Dzień z życia Bostończyka #15
Red Sox wygrywają drugi mecz z rzędu. Tym razem wbrew odwiecznej tradycji szacunku i pokory gościa, pokonali gospodarzy z Chicago 3-1.
Tak wspaniała, jak na ten sezon, seria zwycięstw nie byłaby możliwa bez dobrej gry startera ekipy z Fenway Park Jona Lestera.
Miotacz rozegrał aż osiem inningów podczas których wystrikeował 9 Białych, pozwolił na 7 hitów i jednego Runa a perfect game dociągnął do 1/3 6 inninga (pierwsze pięć zmian kończył na 1-2-3). Wraz z Ueharą, który tradycyjnie zamknął mecz stworzył barierę prawie nie do przebicia. Mylili się również żadko, nie zdarzyło im się rzucić czterech balli w jednym pojedynku.
Co ciekawe to był kolejny mecz w którym pitcherzy White Sox, w przeciwieństwie do przeciwników, chętnie oddawali bazy po walk lub hbp. Tym razem duet Sale-Belisario oddał ich aż 5. Jednak czego nie można odebrać Sale'owi, pokazał on solidna postawę na górce outując aż 10 rywali.
Jeżeli chodzi o sprawy punktowe to 4 z pięciu uderzeń podopiecznych Johna Farella miało miejsce dopiero w 9 zmianie, kiedy to po double Davida Rossa i single Jonathana Herrery Home Plate osiągnęli Mike Napoli oraz Grady Sizemore. Brakujący w zestawieniu hit należał do Xandera Bogaertsa, który w 6 inningu wybił swojego drugiego Home Runa w karierze. Pierwszy miał miejsce na Yankee Stadium w ubiegłym roku.
Jedyny punkt dla Chicago został tego wieczoru zdobyty przez Tylera Flowersa, który po single Eatona dobiegł do bazy domowej.
O skradzionym Big Papiemu homerze, drugim w tym sezonie wspominam jedynie asekuracyjne bo Kornel w swoim dzisiejszym newsie jasno to wyłożył.
Jeszcze wczoraj pisałem, że nie lubię meczów zdominowanych przez miotaczy, a jak się okazuje ten mecz właśnie taki był. Wciąż gra Brodaczy wygląda za sztywno. Może czują zbyt duża presję?
Ironia losu? :-) Tak czy siak, liczy się zwycięstwo, nie ważne jak duże, czy dzięki dobrej grze w ataku czy obronie, ważne żeby było. Forma odchodzi na drugi plan. Teraz trzeba złapać ten luz, do spotkań podchodzić bez stresu i czerpać radość z gry. Wtedy wygrane same przyjdą.
Teraz czeka nas kolejna seria z Orioles, Tym razem u siebie. Początek o 01:10.
#Lets Go Red Sox!
Komentarze
Tylko zalogowani użytkownicy mogą brać udział w dyskusji na portalu mlb.com.pl. Zaloguj się
Lackey znowu dzisiaj słabiutko, co innego Harang - powoli zaczynam wierzyć, że może być dobry :)
No niestety, słabo, ale dzisiaj meczyk o 19 więc jeśli wygrają to im wszystko wybaczę. :P Mnie w tej chwili bardziej cieszy gra młodzieży i ich rozwój niż martwią przegrane. :)