Kibice NY Yankees są przyzwyczajeni do tego, że ich drużyna, co roku jest głównym kandydatem do zdobycia tytułu mistrzowskiego. Rozgrywki 2013 będą zatem dla fanów ekipy z Bronxu nowym doświadczeniem, ponieważ nic nie wskazuje na to żeby zespół prowadzony przez Joe Girardiego był w stanie skutecznie rywalizować z pozostałymi drużynami. Z zespołu odeszło kilku czołowych zawodników z Nickiem Swisherem oraz Russellem Martinem na czele, a do tego Yankees po raz pierwszy od lat podczas tegorocznego offseason, byli bardzo pasywni na rynku transferowym.

Patrząc na skład nowojorczyków musimy zrozumieć aktualną politykę transferową menadżera NY Yankees – Briana Cashmana, który zatrudniając nowych graczy liczy się każdym groszem. Może to się wydawać zaskakujące, ponieważ Yankees od zawsze byli w stanie przelicytować każdego, a do niedawna posiadali jeszcze największy budżet w całej MLB, który aktualnie wynos 210 mln $. Salary cup na ten sezon każdej z drużyn zostało ustalone na poziomie 178 mln $, a zespól który go przekroczy, musi co roku płacić wyższy podatek od swojej nadwyżki. Aktualnie Yankees doszli już do poziomu 42,5 %, a w przyszłym sezonie z powodu obciążeń kontraktowych będzie on wynosił aż 50 %. Przez ostatnie dziesięć lat nowojorczycy musieli już zapłacić w ten sposób 224,5 mln $, czyli dokładnie tyle ile wynosi kontrakt Alberta Pujolsa z LA Angels. Cashman dąży więc do tego, żeby do 2014 roku zejść z budżetem drużyny do poziomu poniżej 189 mln $ (tyle będzie wtedy wynosiło salary cup) i mieć możliwość na nowo kontraktowania coraz lepszych i droższych zawodników.

Z tego tez powodu z drużyny odeszli Nick Swisher oraz Russell Martin, którzy oczekiwali długoterminowych kontraktów, a Yankees interesowały tylko maksymalnie dwuletnie umowy. W zespole jest aktualnie dwóch ważnych zawodników, którym po sezonie 2013 skończą się kontrakty i z którymi ekipa z Bronxu ponownie będzie musiała przystąpić do negocjacji. Mowa oczywiście o Robinsonie Cano oraz Curtisie Grandersonie, którzy w nadchodzących rozgrywkach zapewne po raz ostatni zagrają razem w jednej drużynie, ponieważ klubu nie będzie stać na utrzymanie jednocześnie obydwu tych graczy. Sprawa wyboru między zawodnikami jest oczywista, a to oznacza, że dla Grandersona po sezonie zabraknie miejsca w drużynie. Pozycja Cano jest niepodważalna i Cashman mając tego świadomość przewidział w przyszłym budżecie wynagrodzenie w okolicach 20 mln $, które ten zawodnik będzie musiał inkasować. Granderson wie, że ma cały rok żeby pokazać się z jak najlepszej strony i powalczyć o jak najwyższy kontrakt, który prawdopodobnie podpisze później z inną drużyną.

Co to oznacza? Z pewnością lepszą grę Grandersona, który w ostatnich dwóch sezonach stał się zawodnikiem pokroju all or nothing, koncentrującym się tylko na zliczaniu home runów. W statystykach indywidualnych ładnie to wygląda, ale takim sposobem gry nie da się wygrywać playoffs, w których walczy się o każdą bazę. To samo tyczy się Cano, który nie może sobie pozwolić na tak słabe mecze w rozgrywkach posezonowych jak w 2012 roku z Detroit Tigers, kiedy to był cieniem samego siebie. Wygląda więc na to, że po tych dwóch graczach w sezonie 2013 można się spodziewać wejścia na jeszcze wyższy poziom, co z pewnością będzie korzystne dla drużyny. Teoretycznie, ponieważ Granderson aktualnie doznał kontuzji przedramienia, która wykluczy go z gry do połowy maja, nie mówiąc już o tym, że będzie potrzebował więcej czasu, żeby dojść do wysokiej formy.

