych dniach. Dodatkowo Cubsi mogą zamieścić ograniczoną liczbę reklam na telebimach, ponieważ mogą one przeszkadzać mieszkańcom. Ricketts żąda ustępstw ze strony miasta, a te nie chcą się na nie godzić, przez co musi on sam finansować koszty ogromnego remontu. Do momentu zakończenia przebudowy stadionu, do kadry klubowej nie dołączy żaden czołowy zawodnik bez kontraktu, stąd wymuszony sposób działania Epsteina.

Biorąc to wszystko pod uwagę, skład drużyny nie wygląda najgorzej, zwłaszcza jeżeli popatrzymy na niego z perspektywy 2015 roku. Rizzo, Castro, Baez, Vitters, Jackson, Soler, Jackson oraz Samardzija to dobrzy zawodnicy, którzy za dwa lata będą jeszcze lepsi. Jeżeli dołożymy do nich dwójkę czołowych wolnych agentów, skład drużyny zaczyna wyglądać naprawdę bardzo dobrze. Kibice Cubs muszą do tego momentu cieszyć się małymi sukcesami, a w sezonie 2013 wcale nie będzie dla nich najważniejszy czas w którym zaczynają się playoffy, a koniec lipca, kiedy to kończy się okres transferowy, w trakcie którego w Chicago będzie z pewnością bardzo gorąco. Z drużyny odejdą Soriano, DeJesus, Garza oraz Marmol, a nie do ruszenia jest jedynie grupa młodych zawodników wymienionych powyżej.

Biorąc to wszystko pod uwagę jako kibic Chicago Cubs jestem zadowolony z efektów pracy Theo Epsteina, który w moim odczuciu, poza paroma błędnymi decyzjami, prowadzi drużynę we właściwym kierunku. Patrząc na Cubs zawsze staram się ich porównać z innymi zespołami, które dysponują podobnym potencjałem oraz znajdują się w tym samym momencie budowania zespołu. SD Padres, czy NY Mets na tle ekipy z Chicago moim zdaniem działają po omacku, bez wyraźnego planu. Cubs z kolei krok po kroku dążą do tego, żeby stać się coraz mocniejszą drużyną.

Taki sposób działania pozwala łatwiej znosić kolejne porażki, ale cierpliwość każdego kibica ma swoje granice. Wie o tym też Epstein, który zdaje sobie sprawę z tego, że przyjdzie czas weryfikacji jego pracy. Czekając na ten moment pozostaje mi życzyć wielu wygranych swojej ekipie, dlatego GO CUBS GO!!!

 Tylko zalogowani użytkownicy mogą brać udział w dyskusji na portalu mlb.com.pl. Zaloguj się