Kontuzje są w tej chwili są główną zmorą drużyny, która została przez nie zdziesiątkowana. Oprócz wspomnianego Grandersona aktualnie nie może występować Alex Rodriguez, który najwcześniej pojawi się na boisku w okolicach lipca, nie wspominając już o pojawiających się cały czas pod jego adresem oskarżeniach o stosowanie dopingu. Pierwszobazowy Mark Teixeira został wycofany ze składu reprezentacji Stanów Zjednoczonych na trwające World Baseball Classic z powodu kontuzji nadgarstka i opuści pierwsze dwa miesiące rozgrywek. Derek Jeter ściga się z czasem żeby dojść do pełni sprawności fizycznej na mecz otwarcia 1 kwietnia z Boston Red Sox. Po długotrwałych kontuzjach do składu zespołu powrócą Mariano Rivera oraz Brett Gardner, którzy z powodu urazów opuścili praktycznie cały zeszły sezon. Jak widać trzon drużyny tworzą gracze, którzy od dłuższego czasu zmagają się z rożnymi urazami, a ich dyspozycja sportowa z roku na rok z racji upływu wieku stoi na coraz niższym poziomie.

Cashman pomimo tego, że miał ograniczony budżet transferowy do wykorzystania, wykonał świetną pracę, koncentrując się na utrzymaniu największego atutu swojej drużyny, czyli rotacji. Kontrakty na następny sezon przedłużyli leworęczni miotacze Hiroki Kuroda oraz Andy Pettitte, którzy razem z C.C Sabathią, będą nadal tworzyli jedną z najlepszych rotacji w lidze. W miejsce kontuzjowanego A-Roda pozyskano Kevina Youkilisa, który pomimo upływu wieku należy do jednych z najlepszych trzeciobazowych w lidze. Do składu doszli także występujący na pozycji DH Tarvis Hafner oraz zapolowy Juan Rivera, który będzie tworzył solidne zaplecze dla zawodników grających na pozycjach outfield. Wspomniani gracze mogli uzyskać wyższe wynagrodzenie w innych zespołach, ale Cashman miał świadomość tego, że możliwość gry w Jankesach na niektórych zawodników działa jak magnes i sprytnie to wykorzystał.

Nie mogąc liczyć na więcej transferów po raz pierwszy od dłuższego czasu większą liczbę występów w nadchodzącym sezonie dostaną młodsi zawodnicy, ogrywający się do tej pory w drużynach filialnych. Swoją szansę z pewnością otrzymają zapolowi Zoilo Almonte oraz Melky Mesa, którzy do tej pory dobrze spisywali się w Triple-A. O możliwość występów na pozycji catchera będą rywalizowali Austin Romine oraz Francisco Cervelli, a nie jest wykluczone, że swoją szansę dostanie młody Gary Sanchez. Nie należy także zapominać o uniwersalnym Kubańczyku Ronnierze Mustelier, który może być alternatywą dla graczy występujących na pozycjach infield. Cashman zamierza także wykorzystać w większym wymiarze czasowym miotacza Adama Warrena, mogącego pójść śladami Dereka Phelpsa, który zaprezentował się bardzo dobrze w zeszłych rozgrywkach.

Yankees powoli wyciągają wnioski z tego, w jaki sposób prowadzili drużynę przez ostatnie lata. Cashman lekką ręką oddawał swoich najlepszych prospektów, pozyskując w zamian przeważnie zawodników przeciętnych, którzy tylko w krótkiej perspektywie przynosili drużynie doraźną korzyść. W ten sposób Nowy Jork opuścili reliefer Tyler Clippard, który jest aktualnie ważnym zawodnikiem Washington Nationals, starter Ian Kennedy występujący w Arizona D-Backs oraz catcher Jesus Montero, wokół którego budowana jest teraz drużyna Seattle Mariners. Poza tym młodzi gracze są o wiele tańsi w utrzymaniu i nie trzeba im płacić olbrzymich kontraktów, co najlepiej obrazuje przykład Mike Trouta z LA Angels. Zapolowy ekipy z LA był jednym z głównych kandydatów do nagrody MVP sezonu 2012, a w następnym sezonie zarobi zaledwie 510,000 $. Mało tego, Angels mają zagwarantowane prawa do zawodnika aż do 2017 roku, a kontrakt Trouta w tym czasie będzie przedłużany na zasadzie arbitrażu. W momencie, w którym Trout wszedłby na rynek wolnych agentów jego wynagrodzenie z pewnością byłoby o wiele wyższe.

Jak widać sposób budowania drużyny zmienia się, ponieważ nawet Yankees, których budżet wydawał się nieograniczony nie są w stanie udźwignąć takich obciążeń finansowych. Nie znaczy to, że taki sposób prowadzenia zespołu jest gorszy i mniej skuteczny. Wymuszony sposób działania może spowodować, że drużyna przez najbliższe dwa sezony nie będzie przystępować do rozgrywek z pozycji siły, co nie znaczy, że nie ma w jej składzie zawodników, którzy są w stanie doprowadzić ją do tytułu mistrzowskiego. Na razie więc Yankees muszą poczekać aż zakończą się długoterminowe kontrakty zawodników, których zarobki są niewspółmierne do tego, co dają swojej drużynie.

Co zatem mogą Yankees osiągnąć w sezonie 2013? Na początku muszą się skupić na wygraniu Dywizji Wschodniej Ligi Amerykańskiej, gdzie w tym roku będą ich straszyć Toronto Blue Jays, Tampa Bay Rays oraz rewelacja poprzedniego sezonu Baltimore Orioles. Boston Red Sox to już nie jest drużyna licząca się w walce o tytuł, co nie zmienia faktu, że rywalizacja w tej grupie będzie niezwykle zaciekła. Yankees pomimo wszystko mają wystarczający potencjał żeby zdystansować wymienione zespoły, ale później będzie jeszcze trudniej, bo na ich drodze zapewne staną LA Angels oraz Detroit Tigers, a idąc dalej LA Dodgers albo Washington Nationals.

Patrząc na skład Yankees wydaje się on nadal więcej niż dobry, ale jeżeli zestawimy go z ostatnimi zespołami nie prezentuje się on już najlepiej. Cashman ma tego świadomość, dlatego dąży do przebudowy drużyny akurat teraz, kiedy rywale są wyjątkowo silni. Za dwa lata Angels oraz Dodgers będą w tej samej sytuacji co Yankees obecnie, a wiec związani długoletnimi kontraktami z coraz starszymi graczami. Wtedy ekipa z Nowego Jorku najprawdopodobniej poszuka swoje szansy, co nie zmienia faktu, że w tym roku także nie odpuści walki o tytuł. Yankees mają więcej atutów niż SF Giants, którzy we wspaniałym stylu wygrali World Series w zeszłym roku.

Wszystkie te rozważania mogą się okazać nieskuteczne, jeżeli ekipa z Bronxu fatalnie zacznie sezon i w okolicach Meczu Gwiazd straci szansę na awans do playoffs, tak jak Boston Red Sox w zeszłym roku. Wtedy Cashman wiedząc, że zespół już nic nie osiągnie może zdecydować się pozbycie czołowych i najlepiej opłacanych zawodników. Przed sezonem nie może wykonać takiego ruchu, ponieważ publiczność w Nowym Jorku jest zbyt wymagająca i zawsze oczekuje ona walki o tytuł. Drugim czynnikiem mogącym mieć wpływ na sytuacje w drużynie jest to, czy uda się udowodnić stosowanie dopingu Alexowi Rodriguezowi. Jeżeli tak, kontrakt zawodnika zostanie anulowany, a to oznacza, że Yankees nie będą musieli mu wypłacać jego ogromnej pensji i Cashman najprawdopodobniej już w przyszłym roku będzie w stanie zejść poniżej wymaganego progu salary cup.

Biorąc to wszystko pod uwagę Jankesi w sezonie 2013 nie będą rozpieszczać swoich kibiców wynikami. Najcięższy będzie początek rozgrywek, kiedy to zespół pozbawiony A-Roda, Teixiery oraz Grandersona nie będzie miał wystarczającej siły ognia w ataku. O zwycięstwa będzie bardzo ciężko, ale z pewnością będą one smakować o wiele lepiej niż w poprzednich latach. Czas pokaże czy będzie ich wystarczająco dużo.

Na razie kibice nowojorczyków muszą żyć nadal wspomnieniami z 2009 roku.

 Tylko zalogowani użytkownicy mogą brać udział w dyskusji na portalu mlb.com.pl. Zaloguj się